Przez krajowe środowisko komiksowe kilka razy do roku (zwłaszcza przed festiwalem w Łodzi i Warszawie) przetaczają się mniejsze i większe burze, waśnie i spory. A to trafi się szeroko dyskutowana różnica zdań w temacie przyszłości rodzimego rynku, a to nie ma absolutnej pewności co do tego, czy Egmont uratował polski komiks. Większość sprzeczek oczywiście błyskawicznie znika w odmętach niepamięci, jednak niektóre przechodzą do towarzyskich annałów, skąd przywoływane są nawet po latach jako symbole określonych postaw, grzeszków i myślozbrodni. W 2013 roku jedną z takich czarnych legend stał się projekt „Rycerz Ciernistego Krzewu”. Młodzi, ambitni (oraz pełni buty) twórcy eksperymentalnej antologii rysunkowej w internetowych wywiadach zarzucali środowisku skostniałość, kumoterstwo i funkcjonowanie tajemniczej Sitwy, blokującej wydawanie debiutanckich albumów (Sitwa oczywiście nie istnieje i nigdy nie istniała. Gdyby zaś istniała, mówienie o niej byłoby zakazane). rck2

Paradoksalnie arogancja autorów nie tylko pomogła im w znalezieniu profesjonalnego wydawcy, lecz także zapewniła „Rycerzowi” spore zainteresowanie czytelników i recenzentów. Opinie były miażdżące (jedną z nich była również moja, przyznaję, nazbyt emocjonalna i miejscami małostkowa recenzja na łamach KZ). Zespół twórczy przełknął gorzką pigułkę i wydawało się, że podobnie jak kilka podobnie wdeptanych w ziemię inicjatyw, tak i „Rycerz Ciernistego Krzewu” nie powróci już nigdy. rck8

Dawid Kuca, scenarzysta i spiritus movens całego przedsięwzięcia, podobnie jak jego bohater nie złożył jednak broni. Zamiast zaperzyć się i ostentacyjnie porzucić formę komiksową, postanowił wykorzystać negatywne opinie i krytyczne uwagi do poprawy własnego warsztatu. Zmodyfikował także formalne założenia historii – aby w pełni skorzystać z umiejętności zwerbowanej na potrzeby pierwszego albumu z serii armii rysowników, każdy sprawiedliwie otrzymał po dwie strony. Niestety, sztuczny rozkład straszliwie komplikował lekturę, ponieważ nieustanne zmiany stylu graficznego w trakcie trwania pojedynczej sceny wytrącały z rytmu, niekiedy utrudniając też identyfikację postaci. rck4Dlatego w „Polowaniu” scenarzysta do sprawy podszedł z głową, przydzielając materiał nie wbrew, ale zgodnie z podziałem historii na sceny. Nie da się też ukryć, że aktualnie zgromadzony zespół radzi sobie z opowiadaniem przygód Rycerza znacznie sprawniej niż wybuchowa mieszanka starych wyjadaczy i nieopierzonych debiutantów z tomu pierwszego. W przeciwieństwie do swojego poprzednika „Polowanie” jest pełnoprawną narracją o zwartej (choć różnorodnej) komiksowej tkance, a nie fabularyzowaną galerią prac przypadkowych ochotników. rck1

Wydarzenia przedstawione w „Polowaniu” rozgrywają się zaledwie kilka miesięcy po zakończeniu pierwszej przygody Rycerza (bitwy z nieumarłymi Krzyżakami podczas oblężenia Lidzbarka Warmińskiego), ale znajomość poprzedniego albumu jest absolutnie niewymagana. Historia została skonstruowana w taki sposób, by lepiej przedstawić czytelnikowi postać magnata Fryderyka, który (póki co z sobie tylko znanych powodów) przywdziewa kolczastą zbroję i wyposażony w futurystyczną broń projektu Mikołaja Kopernika wyrusza trzebić szeregi Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Jego specjalnością są zwłaszcza oddziały zbyt potężne dla konwencjonalnego wojska: hodowane przez nikczemnych Krzyżaków watahy wilkołaków oraz armie ożywionych trupów. Tym razem jednak przyjdzie mu stanąć przeciwko człowiekowi z krwi i kości, doskonale wyszkolonemu wojownikowi, który poprzysiągł dostarczenie wielkiemu mistrzowi jego głowy w rogatym hełmie. rck7

Rysunki w „Polowaniu” służą w większym stopniu opowiadaniu historii niż popisowi indywidualnych umiejętności. I bardzo dobrze, bo mimo ogromnej rozbieżności poszczególnych stylów (na planszach Dariusza Kukli trafiają się nawet wtręty mangowe!) opowieść pozostaje spójna, a lektura może płynąć swobodnie. Z zespołu graficznego na pewno wyróżnia się Mateusz Heldwein ze swoją oszczędną, lekko cartoonową kreską, mroczny Grzegorz Kaczmarczyk, elegancko klasyczny Łukasz Rydzewski, oniryczny Roman Gajewski i dynamiczny Kamil Karpiński. rck3Progres Dawida Kucy jako scenarzysty jest olbrzymi. „Rycerz Ciernistego Krzewu” wreszcie jest tym, czym (jak sądzę) miał być od samego początku: sympatyczną popkulturową wariacją w historycznym kostiumie, niewymagającym weird fantasy z czasów wojen Polski z Zakonem. Chociaż ciągle wiele scen można było poprowadzić inaczej, a gdzieniegdzie kadry przygniatają iście barokowe opisy narratora, przy lekturze czas miło mija, a miejscami można się uśmiechnąć.

rck5

Zdecydowanie nie jest to dzieło przełomowe dla polskiego rynku komiksowego, ale dla Kucy jest nim na pewno: mimo czarnej legendy pierwszego albumu udowodnił, że potrafi przeanalizować i – co ważniejsze – poprawić własne błędy. A przede wszystkim – że chce tworzyć nadal, doskonaląc się w trudnej sztuce obrazkowej narracji, wykazując godną podziwu ambicję. Której nam wszystkim życzę. rck6

 

Dziękujemy wydawnictwu Kameleon za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 

Rafał Kołsut

 

Scenariusz: Dawid Kuca
Rysunek: Roman Gajewski, Mateusz Heldwein, Maciej Kachel, Grzegorz Kaczmarczyk, Kamil Karpiński, Tomasz Kleszcz, Dariusz Kukla, Łukasz Rydzewski, Mariusz Topolski

Liczba stron: 64
Format: A4
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Wydanie: I
Cena z okładki: 39,90 zł