Magenta King to autor, o którym chyba mało kto w Polsce słyszał. Ja sam spotkałem się z tym twórcą pierwszy raz i musiałem poświęcić trochę czasu, żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Jego komiks „9 godzin”, wydany przez wydawnictwo Mandioca, jest swoistym hołdem dla Kraju Kwitnącej Wiśni. To tytuł ciekawy, ale dość specyficzny, przeznaczony raczej dla wąskiego grona czytelników.
„9 godzin”, czyli Japonia widziana oczami Brazylijczyka
Mandioca specjalizuje się w wydawaniu tytułów, które są dziełem twórców pochodzących z Ameryki Południowej. Jednym z nich jest Rodrigo Solsona, mieszkający na co dzień w São Paulo, tworzący pod pseudonimem Magenta King. I to w sumie wszystko, co udało mi się znaleźć. Na Instagramie działa jako @magentaking. Z informacji zamieszczonych w komiksie wiemy też, że twórca jest zafascynowany Japonią i wszystkim, co japońskie. Tak więc coś mnie z autorem „9 godzin” łączy.
Bohaterowie komiksu to para rysowników, K i M, którzy od 15 lat marzyli o tym, aby móc wybrać się do Japonii. To miała być ich podróż życia, ale już na samym początku nie układa się im tak, jak sobie to zaplanowali. Nie dość, że K zapomniał zarezerwować miejsce w hotelu, to jeszcze dokucza im złośliwy duch Tengu, który z nudów zmusza bohaterów do dziwnej i szaleńczej gry. Codziennie przenosi ich na dziewięć godzin w surrealistyczną rzeczywistość, w której muszą mierzyć się z różnymi robotami i potworami.
Komiks powinni docenić fani mangi i japońskich klimatów, bo to oni wyłapią najwięcej smaczków. Sam tytuł nie jest może specjalnie poświęcony Japonii, ale znajdziemy tu odwołania do kultury tego kraju. Spotkamy też postaci takie jak Czarodziejka z Księżyca (w wersji zmechanizowanej), Doraemon, czy też Astro Boy. Pojawia się nawet Hayao Miyazaki, Bill Murray (ten z „Dnia Świstaka” i „Pogromcy Duchów”), a także amerykański rysownik Paul Pope.
Specyficzne rysunki w Magenty Kinga
Niestety, poszukiwanie tych wszystkich odwołań utrudnia kreska Magenty Kinga, która jest dość niechlujna. Komiks sprawia wrażenie narysowanego na kolanie, na szybko w czasie jazdy chociażby autobusem. Całość jest poniekąd stylizowana na mangę, ale twórcy daleko do precyzji i szczegółowości japońskich twórców. Jest to jednak zamierzony efekt autora, bo jak sam wspomina, chciał stworzyć komiks bardziej przypominający szkice niż dopracowane dzieło. Rozumiem, doceniam, ale nie, taki styl nie przypadł mi do gustu.
Komiks został wydany w miękkiej oprawie, na papierze offsetowym. Wymiary wydania to 16,5 x 23,5 cm, czyli dość niestandardowe. Całość prezentuje się naprawdę solidnie. „9 godzin” ma sporo dodatków, z których najważniejsze są przypisy. To właśnie one pomagają wyłapać wspomniane wcześniej odwołania. Komiks czytałem dwa razy i nie ukrywam, za pierwszym sporo z nich przegapiłem.
„9 godzin” komiksem bardziej dla koneserów
„9 godzin” jest komiksem specyficznym, który raczej nie znajdzie aprobaty wśród miłośników doprecyzowanych rysunków i wielowątkowej narracji. Przeciwnicy mang i komiksów czarno-białych też pewnie nie będą zachwyceni. To tytuł będący bardziej ciekawostką, przeznaczony dla czytelników lubiących eksperymenty, różne style, szukających w komiksach czegoś nowego, innego.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Scenariusz: Magenta King
Rysunki: Magenta King
Wydawca: Mandioca
Data wydania: październik 2019
Liczba stron: 176
Format: 165 x 235 mm
Oprawa: miękka
Druk: czarno-biały
Cena: 53 zł