W dzisiejszych czasach wiele komiksów trafiło już na ekrany kin lub telewizorów. Twórcy filmowi prześcigają się w wyszukiwaniu coraz to nowych bohaterów, których przygody można jeszcze zekranizować. Wybór jest bardzo szeroki i jeśli tylko nie znudzi widzów, jeszcze może być długo eksploatowany…

W tych artykułach chciałbym jednak pokazać drugą stronę medalu: komiksy, które powstały na podstawie filmów i seriali. Są one znacznie mniej znane, ale nie wszystkie powstały tylko po to, aby żerować na popularnym tytule pierwowzoru. Niektóre, w sposób bardzo ciekawy, rozwijają oraz uzupełniają znaną z filmu fabułę. Zapraszam do poznania niektórych z nich…

 

     

Z kadru filmowego do komiksowego:

„HIGHLANDER”, CZYLI OPOWIEŚĆ O NIEŚMIERTELNYM GÓRALU…

Część pierwsza – Filmy

 

Od zarania dziejów przybywamy, poruszając się cicho przez stulecia.
Żyjąc w wielu tajemnych wcieleniach walczymy, aby dotrwać do czasu zgromadzenia,
kiedy to garstka z nas pozostałych przy życiu stoczy ostateczną bitwę.
Nikt nigdy nie wiedział, że jesteśmy wśród was… Aż do teraz.

Wszystko rozpoczęło się od historii, którą wymyślił Gregory Wilden. Razem z Larrym Fergusonem i Peterem Bellwoodem, na jej podstawie napisał scenariusz do filmu. Jego reżyserii podjął się mało jeszcze wtedy znany Russell Mulcahy. W roli głównej obsadzono wschodzącą gwiazdę – Christophera Lamberta (aktora znanego już z takich ról w takich filmach jak „Greystoke: Legenda Tarzana, władcy małp” i „Metro”) oraz „mega gwiazdę” – Seana Connery’ego (nieśmiertelnego pierwszego agenta 007). W ten oto sposób, na początku 1986 roku, wszedł do kin film pod tytułem „Highlander” (w polskiej wersji znany jako „Nieśmiertelny”). Muzykę do tego obrazu napisał Michael Kamen, aczkolwiek jest ona prawie niedostrzegalna. Każdy, kto choć raz obejrzał ten film, kojarzy go z niezapomnianymi przebojami grupy „Queen”. W „Nieśmiertelnym” znalazło się aż siedem piosenek tego zespołu, z których wszystkie (poza jednym – „Hammer to Fall”) zostały stworzone specjalnie na użytek zawartej w nim historii. Przeboje takie jak „A kind of Magic”, „Who Wants to Live Forever”, „A Dozen Red Roses For My Darling”, „Gimme the Prize”, „One Year of Love” lub „Princes of the Universe” ściśle wiążą się ze scenariuszem filmu (wszystkie znalazły się potem na płycie zespołu zatytułowanej „A kind of Magic”). Już sama muzyka musiała spowodować, że „Nieśmiertelny” zostanie zauważony, jednak obsada, rewelacyjna gra aktorów oraz niebanalna historia sprawiły, że stał się on hitem, o którym pamiętamy jeszcze ćwierć wieku później.

Film opowiadał historię urodzonego w 1518 roku w Glenn Finnan szkockiego górala Connora MacLeoda. W 1536 roku, kiedy MacLeod brał udział w pierwszej w swoim życiu bitwie – zginął. I tutaj historia mogłaby się banalnie skończyć, gdyby nie to, że po pewnym czasie bohater „zmartwychwstał” i żyje do dnia dzisiejszego. Jest nieśmiertelny, a jemu podobnych ludzi żyje na świecie znacznie więcej. Interesujące prawda?


„Nieśmiertelny” („Highlander”)

 

Akcja filmu rozpoczyna się w 1985 roku. Connor MacLeod jest na sali pełnej ludzi i ogląda mecz wrestlingu. Kiedy przymyka oczy, widzi dawną bitwę, w której brał udział. W pewnej chwili, czując jakiś zewnętrzny impuls, szybko wychodzi z wielkiej sali do podziemnego garażu, gdzie spotyka swojego przeciwnika – Fasila… Obaj mężczyźni wyciągają miecze (MacLeod ma japońską katanę) i w tej dziwnej scenerii nowoczesnego parkingu walczą białą bronią, jakby cofnęli się wieki w przeszłość. Po pewnym czasie Connor zwycięża, obcinając pokonanemu głowę i… widzimy pierwszy w historii kina Quickening. Jest to bardzo widowiskowe wyładowanie energii, która wydobywa się z ciała pokonanego nieśmiertelnego i odbijając się błyskawicami od wszystkiego, co napotka na drodze, wchodzi w ciało zwycięzcy. Connor przyjmuje ją stojąc z rozłożonymi rękami i krzycząc z bólu. Później widzieliśmy jeszcze tysiące takich scen, z których każda była wykonana nieco inaczej, bardziej widowiskowo, ale to właśnie ta opisana przeszła do historii.

Dalej film przerywany jest co chwilę dziesiątkami retrospekcji, przy pomocy których widz ma dowiedzieć się wszystkiego o nieśmiertelnych. Zaczynając od bitwy i śmierci Connora, poznajemy jego dalsze losy. Nieśmiertelność w średniowieczu oznaczała tylko jedno – konszachty z diabłem i prowadziła do wypędzenia lub spalenia na stosie. Nasz bohater miał szczęście, został tylko wypędzony (chociaż chciano go również ukamienować). Pięć lat później widzimy go jako kowala, który mieszka w wysokiej wieży z żoną o imieniu Heather. Znajduje go wtedy inny nieśmiertelny, główny metalurg króla Hiszpanii – Juan Sanchez Villa-Lobos (2437-letni Egipcjanin), który zostaje jego mistrzem (w tej roli niezrównany Sean Connery). Dzięki jego naukom poznajemy główne zasady i prawidła, jakim podlegają nieśmiertelni. Wypowiedziane tutaj słowa staną się główną osią powstania całego przyszłego „uniwersum nieśmiertelnych”. Dowiadujemy się więc, że: „Kiedy zostanie nas tylko kilku poczujemy nieodpartą potrzebę udania się na odległy ląd, aby walczyć o nagrodę”, „Musimy walczyć, dopóki nie zostanie jeden. Jesteś bezpieczny tylko na świętej ziemi. Nikt z nas nie złamie tego prawa”, „Nie możesz mieć rodziny. My nie możemy mieć dzieci” i wiele, wiele innych rzeczy.

Nieśmiertelni nie byli kuloodporni, niezniszczalni. Z zewnątrz wyglądali jak zwykli ludzie. Ranieni – krwawili. Śmiertelnie zranieni – umierali… jednak po pewnym czasie wstawali z martwych i wiedli dalsze życie. Uśmiercić ich mogło tylko obcięcie głowy. Od tysięcy lat prowadzili między sobą bój. Nieśmiertelni „wyczuwali” się nawzajem. Nikt nie wiedział, skąd się wzięli. Mieli wiecznie taki wygląd, jak w czasie swojej pierwszej „śmierci”. Szczęśliwi ci, którzy doświadczyli jej za młodu…

W filmie ukazany jest schyłek egzystencji nieśmiertelnych. Connor MacLeod jest jednym z ostatnich żyjących. Najsilniejszy z jego przeciwników to Kurgan (w XX wieku noszący imię Victora Krugera). Uśmiercił już wszystkich innych, którzy stali mu na drodze do wielkiej nagrody – panowania nad światem. Pozostał ostatni przeciwnik – Connor. Ścigał szkockiego górala już wielokrotnie. Brał nawet udział w bitwie, w czasie której nasz bohater po raz pierwszy stracił życie. Zabił jego mistrza – Juana Sancheza i zgwałcił jego żonę – Heather. Nie udało mu się jednak wcześniej pozbawić go głowy i do „finału” tej „gry dla nieśmiertelnych” przeszli obydwaj.

Jest w filmie obecny również wątek romansowy, związany z kobietą – Brendą J. Wyatt (w tej roli Roxanne Hart), na której Connorowi bardzo zależy i która staje się obiektem ataku Kurgana. W dobrej historii nie mogło zabraknąć tego elementu – nieskazitelny bohater, który walczy ze złem, aby ocalić niewinną osobę. Utarty schemat, ale tutaj pasował.

Po bardzo długiej walce MacLeod oczywiście zwycięża znienawidzonego wroga. Mamy to przedstawione przy pomocy bardzo widowiskowej walki oraz równie widowiskowego Quickeningu (to były niezłe efekty świetlne jak na tamte czasy; szczególnie animowane potwory robiły wrażenie – dzisiaj raczej śmieszą). Tym samym Connor zdobywa główną wygraną. Jak mówi: „Ale kiedy się skoncentruję… wiem, co myślą ludzie… na całym świecie. Prezydenci… dyplomaci… naukowcy. W razie kłopotów mogę im pomóc.”. Może zażyczyć sobie wszystkiego: panowania nad światem, bogactwa, dalszego wiecznego życia. Wybiera śmiertelność i spędzenie reszty życia z kobietą, którą pokochał. Tak kończy się ten niezwykły film…

Czy to jednak koniec? Ależ skąd. Film zarobił tyle, że wkrótce zaczęto myśleć o dalszym ciągu. Szkopuł leżał w tym, co zrobić, ponieważ „Nieśmiertelny” skończył wszystkie rozpoczęte wątki. Miał idealny koniec. Zastanawiano się, jak rozwiązać ten problem – aby „złotonośna kura” mogła znieść jeszcze więcej złotych jajek. Można było zrobić prequel? Można było pokazać walki Connora w innych stuleciach. Wszystko było możliwe. W ciągu 450 lat bohater mógł wiele przeżyć i zobaczyć… Niedługo było już wiadomo, że wszystko jedno, w jaki sposób, ale film musiał mieć ciąg dalszy.

W końcu zdecydowano się na kontynuowanie „Nieśmiertelnego” od momentu, w którym się zakończyła część pierwsza. Materiały do scenariusza przygotowali William N. Panzer, Brian Clemens i Gregory Wilden. Scenariusz sklecił Peter Bellwood, a reżyserią ponownie zajął się Russell Mulcahy. W ten oto sposób – w 1991 roku – powstał „potworek”, którego nazwano: „Highlander II”. I to wszystko, co jest pewne, jeśli chodzi o ten film. Powstało bowiem kilka wersji kinowych obrazu „Highlander II: The Quickening” („Nieśmiertelny II: Nowe życie”) – zmontowanych na życzenie producentów. Spotkało się to z wielkim sprzeciwem, zarówno fanów, jak i samego reżysera. Do tego stopnia, że Mulcahy rozważał nawet wycofanie swojego nazwiska z czołówki, a na znak protestu opuścił światową premierę po piętnastu minutach od rozpoczęcia seansu.


„Nieśmiertelny II: Nowe życie” („Highlander II: The Quickening”)

 

„Highlander II: Nowe życie” przedstawia dosyć zagmatwaną historię, gdzie dziesiątki wątków nie tworzą logicznej całości. Nieśmiertelni są kosmitami zesłanymi na Ziemię z planety Zaist. Jest rok 2025, Connor Macleod przeżył 40 lat od czasu odebrania nagrody. Ziemia jest w strasznym stanie. Dziura ozonowa nie pozwala ludziom żyć. Nasz bohater oddał się pracy naukowej, dzięki której starał się uratować ludzkość. Był jednym z twórców reaktorów ozonowych utrzymujących atmosferę Ziemi. Zbudował je jeszcze w 1999 roku. Teraz – po dwudziestu sześciu latach – dzięki tym reaktorom warstwa ozonowa została odbudowana, ale politycy i korporacje czerpiące z nich zyski nie chcą, aby ktoś się o tym dowiedział. Tymczasem z planety Zaist przybywa generał Katana, który chce dla sobie tylko wiadomych celów zdobyć całą energię wszystkich wygnanych na Ziemię przedstawicieli swojego gatunku. Aby ją uzyskać musi tylko zabić Connora, w którego ciele została zmagazynowana cała moc ziemskich nieśmiertelnych. W tym celu wysyła na Ziemię swoich dwóch żołnierzy.

W momencie, kiedy stary już MacLeod zabija wysłanego przez generała jednego z zabójców, odzyskuje młodość i staje się ponownie nieśmiertelny. Sam jednak nie jest w stanie walczyć z Katanem, wzywa więc na pomoc starego przyjaciela – Ramireza.

I tak się to mniej więcej toczy do szczęśliwego końca, kiedy to reaktory zostają wyłączone i znowu mamy nad Ziemią piękne błękitne niebo (tutaj mamy jedną z wersji zakończenia). Główną kobiecą rolę – piękną doktor Louise Marcus – gra Virginia Madsen. Generała Katana – Michael Ironside, dobrze znany z takich filmów jak: „Skanerzy”, „Top gun” czy „Pamięć absolutna”. W roli przywróconego z martwych Ramireza ponownie wystąpił Sean Connery. Obsada była najmocniejszą stroną filmu, poza tym nic się nie trzymało w nim kupy. „Highlander II: Nowe życie” poniósł klapę i wszyscy starali się o nim jak najszybciej zapomnieć. Gdyby to był komiks, zapewne wydano by go ponownie z dopiskiem nad tytułem: „Elseworlds” lub „What if…?”.

Pod koniec lat 90-tych Russell Mulcahy stworzył w końcu swoją wersję tego filmu (wersję reżyserską), która została zatytułowana: „Highlander II: Renegade” („Nieśmiertelny II: Renegat”). Film został zmontowany od nowa i opowiedziana w nim została nieco inna historia – lepsza, bardziej spójna, jednak również niepozbawiona błędów oraz – biorąc pod uwagę rozwiniętą już wtedy przez serial telewizyjny pełną wiedzę o nieśmiertelnych – całkowicie nie do przyjęcia.


„Nieśmiertelny II: Renegat” („Highlander II: The Renegade Version”)

 

W tym wypadku akcja dzieje się w roku 2024. Ziemia jest otoczona „tarczą”, która została stworzona w 1999 roku przy współpracy MacLeoda, aby chronić ludzi przed promieniowaniem kosmicznym dostającym się przez dziurę ozonową. Connor zaangażował się w te prace po stracie żony, która została śmiertelnie poparzona przez słońce. Tak, jak w poprzedniej wersji, tutaj również przez 25 lat warstwa ozonowa Ziemi została już odbudowana, a rządne władzy i zysków korporacje nie pozwalają, aby ktoś się o tym dowiedział. Louise Marcus jest działaczką na rzecz ochrony środowiska, która chce przekonać MacLeoda, aby pomógł jej zniszczyć tarczę, skoro nie jest już potrzebna.

To, co jest całkowicie odmienne, to podejście do genezy nieśmiertelnych. W tym wypadku „w bardzo odległej przeszłości” na Ziemi Ramirez i Connor stoją na czele rebeliantów – „Wolnych Ziemian”, którzy chcą zniszczyć uzurpatora – generała Katana. Schwytani, zostają osądzeni i skazani na przerzucenie w czasie – w przyszłość. Jak się okazuje, przed nimi zostało w ten sposób „wysłanych” w przyszłość wielu innych skazańców. Jako nieśmiertelni, bohaterowie mają jeden cel – pozostać przy życiu może tylko jeden, a zwycięzca wybierze nagrodę, którą może być dalsze życie jako zwykły śmiertelnik lub powrót do swojego czasu.

Teraz zaczynają się luki w scenariuszu. Czterdzieści lat po tym, jak Connor MacLeod zwyciężył innych nieśmiertelnych i wybrał jako nagrodę dalsze śmiertelne życie, daleko w przeszłości generał Katana zaczyna się niepokoić, że może jednak zmieni zdanie i wróci. Aby temu zapobiec, wysyła w przyszłość dwóch zabójców. Po ich porażce, sam wyrusza, aby zabić „górala” (dlaczego nazywa go „góralem”, skoro pochodzi z jego czasów, a nie ze szkockich wyżyn?) i przejąć panowanie nad światem. Pojawia się również Ramirez, którego Connor wzywa do pomocy. Reszta toczy się podobnie, jak we wcześniejszej wersji. W filmie są umieszczone fragmenty dwóch utworów „Queen”, ale brak “Princess of the Universe”. Wersja reżyserska jest lepsza od producenckiej, jednak również nie polecam jej oglądania. Szkoda na to czasu. Szczególnie, że uniwersum nieśmiertelnych ma znacznie więcej do zaoferowania.

W roku 1994 pojawił się na ekranach „Highlander III: The Sorcerer” („Nieśmiertelny III: Mag”). Ponieważ już wszyscy zapomnieli o części drugiej, kolejna dzieje się bezpośrednio po pierwszej („ III” przy tytule jest obecna tylko dlatego, aby nie wprowadzać dodatkowego zamieszania w numeracji).

Scenariusz napisały trzy osoby: William N. Panzer, Brad Mirman, Paul Ohl i tym razem wyszedł on całkiem nieźle. Reżyserią zajął się Andrew Morahan, mało znany reżyser (zrobił wcześniej kilka dokumentów o „Guns N’Roses”). W roli głównej zobaczyliśmy po raz trzeci Christophera Lamberta, w głównej roli kobiecej (kolejnej kobiety Connora), mało znaną wówczas aktorkę – Deborah Karę Unger, a w roli głównego czarnego charakteru, aktora wówczas u szczytu sławy – Mario van Peeblesa (znanego z takich filmów jak: „Szczęki 4”, „Uliczna wojna” „Pełne zaćmienie”, „Gunman” lub „Posse – Opowieść o Jesse Lee”). Tym razem w filmie nie usłyszymy w ogóle utworów zespołu „Queen”.


„Nieśmiertelny III: Czarnoksiężnik” („Highlander III: The Final Dimension”, „Highlander III: The Sorcerer”)

 

Film rozpoczyna monolog Connora MacLeoda: „Od zarania dziejów pojawialiśmy się bezgłośnie pośród was. Byliśmy z wami przez wszystkie wieki. Nieśmiertelni. Ja, Connor MacLeod z klanu MacLeod, szkocki góral. Przeżyłem śmierć mojego przyjaciela, Ramireza i mojej ukochanej żony, Heather. Opuściłem swój dom na szkockich wyżynach i ruszyłem w świat odnaleźć kilka odpowiedzi. Wreszcie dotarłem do Japonii, w góry Niri, gdzie trafiłem do jaskini czarnoksiężnika Nakano.”

Japoński czarnoksiężnik Nakano został kolejnym mistrzem Connora. Nauki przerwało przybycie kolejnego najsilniejszego nieśmiertelnego – Kane’a, który zabił w pojedynku japońskiego mistrza potęgi iluzji. Kane przejął moc Nakano i stał się w ten sposób jeszcze potężniejszy. Czarnoksiężnik zdołał jednak zemścić się na swoim wrogu i kiedy zmarł, zawaliła się jego jaskinia, unieruchamiając na ponad 400 lat Kane’a i jego dwóch pomocników. Tylko Connor zdołał uciec.

Następnie akcja przenosi się w czasy obecne, 8 lat po zakończeniu ukazanym w pierwszej części. Connor MacLeod mieszka w Marakeszu razem z adoptowanym synem Johnem. Brenda już nie żyje – zginęła w wypadku na autostradzie w Szkocji. Tymczasem w czasie wykopalisk w Japonii, przy udziale pani archeolog Alex Johnson, zostaje odkryta jaskinia Nakano. Kane jest wolny. Aby odzyskać utraconą przez czas uwięzienia energię, zabija jednego ze swoich żołnierzy, a drugiego wysyła w poszukiwaniu górala. Connor, przeczuwając, że coś się zmieniło i nie jest już jedynym nieśmiertelnym, wraca do Nowego Yorku. Postrzelony przez ulicznych rabusiów trafia do szpitala. Po przebudzenia rzuca się na lekarzy i pielęgniarzy, za co trafia na oddział zamknięty dla psychicznie chorych. Tam odnajduje go żołnierz Kane’a. MacLeod jest jednak lepszy w tej konfrontacji. Od tego momentu pozostają już tylko Connor i Kane. Pierwsze ich starcie nie zostaje rozstrzygnięte, ale nasz bohater traci miecz otrzymany od Nakano. Aby przygotować się do dalszej walki, wraca do korzeni – do Szkocji, do miejsca. gdzie przeżył tyle szczęśliwych lat ze swoją pierwszą żoną, Heather. Próbuje przypomnieć sobie czasy, kiedy był kowalem i wykuć nowe ostrze, okazuje się jednak, że żaden metal nie pasuje do klingi miecza zrobionego przez Nakano. Odnajduje go tam Alex, która przywozi odnalezioną w jaskini sztabkę żelaza ze znakiem czarnoksiężnika. W ten sposób Connor wykuwa swoje nowe ostrze i odnajduje nową miłość – Alex, która przypomina mu kobietę poznaną w czasach rewolucji francuskiej. Tymczasem Kane porywa syna MacLeoda i zwabia go w ten sposób na miejsce ostatniej walki…

Oczywiście dobro zwycięża zło, Connor ponownie zostaje ostatnim nieśmiertelnym i razem z Alex oraz adoptowanym synem wraca do Szkocji. W końcu odzyskuje spokój. W czasie końcowych napisów słyszymy bardzo nastrojową balladę „Bonny Portmore” śpiewaną przez Loreenę McKennitt (ballada ta jeszcze niejednokrotnie zostanie połączona z „Nieśmiertelnym”).

Filmów z serii „Highlander” powstało znacznie więcej, jednak ta „trzecia” część zamyka definitywnie pierwszy rozdział „historii o nieśmiertelnych”. Kolejne filmy są ściśle związane z powstałym w latach 90-tych serialem o tym samym tytule, rozwijają jego wątki i wykorzystują bohaterów.

Robert Highlander-czyk

część 2