MÓJ ROK: WIOSNA
Sympatyczna bohaterka komiksu Jeana-Davida Morvana i Jirō Taniguchiego patrzy na świat trochę inaczej niż inne dzieci. Od urodzenia cierpi na trisomię 21, zwaną powszechniej zespołem Downa. Jej stan jest wyzwaniem dla obojga rodziców, którzy codziennie stają przed nowymi przeciwnościami losu, zdając niekończący się egzamin z rodzicielstwa. Pełen autentycznych emocji album „Wiosna” to również wyzwanie dla czytelnika. Nie sposób przejść obok niego obojętnie; zagłębianie się w świat przedstawionych w nim postaci to swego rodzaju sprawdzian własnej empatii.
To nie tak, że komiks jest smutny. Nadużyciem byłoby określić go w ten sposób. Wręcz przeciwnie, w rzeczywistości zawiera sporą dawkę optymizmu i jest to jego mocną stroną – pokazuje prawdziwy świat w kolorowych barwach, lecz nie boi się stawiać trudnych pytań. Wszak wychowanie dysfunkcjonalnego dziecka jest niewyobrażalnie trudnym sprawdzianem dla rodziców. To również sprawdzian dla ich otoczenia, nie zawsze wyrozumiałego, a także – spoglądając globalnie – kwestia nurtująca całe społeczeństwo, które charakteryzuje się szerokim wachlarzem postaw, często krzywdzących wobec inności. I właśnie tego rodzaju zagadnienia poruszył francuski scenarzysta, zapraszając do współpracy japońskiego autora.
Spoglądając na fabułę z nieco bliższej perspektywy, pod lupę wziąć można na przykład postać Stéphane’a Toureta. Problem ojca ośmioletniej Capucine leży między innymi w trudności akceptacji tego, że jego córka nie rozwija się w taki sposób, jak inne dzieci w jej wieku. Przedstawiona na rysunkach Jirō Taniguchiego Capucine faktycznie nie wyróżnia się typowo mongoidalnymi rysami twarzy, które są – można powiedzieć – najbardziej charakterystycznym objawem zespołu Downa. Niestety, upośledzenie umysłowe nie pozwoli jej osiągnąć poziomu intelektualnego osoby dorosłej, w związku z czym pogodna dziewczynka jest skazana na szkołę specjalną, a w dalszej perspektywie na separację od dynamicznie dojrzewających dzieci. Jej ojciec nie potrafi przyjąć tego do wiadomości, co w dalszej perspektywie może pchnąć go do niewłaściwych wyborów. Jest to właśnie jeden z tych dramatów, które czynią „Mój rok” pozycją trudną w odbiorze – przedstawiona w komiksie rzeczywistość, naznaczona piętnem odosobnienia i odchylenia od normy, potrafi zasmucić. Patrząc na przedstawionych bohaterów i ich codzienne rozterki, nie sposób im nie współczuć, nie sposób silnie nie przeżywać tego, czego doświadczają.
Fabuła komiksu prowadzona jest z dużym wyczuciem. Scenarzysta niespiesznie rozbudowuje pojawiające się w historii wątki, ostrożnie stopniuje napięcie. Warto dodać, że całości służą przepiękne i – co może zaskoczyć wielu miłośników kreski japońskiego grafika – kolorowe plansze stworzone przez Jirō Taniguchiego: mistrza w prowadzeniu nieśpiesznej narracji, przyobleczonej w przyjemne oku rysunki, zachwycające umiejętnym sposobem kadrowania i nadające historii charakterystycznego, powolnego tempa. W związku z powyższym, współpraca pochodzących z dwóch odmiennych kultur twórców wydaje się być strzałem w dziesiątkę – tak, jak Morvan w jasny i przystępny sposób opowiada historię słowami, tak Taniguchi uniwersalnym językiem obrazu nadaje jej ostatecznego kształtu. Wydany w europejskim formacie album prezentuje się okazale; większe obrazki cieszą oko tym bardziej, że artysta operuje równie dobrze pierwszym, jak i drugim planem.
W tym słoiku pełnym artystycznego miodu, wytworzonym przez dwie nad wyraz pracowite pszczoły, mimo wszystko odnaleźć można odrobinę dziegciu. Otóż zastanowiło mnie bardzo, że scenarzysta epizodyczne prowadzenie narracji zdecydował powierzyć małej Capucine. Wskutek tego zabiegu czytelnik spogląda na niektóre wydarzania oczami niepełnosprawnej dziewczynki, co nie do końca wygląda naturalnie. Nie wiem, czy sposób przedstawienia postrzegania przez nią świata wydał mi się w pełni wiarygodny, dlatego z pewnym dystansem reagowałem na jej osobiste komentarze – niby z pozoru błahe, choć niejednokrotnie trafne, ale nieoddające chyba nazbyt dobrze jej wewnętrznych stanów; tak naprawdę bardzo powierzchowne. Jestem zdania, że aby wiarygodnie przedstawić reakcje upośledzonego dziecka, trzeba naprawdę dobrze rozumieć jego sposób myślenia. Kiedy przypominam sobie niezwykle udaną kreację Leonardo di Caprio w nagradzanym filmie „Co gryzie Gilberta Grape’a”, dochodzę do wniosku, że o wiele istotniejsze było w nim ukazanie zachowania ułomnego dziecka, jego reakcji na różne sytuacje, a nie wchodzenie w jego psychikę. Uważam, że wystarczająco poważnym problemem ukazanym w komiksie jest chociażby relacja pomiędzy rodzicami i córką, czy dziewczynką i otoczeniem. Natomiast wchodząc w wewnętrzny świat bohaterki scenarzysta chyba trochę się zagalopował.
Komiks ten na pewno potrafi wywołać szereg pozytywnych emocji, co w dłuższej perspektywie czasowej może wpłynąć na zmianę postawy czytelnika wobec dzieci z zespołem Downa. „Mój rok” wyraźnie podkreśla, że nie są one chore, a więc nie należałoby izolować ich od równolatków rozwijających się prawidłowo. Podobnie uczyć może większego zrozumienia dla par obdarzonych ułomnym potomstwem. Jeśli lektura planowanej tetralogii Morovana i Taniguchiego będzie miała wpływ na bardziej otwartą postawę wobec domów, w których funkcjonują dzieci podobne do Capucine, stanie się to jej wielkim sukcesem.
Jakub Syty
„Mój rok: Wiosna”
Tytuł oryginału: „Mon année 1 – Printemps”
Scenariusz: Jean-David Morvan
Rysunki: Jirō Taniguchi
Tłumaczenie: Magdalena Tomaszewska-Bolałek
Wydawca: Hanami
Data wydania: 06.2010
Wydawca oryginału: Dargaud
Data wydania oryginału: 2009
Objętość: 64 strony
Format: 240 x 320 mm
Oprawa: twarda
Papier: Munken Print Cream
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 39,90 zł