Tak samo jak w przypadku Deadly Class, Księżycówka do tej pory wypadała gdzieś z listy moich zainteresować. Jednak przy okazji wydania trzeciego tomu przez Mucha Comics postanowiłem przyjrzeć się bliżej całej serii Briana Azzarello i Eduardo Risso.
Kryminał z początku XX wieku
Nie jestem wielkim fanem Azzarello. Zwłaszcza jeśli chodzi o komiks superbohaterski. Zupełnie nie rozumiem dlaczego Superman: For Tomorrow znajduje się na jakiejkolwiek liście polecanych komiksów o tym bohaterze. Znacznie lepiej radzi sobie w konwencji kryminału. Dlatego z nadzieją podszedłem do Księżycówki. Zapyziałe południe Stanów Zjednoczonych z lat dwudziestych. Prohibicja. Gangsterzy, którzy szukają nowego źródła bimbru dla swoich nielegalnych przybytków. Od razu widać, że to znacznie podatniejszy grunt dla tego scenarzysty.
Drobny zakapior, Lou Pirlo został wysłany przez swojego bossa, gdzieś na południe regionu Apallachów, żeby załatwić stałe dostawy alkoholu. Pech chciał, że część członków ogromnej rodziny pędziciela wyśmienitego trunku padła ofiarą klątwy wilkołaka i niezbyt chce on wchodzić w biznesy z miastowymi. Jednak Lou koniecznie chce się wykazać i wreszcie zasłużyć na szacunek szefa. Problem w tym, że jest wyjątkowo nieodpowiedzialnym i nieinkompetentnym alkoholikiem. Jest na tyle nierozgarnięty, że sam zostaje „zarażony” wilkołactwem. W trzecim tomie kieruje bohatera do Nowego Orleanu, a tam zostaje on włączony w rozgrywkę pomiędzy dwiema frakcjami wyznawców wudu. Delia, zakochana na zabój w Pirlo, próbuje go wyzwolić z klątwy przy pomocy swoich „sióstr”. Podczas gdy Jean-Baptiste chce go wykorzystać do własnych niecnych celów.
Przegrany bohater
Podoba mi się kreacja głównego bohatera, który jest kompletnym nieudacznikiem. Nawet ciężko mu współczuć, bo za każdym razem, gdy udaje mu się polepszyć swój los spija się i pakuje się w kolejną kabałę. Właściwie jest bezpodmiotowym. Przez całą serię płynie z nurtem, który znosi go coraz bardziej na manowce. Mniej podobało mi się dość stereotypowe podejście do wudu, bo tak jak właściwie we wszystkich popkulturowych przedstawieniach ta religia zostaje przedstawiona jako podejrzany pogański kult z całym standardowym sztafażem. Ogólnie tematycznie ta seria zawiera bardzo dużo tego co lubię okultyzm, gangsterskie klimaty i wyraźnie zarysowane tło społeczne. Pomimo tego, że nie jest to zupełnie tematyką serii, nie da się uciec od trzeszczącej biedy w regionie i wszechobecnego rasizmu.
Popis Eduardo Risso
Prawdziwą gwiazdą jest tu jednak Eduardo Risso, który fenomenalnie operuje czernią i bielą. Za pomocą alternacji tych dwóch kolorów potrafi stworzyć przestrzenne kompozycje mające trzy, cztery i więcej planów. To ta sama klasa co Mike Mignola czy Richard Corben. Bardzo wiele potrafi zdziałać samym zarysem postaci lub otoczenia wypełnionym tuszem (a czasem i tego i tego). Nie mnoży szczegółów i kresek bez potrzeby. Mój ulubiony panel w tym tomie to Jean- Baptiste i pijany Lou Pirlo wychodzący ze światła latarni. Zajmuje ¾ strony. Większość tego panelu to czerń. Widać na nim tylko zarys lampy, krąg światła jaki tworzy i dwie postacie, które jeszcze się w nim znajdują. Nie potrzeba nic więcej. Mrok w który zmierzają ma też oczywiście znaczenie metaforyczne.
Ten sposób rysowania świetnie sprawdza się w gatunku (horror, kryminał noir). Spowite cieniem bagniste tereny, cmentarze i ciemne zaułki miast wyglądają świetnie. Albo i nie wyglądają bo są ukryte w mroku i to umysł czytelnika musi dopowiedzieć sobie szczegóły. Niby wiedziałem, że Risso jest świetny, ale czytałem stosunkowo niewiele komiksów z jego rysunkami. Teraz będę musiał kupić wszystkie i nie wiem skąd wezmę na to pieniądze.
Księżycówka to dobra seria z pogranicza kryminału i horroru. Świetnie narysowana, więc polecam wszystkim fanom dobrego rysunku. Dobrego rysunku rozumianego jednak nie jako duża ilość kresek, szczegółów i akademicki realizm, ale jako taki, który świetnie wykorzystuje światło oraz cień, cechują go dobre i przejrzyste kompozycje oraz który sprawdza się w medium komiksu.
Dziękujemy wydawcy za przekazanie komiksu do recenzji
Konrad Dębowski