„DETEKTYW FELL: ZDZICZAŁE MIASTO”


222x300

Warren Ellis lubi przypominać czytelnikom, że świat jest pełen tajemniczych miejsc oraz dziwnych, szalonych osób. W przypadku „Detektywa Fella” brytyjski scenarzysta, przeszedł sam siebie. Snowtown, miejsce akcji, to jedno z najmroczniejszych i najbardziej przygnębiających miast zaprezentowanych kiedykolwiek na kartach komiksu.

Richard Fell, ambitny i utalentowany policjant wydziału zabójstw, zostaje zesłany do wspomnianego Snowtown – miasta oddzielonego mostem od reszty świata, pełnego przemocy i wszechogarniającej beznadziei, gdzie nigdy nie wschodzi słońce, a każdy mieszkaniec ma mroczne tajemnice. Fell, idealista wierzący w słuszność swojej pracy, od samego początku jest zniechęcany do wysiłku. Nowi koledzy z komisariatu, podobnie jak pozostali mieszkańcy, to ludzie silnie naznaczeni okrucieństwem i mrokiem brudnego miasta – pozbawieni jakichkolwiek ambicji, nadziei i wiary w lepsze jutro. Blondwłosy detektyw nie poddaje się i rozpoczyna walkę z przestępczością w upadłej mieścinie. Poznaje też Mayko – kobietę, która okazuje się być jedyną normalną osobą pośród hordy tajemniczych osobników otaczających Fella. Jednak nawet pierwsze spotkanie z dziewczyną jest zakręcone, gdyż ta niespodziewanie wypala mu na szyi znak, który ma chronić go przed złowrogimi siłami miasta…

Tom składa się z ośmiu zeszytów, z których każdy stanowi zamkniętą całość. Każdy epizod opisuje oddzielną sprawę rozwiązywaną przez Fella. Kryminalne zagadki nie są zbyt zawiłe i detektyw dość łatwo znajduje odpowiedzi. Jest to oczywiście spowodowane tym, że Ellis ma zaledwie dwadzieścia cztery strony na przedstawienie zamkniętej historii. Brytyjski scenarzysta zdecydował się na taką konstrukcję fabuły, gdyż postanowił oprzeć siłę komiksu nie tyle na złożoności kryminalnych spraw, a raczej na przedstawieniu galerii obłąkanych i tajemniczych postaci [np. w każdym epizodzie w tle przewija się niepokojąca zakonnica w masce Nixona] oraz pokręconych, często szokujących akcji. I rzeczywiście, mroczne Snowtown i jego odrażające zakamarki wywołują w czytelniku emocje i przyciągają do lektury. Bardzo spodobała mi się tak zbudowana formuła opowieści. Przypomina ona nieco serial kryminalny. Każdy epizod jest sprawnie opowiedziany, rozgrywa się według określonego schematu, a czytelnik bez problemów może podzielić lekturę na kilka części. Jak wiadomo, twórcy „Detektywa Fella” przerwali pracę nad kolejnymi częściami serii, a raczej odłożyli ją na bliżej nieokreśloną, odległą przyszłość. Dzięki temu, że Ellis przyjął taką koncepcję fabularną, komiks nie sprawia wrażenia urwanego i pozbawionego zakończenia. Owszem, można odnieść wrażenie, że Brytyjczyk miał zamiar w przyszłości rozwinąć lub rozwiązać pewne wątki, jednak te osiem zeszytów dość dobrze broni się jako zamknięta całość. Choć ciekawi mnie, czy w przyszłości dowiedzielibyśmy się o tym, co stoi za szaleństwem opisywanego miasta.

Ważną rolę w procesie budowania atmosfery w komiksie odgrywa właśnie Snowtown. Ellis wykreował niezwykle mroczną rzeczywistość. Momentami można odnieść wrażenie, ze autor posuwa się za daleko i cały mrok staje się wręcz groteskowy. Niektóre pomysły również wydają się być zbytnio nastawione na grę emocjami i łatwe zaszokowanie czytelnika. Richard Fell stanowi zupełne przeciwieństwo świata przedstawionego. Jego blond fryzura jest jedynym jasnym elementem w krajobrazie miasta. Ambitny i oddany detektyw to ciekawa postać. Poznajemy go jako idealnego policjanta, jednak z czasem odkrywamy jego ciemniejsze strony oraz widzimy, że nowa rzeczywistość ma wpływ na jego postawę i psychikę. Szkoda, że Ellis nie zdążył wytłumaczyć, dlaczego Fell został zesłany do Snowtown, gdyż ta historia, która została w tym tomie kilkukrotnie poruszona, zapowiadała się całkiem ciekawie.

Trudno wyobrazić sobie lepszego rysownika do przedstawienia piekielnego Snowtown niż Ben Templesmith, uznany twórca takich horrorów jak m.in. „30 dni nocy”. Artysta w wyjątkowo klimatyczny sposób przedstawia mrok, klaustrofobiczność oraz szaleństwo miasteczka i jego obłąkanych mieszkańców. Za pracę nad tym komiksem Templesmith otrzymał m.in. nominację do Nagrody Eisnera. Nie można się temu dziwić, gdyż komiks jest narysowany naprawdę świetnie. Wydaje się, że Ellis od początku pisał scenariusz z myślą o wybranym rysowniku. Warto też zwrócić uwagę na kolory- świetnie dobrane i dopasowane do treści. Mroczne, ciemne barwy przeplatają się z jaskrawymi i wyrazistymi, wręcz psychodelicznymi. Świetnie współgrają z kreską Templesmitha i robią naprawdę duże wrażenie, przykuwając uwagę czytelnika.

Słowa uznania należą się wydawnictwu Mucha Comics. Dobrej jakości papier, wysokie nasycenie kolorów. Jednak przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że Mucha zdecydowała się wydać komiks w miękkiej oprawie. Uważam, że miękka oprawa to najlepsze rozwiązanie, które nie tylko obniża cenę w stosunku do HC, ale i zwyczajnie bardziej pasuje do mainstreamowych pozycji publikowanych przez wydawnictwo. Mam nadzieję, że w przyszłości to rozwiązanie stanie się standardem w komiksach wydawcy.

„Detektyw Fell” to porcja nowoczesnego komiksu kryminalnego okraszonego świetnymi rysunkami, bardzo mrocznym klimatem i mocno wykręconymi wątkami. Nie należy przejmować się tym, że seria została przerwana, gdyż komiks można traktować jako zamkniętą całość. Lektura przygód Richarda Fella to gwarancja rozrywki na bardzo dobrym poziomie.

Maciej Kosuń

„Detektyw Fell: Zdziczałe miasto”
Scenariusz: Warren Ellis
Rysunek: Ben Templesmith
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginalny: Image Comics
Rok wydania oryginału: 2005
Liczba stron: 152
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena: 59 zł