WEREWOLVES OF MONTPELLIER
Można powiedzieć, że Jason w swojej twórczości uwielbia wykorzystywać prototypy postaci ugruntowane w społecznej świadomości. W tym przypadku robi to z wilkołakami, obecnymi w kulturze od wieków. W błędzie jest jednak ten, kto uważa, że jego najnowszy komiks poświęcony jest krwiożerczym bestiom. Główny bohater bynajmniej wilkołakiem nie jest, natomiast w istocie raz w miesiącu za wilkołaka się przebiera. Dlaczego tak czyni?
Aby lepiej zrozumieć Svena, należy przyjąć założenie, że wszyscy boją się wilkołaków. Sven także chce, żeby się go bano. Chce tego, ponieważ jest złodziejem, a złodziej w przebraniu wilkołaka jest – jego zdaniem – bardziej przerażający. Przyłapany na gorącym uczynku w obcym domu ma większą szansę wystraszenia właściciela, który przecież mógłby zrobić intruzowi krzywdę. W zasadzie to taka psychologiczna gra prowadzona pomiędzy rabusiem i rabowanym. Zresztą nie jest to jedyny przykład gry, jaką prowadzą między sobą występujące na planszach komiksu postacie. Z pozoru mrożąca krew w żyłach historia jest tak naprawdę kolejnym studium przypadku relacji międzyludzkich, które z punktu widzenia norweskiego autora zawsze są przerysowane, ale równocześnie do bólu prawdziwe.
„Werewolves of Montpellier” to przede wszystkim opowieść o przyjaźni między dwojgiem bohaterów przeciwnej płci. Rzecz zdaje się tak osobliwa, jak fakt egzystencji wilkołaków. A jednak – co stara się udowodnić autor – absolutnie możliwa do zaistnienia. Niejako dla porównania; w komiksie pojawia się również przyjaźń typowo męska, oparta na innych – co nie jest chyba trudne do zrozumienia – zasadach. Aby dopełnić całości, w fabule znalazło się miejsce dla przelotnego romansu oraz dla wspomnienia utraconej miłości. Komiks przepełniają wyraziste i odrobinę chłodne emocje.
Jason jednym krótkim tekstem albo jednym pozbawionym tekstu kadrem, samą mimiką i gestykulacją pojawiających się w kadrze osób potrafi zmienić tempo historii o sto osiemdziesiąt stopni. Przy tak opanowanym języku komiksu, w wyrafinowany sposób przeplata narrację graficzną z narracją prowadzoną przy pomocy słowa, co pozwala czytelnikowi doszukiwać się ukrytych między wierszami znaczeń, wciąż poznawać fabułę od nowa. Wykorzystując zawsze te same antropomorficzne postacie, posługując się niezmiennie tym samym sposobem kadrowania, opierając się o proste emocje i budując w zasadzie zwyczajne w swej niezwyczajności fabuły, za każdym razem jest w stanie zaoferować coś nowego.
Co może wydać się zabawnym zbiegiem okoliczności, Norweg od jakiegoś czasu mieszka właśnie w Montpellier. Niewykluczone, że odmienne kulturowo europejskie miasto podsuwa mu przed uważne oczy ciekawe spostrzeżenia, na których kanwie jest w stanie budować kolejne scenki rodzajowe do swoich komiksów. Swoją drogą w omawianej pozycji znalazło się miejsce na komentarz między innymi francuskiego stylu bycia oraz francuskiego kina. By przybliżyć sobie inne obserwacje Jasona, wystarczy zapoznać się z całością. Zdecydowanie warto.
Jakub Syty
„Werewolves of Montpellier”
Scenariusz i rysunki: Jason
Wydawca: Fantagraphics Books
Data publikacji: 05.2010
Objętość: 48 stron
Druk: kolorowy
Papier: kreda
Cena: $12,99