BITWA POD GRUNWALDEM I INNE OPOWIADANIA
Nawet kompletni abderyci w dziedzinie historii potrafią wymienić datę generalnej rozprawy z zakonem krzyżackim, do której doszło na polach nieopodal wsi Stębark i Grunwald. Nic zatem dziwnego, że pogrom teutońskich rycerzy-mnichów doczekał się licznych przejawów w kulturze popularnej, nie wyłączając również komiksów. „Bitwa pod Grunwaldem” Zygmunta Similaka jest tego idealnym przykładem.
Przebieg, a zwłaszcza wynik największej batalii średniowiecza nie wymaga raczej przytaczania. Tym bardziej, że skąpiąca prezentacji filmowych nowości TVP regularnie raczy nas powtórkami dawnych hitów, wśród których obowiązkowe miejsce zajmuje ekranizacja sienkiewiczowskich „Krzyżaków”. Stąd również po publikacji łódzkiego twórcy proszę nie spodziewać się szczególnych rewelacji w tym temacie. Natomiast rzetelnie ukazanej batalistyki opartej na przekazach z epoki już tak. Nie zabrakło zatem chroniącego się przed lipcowym upałem polskiego rycerstwa, krzyżackiego poselstwa z dwoma mieczami oraz litewskiego rekonesansu w celu rozpoznania ewentualnych pułapek zastawionych przez siły zakonu. Czyli, krótko rzecz ujmując: wszystkiego, z czym wspomniana bitwa zwykła się kojarzyć.
W odróżnieniu od zbliżonego tematycznie „Zawiszy Czarnego” czas i miejsce akcji są tu ściśle określone (swoją drogą wspomniany rycerz daje o sobie znać również na kartach „Bitwy…”, co przy odrobinie czytelniczej przychylności można uznać za swoisty crossover). Autor nie wnika w przytaczanie powodów konfliktu, czemu zresztą służy poprzedzający tytułową fabułę szczegółowy i kompetentny wstęp. Koncentruje się natomiast na samym starciu. Uprzedzając nieco fakty, przyznać wypada, że podobnie jak wojacy Jagiełły i Witolda, również Zygmunt Similak wychodzi z tej próby obronną ręką. Z brawurą ukazuje on utarczki zakutych w stal feudałów, oddając klimat i charakter średniowiecznego starcia. Umiejętnie podkreśla dramatyzm poszczególnych faz batalii, choć ewentualni czytelnicy wypatrujący niekonwencjonalnych rozwiązań narracyjnych, raczej nie poczują się usatysfakcjonowani. „Bitwę…” bowiem zrealizowano według klasycznych, choć zarazem sprawdzonych schematów.
Nieco frapująco jawią się natomiast plansze 29-31 z udziałem młodzieńca imieniem Staszko, bratanka jednego z polskich rycerzy udzielających się przy rozprawie z wojowniczymi zakonnikami. Ta część opowieści sprawia wrażenie „obcego ciała”, nieprzystającego do reszty utworu – tak graficznie, jak i pod względem ogólnego klimatu „Bitwy…”. Niby rzecz rozgrywa się na marginesie tytułowej batalii, stanowiąc swoistą odskocznię głównego nurtu fabuły. A jednak trudno opędzić się od odczucia – być może błędnego – że te partie historii powstały znacznie później, niejako w zamiarze urozmaicenia komiksu.
Zgodnie z tytułem na niniejszy album składa się nie tylko opowieść o niezmiennie cieszącej się dobrą prasą (a przynajmniej po tej stronie Odry) konfrontacji. Bowiem „Bitwa pod Grunwaldem” zajmuje mniej więcej połowę tej publikacji. Resztę stanowią krótkie, z reguły zamknięte historie. Wyjątkiem pod tym względem jest nowelka „Miasto demonów”, rozgrywająca się w odległej przyszłości, kiedy to wskutek bliżej nieskonkretyzowanego kataklizmu ludzkość cofnęła się do poziomu rozwoju porównywalnego z wczesnym średniowieczem. Hordy konnych wojowników przemierzają rozległe przestrzenie, trzymając się z dala od zgliszczy tytułowej, ponoć przeklętej metropolii. Pozornie niniejsza opowieść jest spointowana; niemniej sugestywnie ukazany świat przedstawiony z powodzeniem mógłby stać się areną dla kolejnych fabuł. „Rudy zbój” adaptuje wątki znane ze śląskich legend. To przewrotna, nacechowana charakterystycznym dla tego typu podań dydaktyzmem nowelka z umiejętnie wkomponowanym wątkiem metafizycznym. Według podobnego schematu zdaje się poprowadzony „Spłacony dług” – rozgrywający się w epoce poprzedzającej zjednoczenie słowiańskich plemion. Tu również rzeczywistość nadprzyrodzona jest silnie zaakcentowana. Z kolei m.in. „Krucjata” i „Posiłki” reprezentują bardzo bliską twórczości Zygmunta Similaka konwencje humorystyczną. Nie obyło się przy tym bez szczypty antyklerykalizmu („Smok”) oraz odniesień do literatury fantasy („Wybawiciel”).
Stylistyka graficzna niniejszej antologii oscyluje pomiędzy karykaturą a pełnym detali realizmem. Podobnie jak „Zawisza Czarny” także „Bitwa…” wzbudza skojarzenia z drzeworytem oraz „starą, dobrą” szkołą ilustracji rodem z lat sześćdziesiątych, której najsłynniejszym przedstawicielem był nieodżałowany Szymon Kobyliński. Z pełnym przekonaniem przyznać trzeba, że tak pod względem warsztatowej biegłości, jak i wiernym oddaniu realiów epoki łódzki grafik w niczym nie ustępuje autorowi m.in. „Gawęd o broni i mundurze”. Nie mniej brawurowo radzi on sobie w manierze dalekiej od realizmu („Nie taki smok straszny”, „Pieczeń”), co jest dobitnym dowodem warsztatowej elastyczności Zygmunta Similaka. Zdaje się, że groteska jest obszarem graficznej realizacji, w której rzeczony czuje się najlepiej. Jednak przyznać należy, że gdy sięga po stylistykę realistyczną, skala ujmowanych przezeń detali jest wręcz imponująca (m.in. „Poszukiwacz”).
Niestety, nie obyło się bez pewnych niedociągnięć w warstwie fabularnej, bowiem niektóre z zamieszczonych tu opowieści sprawiają wrażenie zrealizowanych w pośpiechu i jakby bez przekonującego zakończenia (wspominany „Wybawiciel”). Ze względu na annalistyczne skrzywienie piszącego te słowa, do rangi mankamentu wypada zaliczyć brak informacji o czasie powstania i pierwodruku poszczególnych opowieści. Dla czytelnika zainteresowanego prześledzeniem ewolucji warsztatu łódzkiego twórcy, niewątpliwie byłaby to cenna informacja.
„Bitwę pod Grunwaldem” publikowano pierwotnie w odcinkach na łamach łódzkiego „Expressu Ilustrowanego” przeszło trzy dekady temu. Całość doczekała się zbiorczego wydania w ramach „Antologii komiksu polskiego”, która trafiła do dystrybucji w październiku 2007 roku. Dobrze się stało, że po niniejszą fabułę sięgnięto ponownie, czyniąc ją przewodnią opowieścią osobnego tytułu sprofilowanego ku tematyce rycerskiej. Chociażby z tego względu, że daje to sposobność do przekrojowego zapoznania się z przemianami stylistyki Zygmunta Similaka, a przy okazji zaprezentowania innych, niepublikowanych dotąd w albumach opowieści.
Przemysław Mazur
„Bitwa pod Grunwaldem i inne opowiadania”
Scenariusz: Zygmunt Similak; Robert Zaręba
Rysunki: Zygmunt Similak
Wydawca: Wydawnictwo Roberta Zaręby
Data premiery: 18 czerwca 2011 r.
Okładka: miękka, lakierowana
Format: 21 x 29
Druk: czarno-biały
Papier: offset
Liczba stron: 84
Cean: 20 zł