Brian K. Vaughan jest legendą. Laureat 14 nagród Eisnera (odpowiednik Oscarów w świecie powieści graficznych) daje nam historie, od których nie sposób się oderwać. Tak jest np. z komiksem „Ex Machina”, który stworzył wraz z Tonym Harrisem. W maju 2018 roku recenzowaliśmy pierwszy tom, wydany przez Wydawnictwo Egmont. Na półki trafiła jego kontynuacja. Czy trzyma poziom?
Ex-Machina, czyli historia alternatywna
W „Ex Machina” mamy do czynienia z alternatywną historią. Mitchell Hundred to były inżynier, który w wyniku kontaktu z tajemniczą technologią uzyskuje zdolność rozmawiania z maszynami. W snach widzi też schematy różnych urządzeń. Dzięki temu buduje plecak rakietowy i inne przedmioty, które umożliwiają mu zostanie superbohaterem – Potężną Machiną. Jego działania nie są powszechnie akceptowane i, jak większość samozwańczych stróżów prawa, powoduje czasem więcej szkód niż pożytku. Zyskuje jednak rozgłos i szacunek Nowego Jorku, gdy w trakcie zamachów z 11 września udaje mu się uratować jedną z wież World Trade Center. Z tego powodu mając poparcie mieszkańców miasta po tym niesamowitym wyczynie, wygrywa wybory na burmistrza Wielkiego Jabłka.
EX MACHINA – fakty kontra fikcje
W tomie drugim „Ex Machiny” ponownie otrzymujemy kilka historii, które przeplatane są retrospekcjami z różnych okresów życia głównego bohatera. W pierwszej z nich w Nowym Jorku pojawia się tajemnicza postać nazywająca się Automatem i przedstawiająca się jako stworzona przez inżyniera. Kim jest i dlaczego na własną rękę wymierza sprawiedliwość w sytuacjach, które często nie są tym, na co wyglądają na pierwszy rzut oka? W międzyczasie burmistrz Mitchell Hundred postanawia spełnić obywatelski obowiązek i zostać sędzią przysięgłym. Sąd to jednak miejsce, które gromadzi różne podejrzane indywidua. Jeden z nich postanawia skorzystać z okazji, wziąć zakładników i wymusić na burmistrzu spełnienie swoich żądań.
EX MACHINA – POZA ZASIĘGIEM
Druga opowieść jest najbardziej osobista z tych do tej pory przedstawionych przez Vaughana. Poznajemy matkę głównego bohatera oraz mroczne fakty z jego przeszłości. Jest też najkrótsza ze wszystkich w tym albumie.
EX MACHINA – MARSZ KU WOJNIE
Historia trzecia porusza mocne tematy przemocy i rasizmu wobec mniejszości etnicznych, w szczególności muzułmanów. A to wszystko przy akompaniamencie setek tysięcy osób biorących udział w marszu antywojennym ulicami Nowego Jorku. Wiadomo, że w takim momencie w komiksie musi dojść do tragedii. Rozpylono tajemniczą substancję pośród tłumu i z tego powodu burmistrz, przeżywając osobistą tragedię, musi szybko odnaleźć i ukarać sprawców, zanim sprawy wymkną się spod kontroli, a ludzie zaczną na własną rękę wymierzać „sprawiedliwość”.
EX machina – życie i śmierć
W czwartej, ostatniej opowieści na scenie pojawia się osoba, która ma podobne do burmistrza zdolności, jednak nie porozumiewa się z maszynami, a ze zwierzętami. Skąd się wzięła i czy będzie mogła pomóc w rozwiązaniu zagadki pochodzenia mocy Mitchella Hundreda? Przeczytajcie sami.
Harris i Vaughan – rysownik i scenarzysta
Rysunki tworzone przez Tony’ego Harrisa są bardzo realistyczne. Autor wykonuje niesamowitą pracę, udaje mu się uchwycić elementy fantastyczne, ale jednocześnie sprawia, że wszystko jest prawdziwe. Harris jest znany z tego, że zanim zaczyna rysować, długo potrafi się do tego przygotowywać, robiąc zdjęcia, filmy i wykorzystując przy tym rekwizyty i statystów. Dopiero na tej podstawie, uchwyciwszy odpowiednie emocje czy pozy, przystępuje do rysowania. Ogrom tej pracy widać w każdym kadrze.
Uwielbiam ten komiks, ponieważ wszystkie historie starają się zrównoważyć elementy superbohaterskie, polityczne oraz ludzkie emocje. Nawet najkrótsza z opowieści, o ojcu burmistrza, wciąż była interesująca i angażująca. Każda z bardzo dobrze nakreślonych i przedstawionych postaci emanuje emocjami, których mamy pełen przekrój. Moim zdaniem to właśnie w tym aspekcie przejawia się geniusz scenarzysty – Vaughan świetnie rozumie ludzi i ich interakcje.
Wydanie – majstersztyk
Nad wydaniem również mógłbym rozpływać się akapit za akapitem. Dostajemy wydany na kredowym papierze kolorowy komiks w twardej oprawie, który jakością wybija się ponad większość obecnych na naszym rynku pozycji. Postawiony na półce może dumnie prężyć grzbiet.
Podsumowując, zarządzanie ogromnym miastem, nieżyczliwi dziennikarze, szaleńcy pragnący rozgłosu, zwykli zazdrośnicy – to oraz wiele więcej znajduje się na liście kłopotów, którym musi stawić czoła w drugim tomie burmistrz Hundred. Czy uda się je pokonać, czy też do akcji będzie musiała wkroczyć ponownie Potężna Machina? Po raz kolejny otrzymujemy połączenie elementów science fiction z szybką kryminalną akcją, które razem tworzą prawdziwie wybuchową mieszankę. Ja uwielbiam takie klimaty, dlatego nie mogę się doczekać kontynuacji serii. Ze względu na fakt, że jestem osobą bardzo zaangażowaną w sprawy społeczne i polityczne, polecę ten komiks każdemu, kto ceni dobrą, wartką opowieść w tej atmosferze.
Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Michał „Emjoot” Jankowski
Tytuł: „Ex Machina tom 2”
Tytuł oryginału: „Ex Machina Book Two”
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Tony Harris, Tom Feister
Kolor: J.D. Mettler
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Wydawca: Egmont
Data polskiego wydania: październik 2018
Wydawca oryginału: DC Comics/Vertigo/Wildstorm
Objętość: 252 strony
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolorowy
Cena okładkowa: 89,99 zł