Seria „Monstressa” od wydawnictwa Non Stop Comics dotarła już do piątego tomu, w którym dzieje się bardzo dużo. Podobnie zresztą jak w całej serii. Marjorie Liu skrupulatnie i konsekwentnie realizuje swoją wizję tej niezwykłej opowieści, sprawiając, że nie można się od niej oderwać. Tym razem poruszony został temat wojny, a omawiany tom jest jeszcze bardziej poważny i cięższy w odbiorze niż poprzedni.
Wojna wisi na włosku
Konflikt pomiędzy ludźmi a Arkanijczykami staje się coraz bardziej zaciekły. Maika Półwilk zdaje sobie sprawę, że wojna może wybuchnąć w każdym momencie, dlatego musi odłożyć na bok wszelkie problemy i zająć się obroną arkanijskiego miasta Ravenna, które jako pierwsze stoi na drodze wojsk Federacji Ludzi. W trakcie walk bohaterka będzie musiała podjąć niejedną trudną decyzję, która może zaważyć nie tylko na czyimś życiu, lecz także na przyszłości jej i jej rasy.
„Monstressa” ‒ komiks nie dla każdego
Komiks autorstwa Marjorie Liu nie jest łatwą serią. Bohaterowie są zmuszeni podejmować trudne moralnie decyzje, mierzą się z przeciwnościami losu, który często nie jest dla nich łaskawy. Widać, że autorka konsekwentnie prowadzi postaci i rozwija fabułę. Tym razem mam wrażenie, że odrobinę zwolniła z wszelkimi wyjaśnieniami na rzecz wprowadzenia klimatu niepokoju i nadchodzącego konfliktu. Jak wspominałem, nie jest to seria lekka i przyjemna, chociażby za sprawą całkowitego braku humoru.
Omawiany tom jest bardzo poważny i nie ma się co dziwić, bo dotyczy zbliżającej się wojny, a ta nigdy nie jest przyjemna. Przyznaję, że początkowo miałem problem, aby „wgryźć się” w ten tytuł. Podchodziłem do niego kilka razy i dopiero przy tomie trzecim zaskoczyło. Teraz jednak jestem ciekaw dalszych losów głównej bohaterki, a także innych postaci i prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, w jakim kierunku scenarzystka prowadzi fabułę. To w sumie dobrze, bo możemy liczyć na spore zaskoczenie, co zresztą nieraz miało już miejsce.
Fantastyczne prace Sany Takedy
Do sięgnięcia po „Monstressę” zachęciły mnie fantastyczne rysunki Sany Takedy. Prace japońskiej rysowniczki nagrodzone chociażby Nagrodą Eisnera czy też Nagrodą Hugo były i nadal są piękne, jedne z najlepszych, z jakimi zetknąłem się w ciągu ostatnich kilku lat. W tym tomie jednak odniosłem wrażenie, że niekiedy gdzieś uleciała ta dokładność i szczegółowość, którą cechowały się plansze w poprzednich albumach. Nie zrozumcie mnie źle, to nadal fantastycznie narysowany komiks, ale w kilku przypadkach rysunki wyglądają na jakby niedokończone czy też wykonane na szybko.
„Monstressa: Dziecko wojny” to bardzo dobry, jednak ciężki w odbiorze komiks fantasy, po który z pewnością powinni sięgnąć fani gatunku i pięknych rysunków. Jeżeli ktoś z was, tak jak ja, miał na początku problemy z polubieniem tego tytułu, to zachęcam mimo wszystko raz jeszcze spróbować poznać ten z pewnością unikalny komiks.
Maciej Skrzypczak
Scenariusz: Marjorie Liu
Rysunki: Sana Takeda
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: kwiecień 2021
Liczba stron: 144
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Cena: 52,00 zł