W grudniu został wydany kolejny tom komiksów Jeana Girauda (vel Mœbiusa) z tzw. Kolekcji amerykańskiej. Tym razem wydawnictwo Egmont zaprezentowało nam tom z historiami Arzach, Szalony Erektoman, Wakacje Majora. Poza tytułowymi zawiera też kilkanaście drobniejszych utworów. Często jednostronicowych komiksowych żartów.

Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora.

Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora.

Twórcza ejakulacja

W tym tomie zebrano komiksy z najbardziej przełomowego okresu twórczości Jeana Girauda. Część publikowana była jeszcze w magazynie Pilote. To dla niego ten twórca rysował na początku kariery. Zyskał sławę dzięki westernowi Blueberry. Pilote przez długi czas pozostawał raczej konserwatywnym magazynem. Na szczęście w pewnym momencie René Goscinny, jego redaktor, postanowił zmienić profil. Trafił na bardzo dobry moment, bo wg tego, co Giraud mówił w jednym z wywiadów, buzowała w nim energia twórcza, która nie znajdowała ujścia w kolejnych odcinkach przygód Blueberry’ego. Nie tylko w nim. W podobnych tonach wypowiadało się kilku innych rysowników, m.in. Philippe Druillet.

Magazyn zaczął publikować coraz odważniejsze prace. Jedną z nich jest zamieszczone w omawianym tomie Zboczenie luźno oparte na corocznych wyjazdach artysty na wakacje na wyspie Re. Jednak tym razem bohaterowie zbaczają z trasy i wpadają w coraz dziwniejsze tarapaty. Jest to odzwierciedlenie tego, co działo się wówczas w twórczości rysownika, gdyż ten komiks jest dosłownym zboczeniem z dotychczasowej ścieżki twórczej. Praktycznie pod każdym względem. Styl rysunku jest inny niż w Blueberrym. Fabuła nie ma też klasycznej konstrukcji. Związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy kolejnymi jej etapami są bardzo umowne.

Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora.

Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora.

Odejście od schematów

Giraud kontynuował eksperymenty formalne w historiach dla magazynu Metal Hurlant. Założył go z Druilletem i innymi twórcami w 1975 roku. Jedną z publikowanych w nim opowieści był Arzach. To prawie całkowicie niema opowieść o wędrowcu lecącym na czymś, co przypomina pterodaktyla, ponad dziwnymi krajobrazami. Dominuje logika snu albo procesy podświadomości. Niestety w jednej z opowieści twórca dodał dialogi, które wyjaśniały, kim jest wędrowiec i dlaczego przemierza przestworza. Chyba że to kolejny żart twórcy. Pomimo tego pierwsze opowieści były przełomowe. Z naszej perspektywy oczywiście to bardzo ciężko dostrzec, bo cały dorobek Mœbiusa został już dawno zasymilowany i wielokrotnie przetworzony, przemielony przez komiksy głównego nurtu.

Im dalej brniemy w tom, tym bardziej pogłębiają się procesy zapoczątkowane w dwóch pierwszych opowieściach. Kolejne komiksy są coraz bardziej eksperymentalne. Fabuły są umowne. Szalony Erektoman poza przaśną tytułową opowieścią zawiera też rysunki obrazujące metamorfozę mężczyzny. Pewnie mógłbym się pokusić o jakieś próby interpretacji, ale w tych komiksach nie chodzi raczej o to, żeby doszukiwać się sensów. Wydaje mi się, że lepiej dać się po prostu porwać strumieniowi świadomości i obserwować niczym nieskrępowaną zabawę twórczą oraz uwolnienie twórcy od krępujących go wcześniej stylu rysunku i struktur fabularnych.

Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora.

Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora.

Różne skutki eksperymentów

Efekty tego są nierówne. Jest w tym tomie kilka świetnych żartów rysunkowych, kilka naprawdę dobrych komiksów. Są też takie, które są niewypałami. Co zresztą częste przy eksperymentach. Przecież nie zawsze wszystko się udaje. Jednak sama próba jest tu istotna. Odwaga wyjścia poza bezpieczną konwencję i schemat. Zresztą to dlatego Mœbius jest tak ceniony. Gdyby narysował jedynie dwadzieścia kolejnych tomów Blueberry’ego, byłby po prostu jednym z wielu twórców, którzy rysowali popularną frankofońską serię przygodową. Dzięki wiecznemu poszukiwaniu czegoś więcej udało mu się wznieść ponad pozostałych.

Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora.

Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora.

Moim zdaniem tym samym, czyli ciekawością i odwagą, powinien cechować się czytelnik. Dlatego nie mogę nie polecić tego tomu (jak i zresztą całej twórczości autora) tym, którzy szukają czegoś więcej. Niekoniecznie polecałbym zaczynanie od tego tomu. Poprzednio wydany zdawał mi się znacznie bardziej przystępny. Pewnie ze względu na dłuższe i bardziej klasyczne fabuły. Jean Giraud już ukształtował wówczas swoje artystyczne alter ego. Ten jest trudniejszy w odbiorze. Z drugiej strony może komuś potrzeba rzucić się od razu na głęboką wodę. Wtedy ten tom będzie idealnym początkiem. Zwłaszcza że chronologicznie jest najbliższy początkom kształtowania się persony Mœbiusa i jego twórczości komiksowej.

Jedyny minus tego wydania to fakt, że większość komiksów została już w naszym kraju opublikowana (tu i tu). Zważywszy jednak na to, że stare wydanie jest już raczej niedostępne, bardzo cieszy ta reedycja w nowej formie i większym formacie.

Tytuł: „Arzach. Szalony Erektoman. Wakacje Majora”
Tytuł oryginału: „Arzach. Le Bandard fou. Les Vacances du Major”
Scenariusz: Mœbius
Rysunki: Mœbius
Kolor: Mœbius, Florence Breton, Geoffrey C. Everts, Isabelle Leconte, Florence Liboutry, Genevieve Penloup
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont
Data polskiego wydania: grudzień 2018
Wydawca oryginału: Les Humanoides Associes
Data wydania oryginału: 2012, 2015
Objętość: 168 stron
Format: 240 x 320 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolorowy
Cena okładkowa: 99,99 złotych