„Superman: amerykański obcy” to nowy tytuł z wydawnictwa DC Comics, który ukazał się u nas za sprawą Egmontu w kolekcji „DC Deluxe”. Komiks autorstwa Maxa Landisa to kolejny origin Człowieka ze Stali, jednak tym razem ukazany w bardziej współczesnych realiach. Autor w 2017 roku został nominowany do Nagrody Eisnera za scenariusz do tego tytułu i wcale się temu nie dziwię, bo to świetny komiks.
Kolejna geneza Supermana
Ostatnio nadrabiam komiksy z uniwersum DC, a co za tym idzie również te z Supermanem. Pomimo że za postacią szczególnie nie przepadam i zdecydowanie bardziej wolę przygody Wonder Woman, Green Lanterna czy też Aquamana, to nie ukrywam, że niektóre tytuły z walecznym Kryptończykiem zapadły mi mocno w pamięć. Mowa tutaj chociażby o „Czerwonym Synu” Marka Millara, „Na wszystkie pory roku” duetu Loeb/Sale czy też omawianym właśnie „Amerykańskim obcym” Maxa Landisa.
Jak wspomniałem we wstępie, tytuł jest nowym spojrzeniem na genezę Człowieka ze Stali. Scenarzysta przedstawia siedem historii z życia Clarka Kenta i ukazuje nam jego życiową ewolucję. Opowieść zaczyna się, kiedy nasz bohater był jeszcze chłopcem odkrywającym swoje moce, które budziły przerażenie nie tylko w nim, ale też w jego przybranych rodzicach i przyjaciołach. Z czasem Clark dorasta i jak to młodzież potrafi mieć swoje za uszami. Kiedy wyrusza do Metropolis i zostaje reporterem „Daily Planet”, uświadamia sobie również, że dzięki swoim mocom może nieść ludziom pomoc. Tutaj jednak zaczynają się pierwsze poważne problemy i pytania, dzięki którym tak naprawdę całe jego życie zostaje w pełni zdefiniowane i staje się obrońcą ludzkości.
Człowiek ze stali inny niż zwykle
„Superman: amerykański obcy” niesamowicie mnie zaskoczył. Postać Człowieka ze Stali autorstwa Maxa Landisa to świeże i bardzo wciągające spojrzenie na kolejną już genezę tej postaci. Tym razem jest to opowieść nie o Supermanie, a o Clarku Kencie, małym chłopcu pochodzącym z innej planety. Chłopcu, który dojrzewa, z czasem stając się mężczyzną skrywającym swoje prawdziwe pochodzenie. Autor pokazuje poszczególne etapy jego dorastania z wszystkimi tego plusami i minusami. To sprawia, że Clark Kent jest teraz bardzo, ale to bardzo ludzki.
Autor bardzo dobrze przedstawia relację bohatera z rodzicami i przyjaciółmi. Pokazuje ich reakcję na fakt, że żyją z kosmitą. Ciekawie zarysowana jest również relacja z Lexem Luthorem. Mnie najbardziej podobało się przedstawione wyobcowanie Supermana jako kosmity. Żyjąc na Ziemi, nie wie nic o swoim pochodzeniu, przeszłości, o innych rasach żyjących we wszechświecie. To naprawdę ciekawy motyw, który potrafi chwycić za serce i sprawić, że odczuwa się współczucie dla postaci.
Graficzna różnorodność
Za oprawę graficzną każdego z siedmiu zeszytów odpowiadał inny rysownik. Mnie najbardziej podobały się prace Francisa Manapula i Jocka. Tego drugiego artystę możecie kojarzyć chociażby z komiksu „Batman, Który się Śmieje”. Każdy zeszyt tej miniserii jest narysowany w unikalny, pasujący do przedstawionej historii sposób, co tylko podkreśla jego wyjątkowość. W materiałach dodatkowych znajdziemy szkice, okładki alternatywne oraz wstępny pomysł historii, która w finalnej wersji prezentuje się odrobinę inaczej, niż początkowo przedstawił ją Max Landis.
Biorąc pod uwagę, że do tej pory tylko wychwalałem „Amerykańskiego obcego”, pewnie pojawi się pytanie, czy komiks ma jakieś wady? Otóż tak. Moim zdaniem jest za krótki. Nie chodzi o to, że czyta się go świetnie i chciałoby się jeszcze i jeszcze, ale o to, że jest tutaj trochę rozpoczętych i zarysowanych wątków, które aż proszą się o kontynuację. Być może taki był zamysł autora, żeby pokazać, co czeka Supermana w przyszłości, jednak pozostawia to naprawdę duży niedosyt. Nie zmienia jednak faktu, że lektura komiksu sprawiła mi wiele przyjemności.
„Superman: amerykański obcy” to jeden z najlepszych komiksów o Człowieku ze Stali, jaki kiedykolwiek czytałem. Max Landis tchnął sporo świeżości w tę postać i pokazał ją w sposób niesamowicie ludzki. Naprawdę warto przeczytać.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Scenariusz: Max Landis
Rysunki: Jae Lee, Francis Manapul, Jock i inni
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont
Data wydania: grudzień 2020
Liczba stron: 224
Format: 190 x 275 mm
Oprawa: twarda z obwolutą
Druk: kolor
Cena: 94,99 zł