Jean van Hamme żegna się ze swoją bohaterką. Nie oznacza to jednak – uspokójmy od razu wszystkich fanów pięknej Lady S – jej uśmiercenia. Dziewiąty tom serii jest po prostu ostatnim, do którego scenariusz napisał autor Thorgala i XIII. Nad kolejnymi samodzielnie pracował już Philppe Aymond. Jak można było się spodziewać, belgijski scenarzysta rozstaje się ze swoim dziełem z przytupem.
Na prowincji…
Po zdarzeniach opisanych w poprzednim tomie, Szania wspólnie z Antonem próbują ukryć się gdzieś na angielskiej prowincji. Pomaga jej w tym organizacja Circat, która swego czasu zwerbowała dziewczynę w swoje szeregi. Początkowo wszystko układa się całkiem dobrze, ale gdy jest się osobą poszukiwaną przez agencje wywiadowcze największych mocarstw oraz rosyjską mafię, trudno na dłuższą metę pozostać niezauważonym. Tym bardziej, że za sprawą pechowego zbiegu okoliczności Szania i Anton sami wystawiają się na celownik. W konsekwencji do gry wkraczają wszyscy, którzy do tej pory w jakikolwiek sposób stanęli na jej drodze. Rozpoczyna się więc wielkie polowanie, a wszyscy ścigający chcą być jak Tommy Lee Jones…
Początkowo można się pogubić w tym zamieszaniu, bo w pogoń za Lady S rusza naprawdę wiele organizacji. Wywiad brytyjski, francuski, amerykański, rosyjska mafia, tajemniczy, a nawet bezimienny Pułkownik, który oficjalnie nie żyje od dwudziestu lat… Wszystkim zależy na wytropieniu dziewczyny, zatem jej sytuacja nie jest godna pozazdroszczenia. Jean van Hamme umiejętnie prowadzi ten pościg przez przepiękne krajobrazy, a jego finał umieszcza w efektownych dekoracjach starego zamku położonego na osamotnionej wyspie.
i na zamku…
Philippe Aymond przedstawia natomiast ten szpiegowsko-sensacyjny świat za pomocą precyzyjnych rysunków wykonanych w stylistyce czystej linii. Dynamiczne kadry ukazujące walki, pościgi i strzelaniny tym razem jednak stanowią mniejszość. Dominują bowiem statyczne plansze, dużo tu się rozmawia i ustala podstawowe kwestie związane z pościgiem. Na szczęście rysownik ma okazję pokazania w zamian wielu ciekawych lokacji. Możemy zatem podziwiać sielankowe obrazy brytyjskiej prowincji, gdzie rozgrywać by się mogły kryminały Agathy Christie, oraz nieco złowieszczy zamek, który stanowiłby doskonałą scenografię dla opowieści Edgara Allana Poe. Również kolorystyka Sébastiena Gérarda stanowi doskonałe uzupełnienie graficznej strony komiksu. Na szczególną uwagę tym razem zasługuje okładka, która nie tylko wyróżnia się na tle innych okładek tej serii, ale zapewne przyciągnęłaby oko na tle dziesiątek innych okładek w jakimś komiksowym sklepie. Jest bowiem stylizowana na artykuł prasowy – w centralnym miejscu widzimy zdjęcie poszukiwanej bohaterki, a obok niego możemy przeczytać artykuł odnoszący się do zdarzeń rozgrywających się w komiksie.
Jean van Hamme zaakcentował swoje rozstanie z serią i doprowadził historię do punktu, w którym samodzielnie podjął ją Philippe Aymond. W zasadzie możemy mieć tu do czynienia z nowym początkiem. Pewne wątki zostały domknięte, ale otwierają się nowe możliwości snucia opowieści o pięknej i zagubionej bohaterce. Miejmy nadzieję, że wydawnictwo Kubusse niebawem ucieszy nas kolejnymi odsłonami tej historii, bo warto byłoby się przekonać co dzieje się z piękną bohaterką.
Dziękujemy wydawnictwu Kubusse za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Paweł Ciołkiewicz
Tytuł: „Lady S. Tom 9. Ścigana”
Tytuł oryginału: „Lady S. 9. Pour la peau d’une femme”
Scenariusz: Jean van Hamme
Rysunki: Philippe Aymond
Kolor: Sébastien Gérard
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Kubusse
Data polskiego wydania: 2019
Wydawca oryginału: Dupuis
Data wydania oryginału: 2013
Objętość: 48 stron
Format: 215 x 290 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie/internet
Cena okładkowa: 38 złotych