Kiedy recenzowałem pierwszy tom komiksu „W głowie Sherlocka Holmesa” od wydawnictwa Non Stop Comics, byłem zafascynowany oprawą graficzną tytułu. Sama intryga wydała mi się ciekawa i dość zawiła. Z tego powodu radziłem wstrzymać się z lekturą do czasu ukazania się tomu drugiego. Ten oto pojawił się na rynku, więc nareszcie można poznać całą przygodę słynnego detektywa. Czy warto? Oj tak.
„Podczas gdy Sherlock Holmes i dr Watson są na tropie chińskiego magika Wu-Jinga, celem ataku staje się minister kolonii brytyjskich. Jaki spisek uknuł siarkowy mag? Słynny detektyw zdecydowanie ma do czynienia z postacią równie tajemniczą, co niepokojącą, a to jeszcze nie koniec niespodzianek…”
Zaczynamy od rysunków
„W głowie Sherlocka Holmesa” to komiks, na który warto zwrócić uwagę przede wszystkim ze względu na niesamowite rysunki i piękne wydanie. Benoit Dahan stworzył coś naprawdę wspaniałego. Rzadko spotyka się tak piękne, szczegółowe i dopracowane plansze. Tak naprawdę to właśnie one pchają fabułę do przodu i sprawiają, że w trakcie lektury wręcz zanurzamy się w opowieść. Jak wspomniałem, prace Dahana są niezwykle szczegółowe i zawierają całkiem sporo wskazówek dotyczących śledztwa. To właśnie z rysunków dużo się dowiadujemy na jego temat. Dzięki temu możemy odnieść wrażenie, że faktycznie znajdujemy się w głowie detektywa z Baker Street.
Sherlock Holmes rozwiązuje sprawę
Nietypowo zacząłem od rysunków, ponieważ jak wspomniałem, to one w znacznym stopniu pomagają nam odkryć „sprawę skandalicznego biletu”. Jednak jak z zakończeniem poradził sobie Cyril Lieron? Oczywiście przed lekturą drugiego tomu przypomniałem sobie początek i w rezultacie oba tomy przeczytałem za jednym razem. Teraz, kiedy znam zakończenie, muszę przyznać, że całość nie wydaje się aż tak zawiła. Owszem, jest kilka zwrotów akcji, niektóre może trochę przekombinowane, ale nie jest to nic, co spowodowałoby u czytelnika wzmożony wysiłek umysłowy. Nie zmienia to jednak faktu, że historia poprowadzona jest przyzwoicie i bardzo spójnie. Nie ma tutaj niedopowiedzeń, a wszystko staje się jasne na samym końcu. Można powiedzieć, że to solidna historia kryminalna, ale bez fajerwerków.
„W głowie Sherlocka Holmesa” okazało się naprawdę przyzwoitą lekturą, a w komiksie znajdziemy jedne z najpiękniejszych rysunków, jakie widziałem. Historia nie jest wybitna, ale też nie ma się czego wstydzić. W dalszym ciągu podtrzymuję jednak zdanie, że lepiej przeczytać oba tomy za jednym razem. Dla fanów detektywa z Baker Street to pozycja obowiązkowa.
Maciej Skrzypczak