„Jessica Jones: Martwy punkt” od wydawnictwa Mucha Comics to historia stworzona przez Kelly Thompson. Nasza bohaterka znajduje w swoim biurze zwłoki kobiety, a jej mąż kupił dziecku złe płatki śniadaniowe. Czyli dzień jak co dzień. W tym miejscu pewnie zastanawiacie się, jak poradziła sobie autorka, przejmując pałeczkę po Michaelu Brianie Bendisie? Uważam, że całkiem dobrze.
Jessica Jones powraca
Dzień dla Jessiki Jones, jej męża Luke’a Cage’a i ich córeczki Dani zaczyna się od spokojnego spaceru po parku. Jednak czy w życiu tej trójki spokój jest na porządku dziennym? Niestety nie. Tak więc po powrocie do biura Jessica znajduje na podłodze zwłoki kobiety, klientki, która przyszła do niej po pomoc kilka lat temu. Po chwili zostaje zatrzymana przez policję, a po wypuszczeniu, cóż… ginie. Tak jakby. Powinna być martwa, ale nie jest i nie wie, dlaczego. Podobnego szczęścia nie miały dwie inne kobiety obdarzone supermocami, które zostały zabite w podobny sposób kilka dni wcześniej. Kto stoi za morderstwami i jaki ma cel? Kolejne śledztwo w historii „Alias Investigations” uważam za otwarte.
Brian Michael Bendis czy Kelly Thompson?
Muszę przyznać, że trochę obawiałem się tego, jak z komiksem poradzi sobie Kelly Thompson, ponieważ Brian Michael Bendis stworzył serię, którą uważam za jedną z najlepszych komiksów Marvela, jakie czytałem. I chociaż najnowsza seria zapoczątkowana tomem „Martwy punkt” jest może lżejsza i bardziej humorystyczna niż poprzednie tomy, to uważam, że scenarzystka poradziła sobie naprawdę dobrze. Historia od samego początku intryguje i wciąga, zawiera także kilka naprawdę mocnych i ciekawych momentów, a zakończenie to mała perełka. Bardzo podobały mi się dialogi, szczególnie te pomiędzy Jessiką a Elsą Bloodstone. Dodatkowym atutem komiksu jest spojrzenie na prywatne życie Jessiki i Luke’a Cage’a. Ostatni zeszyt albumu jest tego świetnym przykładem.
Graficzna metamorfoza
Za rysunki odpowiada tym razem włoski rysownik Mattia de Iulis. I tutaj seria przeszła chyba największą zmianę. Poprzednie tomy rysował Michael Gaydos, którego styl był ciężki, brudny, rysunki były momentami wręcz brzydkie. W „Martwym punkcie” są natomiast ładne i kolorowe. Główni bohaterowie bardziej przypominają swoje serialowe odpowiedniki niż postaci rysowane przez Gaydosa. Mnie osobiście ta zmiana bardzo się podoba, wprowadza do serii powiew świeżości.
„Jessica Jones: Martwy punkt” to komiks wart polecenia. Jeżeli jesteście fanami poprzednich części lub serialu, to uważam, że powinniście być zadowoleni. To nadal stara, dobra Jessica, która ma w sobie masę uroku, ale i pazur.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Scenariusz: Kelly Thompson
Rysunki: Mattia de Iulis
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Mucha Comics
Data wydania: czerwiec 2020
Liczba stron: 136
Format: 168 x 257 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: 59,00 zł