Muszę przyznać, że kiedy pierwszy raz usłyszałem o „Bajce na końcu świata”, to byłem nastawiony dosyć sceptycznie. No bo jak to, komiks dla dzieci osadzony w postapokaliptycznym świecie? Okazuje się, że martwiłem się niepotrzebnie. To działa. Co więcej, najnowszy komiks Marcina Podolca jest świetny. Nie będę owijał w bawełnę i próbował was zwodzić retorycznymi pytaniami – czy warto sięgnąć po lekturę. Warto. W tym momencie pewnie moglibyście skończyć to czytać, ale i tak napiszę czemu „Bajka na końcu świata” mi się podobała.
Nie wiemy co się dokładnie stało, był wielki wybuch, po którym świat legł w gruzach. Nie wiadomo też ile ludzi przeżyło. Pewność możemy mieć jedynie co do małej Wiktorii i jej wiernego psiego towarzysza – Bajki. Te dwie postaci wędrują po świecie obróconym w zgliszcza i staraj się odnaleźć rodziców dziewczynki. Ci teoretycznie dają jej co wieczór znać, w którym kierunku główne bohaterki mają podążać. W to przynajmniej wierzy Wiktoria, bo czy w tym smutnym świecie możemy mieć pewność? Może to ktoś inny wysyła race? Po przyswojeniu dużej ilości dzieł o tematyce postapo, w przeróżnej formie, takie obawy towarzyszyły mi od początku. Mam nadzieję, że to tylko moje skrzywienie, a na końcu tej drogi na Wiktorię i Bajkę faktycznie czekają kochający rodzice.
„Ostatni ogród” to pierwszy tom, i chwała dla Kultury Gniewu, że tuż po premierze pokazano, że na kolejną część nie trzeba będzie długo czekać. Bo historia poprowadzona jest w taki sposób, że czytelnik chce wiedzieć co będzie dalej. Nic dziwnego. Podróż Bajki i Wiktorii, to okazja do przeżycia wielu przygód, które właściwie same znajdują nasze bohaterki. Możemy mieć pewność, że najmłodszy czytelnik nie będzie się nudził. Zwłaszcza, że od samego początku zostanie rzucony w wir akcji. Bohaterki poznajemy bowiem w trakcie ucieczki przed wielkim strasznym „uuu”.
Jak wygląda warstwa wizualna? Pomimo tego, że seria ta ma postapokaliptyczne tło, a dookoła wszędzie są zgliszcza, to narysowana jest w sposób przystępny dla młodego czytelnika i nie ma w albumie przerażających scen, które byłby dla niego nieodpowiednie. Kreska Podolca jest bardzo miękka, przyjemna dla oka, mnóstwo tu detali, które sprawiają, że świat przedstawiony nie jest tylko tłem. Zarówno Bajka jak i Wiktoria pod początku wzbudzają sympatię czytelników. Są bardzo przekonującą stworzone i poprowadzone. Ich pozytywna postawa, podejście do świata, wiara w to, że na końcu drogi czekają rodzice, jest strasznie zaraźliwa. Wielki plus za to, że Wiktoria nie wygląda jak mała miss. Szpara między zębami, mały nosek i krąglejsza figura – to znaki szczególne dziewczynki, które nadają jej realizmu i trzymamy za nią kciuki od pierwszych kadrów komiksu.
Jak już o kadrach mowa, to Podolec bardzo często przekazuje historię uciekając od klasycznych prostokątów i kwadratów. Sporo tu krzywizn, czy paneli na całą stronę. Jedna ze stron z rozdziału o groźnym „uuu”, to fantastycznie narysowany labirynt z krzewów, w który wpada Bajka. Tak, taki jak w magazynach dla dzieci np. Kaczor Donald, czy Świerszczyk. Świetny pomysł, który spowoduje, że czytanie komiksu przez malucha stanie się jeszcze bardziej interaktywne.
„Bajka na końcu świata – 1 – Ostatni ogród” jest nie tylko ładnie narysowana i ciekawie przedstawia przygody dwójki głównych bohaterów. Komiks ten ma też walory edukacyjne. To opowieść o przyjaźni, odpowiedzialności, ale bez patosu, przemów, czy oczywistych morałów. Takie podejście zawsze się ceni. Poza tym – tu uwaga mały spoiler – w pewnym momencie dziewczyny na swojej drodze spotykają tapira. Dzieci mogą co nieco dowiedzieć się o tych niezwykłych zwierzętach i wszystko jest prawdą – to pochodzące z Ameryki Południowej ssaki, które faktycznie dbają o rozwój lasów i roznoszą sadzonki. Chociaż nieco inaczej niż to przedstawiono w komiksie, ale może to i lepiej. Dorosły czytelnik domyśli się jak, a dziecku można kiedyś wyjaśnić.
„Bajka na końcu świata – 1 – Ostatni ogród”, zapowiada się na ciekawą serię pełną przygód, adresowaną do dzieci. Tak, w powyższych akapitach nie wymieniłem żadnego minusu komiksu. Może inni recenzenci jakieś znaleźli, ale ja ich nie widzę. Poważnie, to fantastyczny komiks dla dzieci, niezależnie od płci, sprawnie napisany i ładnie narysowany. Do tego, jest to na tyle uniwersalnie opowiedziana historia, że można by ją spokojnie przetłumaczyć na inne języki i sprzedawać za granicą. Trzymam kciuki za Podolca i jego twórczość, bo szykuje nam się świetna seria, dzięki której wyrosną nam nowi fani medium.
Dziękujemy wdawnictwu Kultura Gniewu, za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
5/2017
Liczba stron: 64
Format: 185×250 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
ISBN-13: 9788364858598
Wydanie: I
Cena z okładki: 39,90 zł