„Departament prawdy” – Tom 3 – okładka

Trzeci tom „Departamentu prawdy” od wydawnictwa Non Stop Comics przynosi nam kilka tymczasowych zmian. Tym razem postanowiono skupić się na postaci Lee Harveya Oswalda i jego organizacji. Oprócz tego do zilustrowania historii zaproszeni zostali inni rysownicy. Komiks będący autorską serią Jamesa Tyniona IV do tej pory trzymał dość wysoki poziom. Jak jest tym razem? Mam mieszane uczucia.

„Sześciu uznanych gościnnych artystów dołącza do Jamesa Tyniona IV i Martina Simmondsa, aby odkryć głęboko splątane korzenie Departamentu Prawdy… i drogę Lee Harveya Oswalda na szczyt. Od Facetów w czerni, przez Człowieka Ćmę, po lądowanie na Księżycu ‒ dowiedz się, jakie straszne sekrety czekają w archiwach.”

„Departament prawdy” – Tom 3 – przykładowa strona

Niepowtarzalny klimat „Departamentu prawdy”

„Departament prawdy” to mieszanka thrillera ze sprawami rodem z serialu „Z Archiwum X”. Miłośnicy tej kultowej już produkcji powinni być niezwykle usatysfakcjonowani podczas lektury komiksu. Ja bardzo polubiłem wizję Jamesa Tyniona IV i jego historie. Specjalnie nie przeszkadzają mi nawet płytkie postacie poboczne niekiedy całkowicie pozbawione charakteru. Tytuł ten ma swój niepowtarzalny klimat, który sprawia, że każdą sprawę śledzi się z prawdziwym zaciekawieniem. Trzeci tom serii zatytułowany „Wolny kraj” to solidna dawka historii przepełnionych tajemnicami i spiskami. Może nie jest idealny, ale obecnie raczej nie znajdziecie nic lepszego na naszym rynku w podobnych klimatach.

„Departament prawdy” – Tom 3 – przykładowa strona

Gościnna mieszanka rysunkowa

Jeżeli zaś chodzi o warstwę graficzną, to do tej pory odpowiadał za nią Martin Simmonds, którego prace miały swoje momenty, jednak czasami były dla mnie nieczytelne i trudne w odbiorze. Chociaż nieidealne, to nie można zaprzeczyć, że miały swój klimat. W trzecim tomie do narysowania historii zaproszono takich twórców jak chociażby Elsa Charretier, Tyler Boss czy też John J. Pearson. I to chyba prace tego ostatniego są najbardziej klimatyczne. Nie przepadam za ciągłymi zmianami rysowników, a w tym tomie tak właśnie się dzieje. Wiem, że są to gościnne występy, jednak ta graficzna mieszanka średnio mi się podoba.

Departament prawdy” nadal potrafi zaciekawić czytelnika. Przepełniona tajemnicami historia trzyma wysoki poziom pomimo drobnych mankamentów. Jedynie szata graficzna w moim odczuciu mogłaby być lepsza. No ale to nie ona jest tutaj najważniejsza.

Maciej Skrzypczak