GRA O TRON. OPOWIEŚĆ GRAFICZNA. TOM 1

ZIMA NADCHODZI W WERSJI KOMIKSOWEJ


„Gra o tron. Powieść graficzna.” to wydawnictwo ciekawe, bowiem jest to kolejny komiks będący adaptacją książki wpisanej w pewien kanon literatury. Był już i „Hobbit”, i „Mroczna wieża” Stephena Kinga, i „Wiedźmin” Sapkowskiego i szczerze mówiąc, różnie bywało z graficznymi wersjami powieści. Tym razem dostajemy dzieło niemalże kompletne, aczkolwiek niepozbawione pewnych, mniej lub bardziej istotnych wad.

Na początek słowo o autorach. Scenariuszem zajął się Daniel Abraham, laureat nagrody International Horror Guild, prestiżowego wyróżnienia w świecie horroru i dark fantasy; był również nominowany do nagród World Fantasy, Hugo i Nebula. Znany jest przede wszystkim z komiksowych adaptacji opowiadań z cyklu „Wild Cards”, noweli „Obrót skórą” oraz powieści „Ostatni rejs Fevre Dream”. Autorem wszystkich wymienionych dzieł jest George R. R. Martin, zatem Abraham jest znawcą stylu amerykańskiego pisarza i jego twórczości. Stronę wizualną komiksu powierzono Tommy’emu Pattersonowi, który na swoim koncie ma graficzne adaptacje seriali telewizyjnych „Stingers”, „Farscape” i „The Warriors” oraz baśni braci Grimm pod postacią „Tales from Wonderland” („White Night” i „Red Rose”). Dobór autorów jest zatem bardzo przemyślany i nieprzypadkowy: z jednej strony – scenarzysta znający bardzo dobrze prace George’a Martina, z drugiej – rysownik doświadczony w przekładaniu baśni na obrazy. Wynikiem tej współpracy mogło być tylko coś dobrego.

Zanim zacząłem czytać komiksową „Grę o tron”, zastanawiałem się, czy pozycja będzie skierowana raczej do znawców książki czy też do ludzi dopiero rozpoczynających przygodę z „Pieśnią lodu i ognia”. Odpowiedź znalazłem już po kilku stronach – jest to pozycja zdecydowanie dla fanów twórczości Martina. Biorąc pod uwagę, że komiks zamyka się w stu siedemdziesięciu sześciu stronach (są to zebrane w jednym zeszycie numery 1-6 wydawanego w częściach komiksu Dynamite Entertainment), a pierwszy tom powieści ma ich około tysiąc, jasne jest, jak bardzo Abraham musiał streścić oryginalną historię podczas pisania scenariusza. O ile dla mnie nie stanowiło to problemu, ponieważ znam książkową wersję, o tyle dla „człowieka z ulicy” pewne wątki mogłyby wydawać się abstrakcyjne, zaś niektóre zachowania, dialogi i motywacje zupełnie niezrozumiałe. Zawsze mam problem z określeniem, czy takie zjawisko jest plusem czy minusem danego wydawnictwa. Patrząc na to z perspektywy fana, nie przeszkadza mi zupełnie skracanie i ostre cięcie fabuły, tym bardziej że nie godzi się sięgać po adaptację tak wybitnego dzieła bez jego znajomości. „Gra o tron. Powieść graficzna” stworzona jest przede wszystkim jako pewne uzupełnienie książkowej sagi, pewne oderwanie od czysto literackiej formy, przekształcenie słowa pisanego w obrazy; jako nadanie kształtu stworzonej przez Martina historii. Podobnie jest z produkowanym przez stację HBO serialem, który także mocno kompresuje wątki fabularne, przez co odbiorca nieznający oryginału może się szybko pogubić „kto, co, gdzie i dlaczego”, ale nie można oczekiwać po adaptacjach, żeby opowiadały pełną historię książkową.

Jeśli zaś chodzi o rysunki, Tommy Patterson włożył w ten zeszyt wiele pracy. Grafiki są dosyć szczegółowe, pewne detale ładnie zaakcentowane, nierzadko zachwyca oddanie emocji na twarzach bohaterów. I chociaż niektórzy z nich rozmijają się nieco z tym, jak wyobrażałem ich sobie podczas czytania książki, ogólne wrażenie wypada bardzo dobrze. Wielki plus za zdroworozsądkowe podejście do przemocy i erotyki – tam gdzie jest to naprawdę niezbędne, Patterson nie szczędzi cieszących oko scen, natomiast nie epatuje brutalnością i seksem, co jest bardzo zdrowe. Dzięki temu po wydawnictwo będą mogli spokojnie sięgnąć także młodsi odbiorcy, chociaż – nie oszukujmy się – cała historia skierowana jest raczej do odbiorców dojrzałych. Jedyne zastrzeżenie mam do wyglądu Innych, którzy w wersji Pattersona przypominają mi skrzyżowanie mangowego demona z Nazgulem, ale powiedzmy, że to – przynajmniej póki co – nie razi zbyt mocno.

No właśnie, a jak komiksowe dzieło wygląda z punktu widzenia fabularnego? Daniel Abraham zawarł w scenariuszu wszystkie najważniejsze wydarzenia tomu pierwszego, a więc Neda Starka poznajemy w chwili ścięcia dezertera z Muru, chwilę później jego dzieci znajdują porzucone w lesie młode wilkory. W tym samym czasie obserwujemy Daenerys i Viserysa w dniu zaślubin młodej księżniczki z Khalem Drogo (swoją drogą Patterson świetnie oddał dysproporcje między wielkim władcą Dothraki a małą i niewinną przedstawicielką rodu Targaryen). Dobrze, że został zawarty powierzchowny szkic pochodzenia dwójki rodzeństwa, chociaż laikowi i tak nie wyjaśni to zbyt wiele. Do Winterfell przybywa król Robert, tutaj akcja rozgrywa się bardzo szybko, Ned przyjmuje honory, Brann spada z wieży, drogi wszystkich zaczynają się rozchodzić. Świetnie sportretowani Jon Snow i Tyrion Lannister, zresztą obie postacie także w wersji serialowej są świetnie ukazane. Po chwili obserwujemy królewski orszak i zamieszanie wywołane przez małą Aryę i jej wilkora, niesprawiedliwy proces i równie niesprawiedliwy wyrok na wilkorze Sansy. Wuj Jona Snowa wyrusza za Mur w podróż, z której przez długi czas nie powróci. Catelyn Stark cudem unika śmierci z rąk skrytobójcy mającego zgładzić jej syna, przeskakujemy do Daenerys i Khala Drogo, gdzie młoda księżna coraz śmielej przeciwstawia się swojemu despotycznemu bratu i coraz bardziej przywiązuje się do nowego męża. W Królewskiej Przystani Ned Stark dowiaduje się o horrendalnym zadłużeniu królestwa, a także zaczyna wyczuwać niejasne intrygi. Wspaniała interpretacja Żelaznego Tronu w wykonaniu Pattersona! Brawo, wygląda o niebo lepiej niż w serialu HBO. Niespodziewanie zjawia się tam Catelyn, ostrzegając go przed zdradą Lannisterów. Ze śpiączki budzi się Brann, Daenerys zachodzi w ciążę. Koniec tomu pierwszego.

Starałem się przedstawić, jak bardzo skrótowo opisana jest historia z książkowej „Gry o Tron” i myślę, że nie odbiegłem daleko od prawdy. Nie polecam sięgania po komiks osobom nieznającym pierwowzoru, ponieważ miejscami jest to wszystko naprawdę bardzo chaotyczne: przeskakiwanie z miejsca do miejsca, z wątku do zupełnie innego wątku, generalnie często dosyć ciężko połapać się, o co chodzi. Ale taki już urok adaptacji. Fabuła zawarta w tomie pierwszym komiksu to mniej więcej połowa książkowego oryginału, a czyta się go szybko i zachłannie, więc starcza, niestety, na kilkadziesiąt minut świetnej zabawy. Nie pozostaje zatem nic innego, jak wyczekiwać z niecierpliwością tomu drugiego.

Michał Jadczak

„Gra o tron. Powieść graficzna” tom I
Adaptacja: Daniel Abraham
Rysunki: Tommy Patterson
Kolorystyka: Ivan Nunes
Liternictwo: Marshall Dillion
Projekt okładki: Charles Brock (Faceout Studio)
Okładka: Tommy Patterson
Przekład: Michał Jakuszewski
Korekta: Jolanta Gomółka
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Wydawca oryginału: Dynamite Entertainment
Druk: kolor
Data wydania: 17.04.2012 r.
Oprawa: miękka/twarda
Stron: 176
Cena: 49,80 zł.