W kinach możemy oglądać film „Legion Samobójców” w reżyserii Jamesa Gunna, który bardzo polecam. Na naszym rynku wydawniczym nie mogło więc zabraknąć jakiegoś tytułu od Egmontu o najbardziej dysfunkcyjnej drużynie przestępców ratujących świat. Tym razem wybór padł na komiks „Suicide Squad: Zła krew” autorstwa Toma Taylora, który koniecznie musicie poznać.
Oddział Samobójców kontra Rewolucjoniści
Pewnego dnia Oddział Samobójców, znany także jako Oddział Specjalny X czy też Suicide Squad, dostaje zadanie zlikwidowania grupy terrorystów zwanych Rewolucjonistami. W skład naszego oddziału wchodzi m.in. Deadshot, King Shark czy też jak zawsze urocza i pokręcona Harley Quinn. Reszta to oczywiście „mięso armatnie”. Nikt się jednak nie spodziewa, że cele, które mieli zlikwidować, zostaną wcielone do Oddziału Specjalnego X, a nasi „bohaterowie” zmuszeni do współpracy z nimi. Czy uda im się nie pozabijać nawzajem?
Tom Taylor i jego kolejny tytuł
Tom Taylor stał się ostatnio moim ulubionym scenarzystą komiksów DC. To on stworzył takie tytuły jak „DCEased: Nieumarli w świecie DC” czy „DCEased: Niezniszczalni”. Kiedy czytacie tę recenzję, w sprzedaży powinien się znajdować również pierwszy tom kultowej już serii „Injustice”. Ten elsworld na stałe zapisał się już w uniwersum DC jako jeden z lepszych, podobnie jak gra o tym samym tytule. Ponieważ wszystkie wymienione komiksy uważam za naprawdę dobrą lekturę superhero, postanowiłem sięgnąć też po „Złą krew”.
Chyba nie będzie przesadą, jeżeli napiszę, że „Suicide Squad” Toma Taylora to aktualnie najlepszy tytuł o Oddziale Samobójców, jaki ukazał się na polskim rynku. Wiem, że o to nietrudno, bo jest ich raptem kilka, jednak ten komiks koniecznie muszą przeczytać miłośnicy uniwersum DC i dobrej akcji. Mamy tu wszystko, czego można zapragnąć od tego rodzaju tytułu. Szybka i efektowna akcja, częste i niespodziewane zwroty fabularne, a także świetnie poprowadzone postacie i relacje między nimi. Każdy z bohaterów ma tutaj swoje pięć minut i został napisany tak, żeby prędzej czy później odegrać swoją rolę. Nie ma tutaj niepotrzebnych zapychaczy fabularnych czy też zbędnych postaci, dlatego też losy każdego członka drużyny mogą naprawdę zainteresować czytelnika.
Drobny zgrzyt w rysunkach
Od strony graficznej również jest bardzo dobrze. Za rysunki odpowiadają Bruno Redondo i Daniel Sampere. Na szczególne uznanie zasługują sceny akcji i dwustronicowe plansze, których wprawdzie jest mało, ale potrafią przykuć uwagę. Postaci są pełne szczegółów, podobnie jak sceny akcji i drugi plan. Zastrzeżenie mam tylko do śmierci jednej z postaci. Wiadomo, że nie napiszę, o kogo chodzi, ale cała sytuacja jest przedstawiona na trzech pionowych paskach znajdujących się na całej stronie. Pierwszy pokazuje, że postać została trafiona w oko, drugi pasek nas w tym utwierdza, a trzeci wszystkiemu zaprzecza, bo okazuje się, że rana po postrzale znajduje się w okolicach mostka. Patrzyłem na tę stronę dłuższą chwilę i zastanawiałem się, czy czegoś nie widzę, czy coś mnie przypadkiem nie ominęło? Wygląda na to, że jednak nie. Nie wiem, dlaczego zdecydowano się tak przedstawić tę scenę, bo wygląda to dziwnie.
Jeżeli chodzi o dodatki, to na końcu albumu znajdziemy jedynie kilka szkiców postaci. Tłumaczenie jest bardzo dobre, zawiera sporo humorystycznych tekstów, jednak zauważyłem kilka literówek i chyba jeden błąd. Piszę chyba, ponieważ nie wiem, jak jest w oryginale. Chodzi o to, że w pewnym miejscu postać mówi jakieś zdanie, a potem ta sama postać mówi, że powiedział to ktoś inny. Również wygląda to dziwnie. To jednak drobne mankamenty, które w żaden sposób nie odbierają przyjemności z lektury.
„Suicide Squad: Zła krew” autorstwa Toma Taylora to świetny komiks akcji z uniwersum DC. Nieważne, czy widzieliście film, ten tytuł jest naprawdę wart przeczytania i postawienia go na półce. Oczywiście film Jamesa Gunna również polecam obejrzeć, bo moim zdaniem to najlepszy film DC od bardzo dawna.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Scenariusz: Tom Taylor
Rysunki: Bruno Redondo, Daniel Sampere
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont
Data wydania: sierpień 2021
Liczba stron: 328
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: 99,99 zł