„Star Wars. Ścieżka przeznaczenia” to pierwszy tom nowej serii komiksowej ze świata „Gwiezdnych wojen”. Tym razem Egmont zdecydował się na wydanie zbiorcze w miękkiej oprawie ze skrzydełkami, a nie na wydanie kioskowe, jak w przypadku poprzednich tytułów z nowego kanonu, co mnie osobiście cieszy. Sam komiks zaś jest bardzo dobry i opisuje wydarzenia po piątej części sagi.
Co się wydarzyło po „Imperium kontratakuje”?
„Imperium kontratakuje” to chyba najbardziej rozpoznawalna część Gwiezdnych wojen. Ponieważ akcja komiksu dzieje się po wydarzeniach z filmu, nie unikniecie drobnych spoilerów dotyczących jego zakończenia. Rebelianci zostali rozgromieni w bitwie o Hoth, Han Solo został zamrożony w karbonicie i zabrany przez Bobę Fetta. Z kolei Luke Skywalker leczy ranę i przeżywa traumę po przegranym pojedynku z Darthem Vaderem, a dokładniej po informacji o tym, że to Mroczny Lord Sithów jest jego ojcem. Tak więc oprócz odnalezienia pozostałych rebeliantów, nasi bohaterowie m.in. powrócą raz jeszcze na Bespin, a także zmierzą się z dowódczynią niszczyciela „Wola Tarkina”.
Nowy kanon gwiezdnej sagi
Przyznaję, że nie przepadam za nową trylogią filmową „Gwiezdnych wojen”. Uważam, że sporo wątków powstało bez przemyślenia i na szybko, byle tylko przywrócić znaną markę do kin. Cóż, stało się. Na szczęście inne tytuły z tego uniwersum stworzone przez Disneya stoją na dużo wyższym poziomie. Mowa tutaj chociażby o filmie „Gwiezdne wojny. Historie: Łotr 1”, czy też serialu „Rebelianci”. Wiem, że to animacja, ale naprawdę dobra. W planach są kolejne filmy i seriale i pozostaje mieć nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. Wytwórnia Myszki Miki rozwija swoje uniwersum również za sprawą książek i komiksów i nie ma co ukrywać, że one również są całkiem przyzwoitą lekturą.
Jak już wspomniałem, akcja komiksu „Ścieżki przeznaczenia” autorstwa Charlesa Soule’a rozgrywa się pomiędzy filmem „Imperium kontratakuje” a „Powrót Jedi”, czyli piątą i szóstą częścią sagi. Scenarzysta tworzy tutaj całkowicie nowe wątki, które mają połączyć wydarzenia z obu filmów. Muszę przyznać, że robi to naprawdę dobrze. Fabuła nie jest wymyślona na siłę, a konsekwentnie kontynuuje wydarzenia z filmu. Bohaterowie są wiarygodni i dobrze napisani. Mamy tutaj chociażby świetny wątek zaufania i relacji Lei oraz Chewbakki z Lando, czy też postaci, których nazwisko możemy kojarzyć z nowej trylogii. Mowa tutaj o rodzicach Poe Damerona.
Jesus SaÍz i jego rysunki
Za rysunki odpowiada hiszpański rysownik Jesus SaÍz. Przyznaję, że z jego pracami zetknąłem się po raz pierwszy. Według opisu na okładce rysował on takie tytuły jak chociażby „Conan”, „Doktor Strange”, „Legion Samobójców” czy też „Kapitan Ameryka”. Nie ukrywam, że te rysunki bardzo mi się spodobały. Postaci są niemal żywcem wyjęte z filmów i przypominają aktorów, którzy się w nie wcielali. Sceny akcji są dynamiczne, a całość robi solidne wrażenie.
„Star Wars. Ścieżki przeznaczenia” to naprawdę solidny tytuł, po który powinni sięgnąć przede wszystkim miłośnicy całej marki, niekoniecznie nowego kanonu i nowych filmów. Jeżeli Marvel/Disney ma zamiar rozwijać uniwersum takimi tytułami jak ten, to ja nie mam nic przeciwko.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Jesus SaÍz
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont
Data wydania: kwiecień 2021
Liczba stron: 152
Format: 167 x 255 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Druk: kolor
Cena: 39,99 zł