Kiedy noc robi się czarna, gwiazdy rozświetlają niebo, a miasto jest skąpane w świetle Księżyca, wtedy pojawia się on. Kornel vel Drapak. Za dnia właściciel antykwariatu, pod osłoną nocy zakłada superbohaterski kostium i walczy ze złoczyńcami próbującymi zaatakować Miasto Nasze. Właśnie ukazał się trzeci tom jego przygód, o tytule „Niezła draka, Drapak! Inwazja Łowcy z ciał niebieskich”. Nie mogłem przegapić tej okazji.
O czym jest komiks? Dawno, dawno temu Miasto Nasze podzielone było na dwie części oddzielone murem. Po jednej stronie mieszkali ludzie, po drugiej – potwory. Obydwie grupy odczuwały wobec siebie strach. Jednak potem coś się wydarzyło i potwory i ludzie ujrzeli siebie w całej okazałości i przestali się siebie bać. Wszyscy się wymieszali, zamieszkali razem.
Niestety, nie wszyscy ludzie i nie wszystkie potwory okazały się dobre, jak to w życiu bywa. A gdzie pojawia się element kryminogenny, tam na straży pokoju i bezpieczeństwa obywateli stoją szeryf i jego ludzie, których wspiera właśnie zamaskowany Drapak.
„Drapak” to bardzo prosty w swojej konstrukcji (skierowany bowiem do naszych milusińskich) kryminał. W każdym tomie tytułowy bohater rozwiązuje z pomocą swoich przyjaciół zagadki i przestępstwa. Bardzo często za sznurki półświatka pociąga główny antagonista, pojawiający się w każdym tomie (chociaż nie zawsze to on jest głównym winowajcą) Pogrzebacz. Nie może oczywiście zabraknąć miłości głównego bohatera – znającej karate Poli.
W trzecim tomie Drapak musi stawić czoła tajemniczym: Fensterowi, myjącemu ludziom okna, oraz Don Comino, czyszczącemu kominy, a także dowiedzieć się, kto stoi za szeroko zakrojoną intrygą. Na dodatek spadająca gwiazda spełniająca życzenia sprawi, że Drapak po raz pierwszy spojrzy inaczej na swoje superbohaterskie obowiązki. Więcej zdradzić nie mogę.
Prawdę mówiąc, kiedy po raz pierwszy sięgnąłem po tę serię komiksową, nie miałem absolutnie pojęcia, czego się spodziewać. Ot, komiks nagrodzony w drugiej edycji „Konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci”. Nic więcej nie wiedziałem. Ale już od pierwszych kart pierwszego tomu urzekła mnie kreska Tomasza Kaczkowskiego, momentami przypominająca „Adventure Time”. Domyślacie się, czego możecie oczekiwać.
Za scenariusz odpowiada natomiast warszawski autor Bartosz Sztybor (znany i podpisany tutaj jako Sztybor, występujący również pod pseudonimem Bysztor). Możecie go kojarzyć z takich tytułów jak „W koronie”, „Kapitan Mineta” czy „Rufus”.
Wiem, że nie mam na karku lat dwunastu, a raczej trzy razy tyle, ale muszę powiedzieć, że bardzo dobrze się bawiłem, zarówno czytając ten, jak i poprzednie tomy „Drapaka”. Osoby, które nie miały wcześniej do czynienia z serią, powinny jednak moim zdaniem sięgnąć po pierwsze dwie historie, gdyż w „Inwazji…” jest trochę odniesień do wcześniejszych wydarzeń, a i niektóre wątki również są pociągnięte dalej. Dla naszych milusińskich to z pewnością ciekawe wprowadzenie do świata kryminałów. Do tego to komiks polskich autorów, co zawsze zaznaczam.
Szkoda tylko, że od 2015 roku doczekaliśmy się jedynie trzech albumów. Mam nadzieję, że na kolejny nie będziemy musieli czekać tak długo jak na ostatni. Niech nie razi mała liczba stron (ok. 50), bo każdy tomik wydawany jest w naprawdę wysokiej jakości.
Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Michał „Emjoot” Jankowski
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 48
Format: 215 x 290 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328127319
Wydanie: I
Cena z okładki: 24,99 zł