Po Black Holes Non Stop Comics wydaje Nocny krzyk. Kolejny komiks, którego autorem jest Borja Gonzalez. Jeśli podobał wam się ten pierwszy, to właściwie nie musicie czytać tej recenzji, bo spodoba wam się również drugi.
Mroczny klimat
Nocny krzyk jest osadzony w bardzo podobnych klimatach co Black Holes. Znowu mamy nastoletnie bohaterki i okultystyczne klimaty. Tym razem jedna z bohaterek w trakcie rytuału przyzywa demona. Okazuje się on również młodą dziewczyną, która jest fanką japońskiej popkultury. Usilnie chce się dostać do tego kraju, więc domaga się, po spełnieniu życzenia, wysłania księgi, w której jest uwięziona, właśnie do Japonii. Na szczęście przyzywająca, właścicielka sklepu z komiksami, zinami i różnymi okultystycznymi materiałami, jest straszliwie zblazowana i nie za bardzo wie, czego sobie życzyć, więc demonica spędza z nią (i z nami) trochę czasu.
Ekscentryczne dziewczyny
Dzięki temu poznajemy lepiej ekscentryczne bohaterki i ich nudne życie w jakimś zapyziałym miasteczku. Życie, które urozmaicają sobie rozmaitymi dziełami popkultury. Już przy poprzednim komiksie autor wydawał się głęboko w niej zanurzony. W Black Holes stanowiła jednak element krajobrazu. W Nocnym krzyku jest nieodłączną częścią fabuły. Teresa (właścicielka sklepu) zajmuje się klasycznym horrorem i okultyzmem. Laura (demonica) jest fanką anime i mangi. Matylda (stała bywalczyni sklepu Teresy) jest zanurzona w obu wymienionych wyżej obszarach.
Możemy więc chwilę spędzić z trzema bardzo nietypowymi dziewczynami w opowieści pełnej melancholii, bo wydaje mi się, że chodzi w niej o poszukiwanie swojego miejsca na Ziemi, zrozumienia i jakiejś bratniej duszy. Każda z bohaterek wydaje się straszliwie samotna. Pomimo podobnych zainteresowań mają problemy z dogadaniem się i zrozumieniem albo okazywaniem sobie sympatii. Możliwe, że problem wynika z różnych stanów psychicznych (i bytu), w jakich się znajdują.
Odrobina niejasności
Podoba mi się ogólny klimat tej opowieści. Potęgowany przez dużą ilość czerni i wybijające się z niej punktowe, wyraziste kolorowe elementy. Wydaje mi się spójniejsza i trochę łatwiejsza do rozczytania niż Black Holes, ale z drugiej strony dalej zastanawia mnie zakończenie. Nie wiem, czy to wina oszczędności w słowach, czy braków w komunikowaniu wizualnym autora, czy jakiejś mojej ułomności. Czuję się trochę zagubiony, ale wydaje mi się jednocześnie, że w komiksie jest wystarczająco dużo informacji, by można było znaleźć sens. Chociaż skoro to drugi odrobinę niejasny komiks autora, może jednoznaczna interpretacja nie jest tym, co chce nam zaserwować. Może woli lekko niepokojący klimat niejasności. Jest też opcja, że ja próbuję się doszukać czegoś, czego w tym komiksie nie ma.
Pomimo tego, Nocny krzyk bardzo mi się podobał. Bardziej niż Black Holes tego autora. Tak jak już pisałem na początku, jeśli jesteście fanami niepokojących, melancholijnych opowieści w klimatach grozy, to warto sięgnąć i po ten komiks Borjy Gonzaleza.
Konrad Dębowski