UNDERSTANDING COMICS

Scott McCloud rozumie komiksy…i dzieli się swoim zrozumieniem

222x300

Pewnego dnia Scott McCloud, po zakończeniu prac nad serią „ZOT”, postanowił stworzyć coś zgoła odmiennego. W „Understanding Comics” postawił sobie za cel nie tylko zdefiniowanie tego, czym jest komiks, lecz także wytłumaczenie jego funkcjonowania, interakcji z czytelnikiem i innymi formami sztuki, a nawet uwzględnić miał historię tego medium. To wszystko zaś nie miało być zaprezentowane w suchej formie akademickiej, lecz w formie opisywanej formy artystycznej. Oto autor, jako komiksowa postać, pojawia się w kolejnych kadrach, naocznie wyjaśniając nam wszelkie zagadnienia, które uważa za istotne.

A więc… czym jest komiks?

Pierwszy rozdział, po krótkim przedstawieniu, w jaki sposób autor zainteresował się opisywaną formą sztuki, wprowadza nas nie tylko w opisywaną tematykę, lecz także przyzwyczaja czytelnika do sposobu, w jaki całość została stworzona.

Już na wstępie wyłania się jeden z głównych zamiarów przyświecających McCloudowi. Otóż ubolewa on nad faktem, iż komiksy są źle rozumiane, że ich odczytanie przez ludzi jest zbyt wąskie i ograniczone, że są traktowane niepoważnie i gorzej od takich form jak film, malarstwo czy literatura. Czy jednak próba zwalczenia tego stereotypu dokonana poprzez samą formę, której ów stereotyp dotyczy, jest dobrym pomysłem? Miłośnicy komiksów natychmiast zaakceptują sposób komunikacji z czytelnikiem i z radością będą poznawać wizualne „sztuczki”, którymi zachwycić potrafi Scott, gdy korzysta z nich do wizualnego zaprezentowania swych teorii, jednocześnie nie obawiając się dość intelektualistycznego podejścia do tematu. Co jednak z innymi?

Czy jeśli ktoś nie lubi/akceptuje/szanuje komiksów, będzie w stanie zboczyć z drogi na właściwe tory, które prowadzą do darzenia miłością „zestawionych obok siebie piktorialnych i innych obrazów w umyślnej sekwencji, zamierzonej, by wyrażać informacje i/lub generować estetyczną odpowiedź w czytelniku”? Jeśli czytelnik niezaznajomiony z medium sam sięga po pozycję McClouda, to zapewne jest pozbawiony uprzedzeń i lektura może pokazać mu komiks z perspektywy, jakiej wcześniej nie znał. Dla niektórych jednak nadal pozycje pisane prozą będą większym źródłem zaufania aniżeli komiks o komiksach. Skoro komiksy są płytkie, to czy komiks o komiksach może być głębszy?

W ten sposób McCloud z jednej strony odbiera sobie możliwość dotarcia do niektórych odbiorców. Nie da się jednak ukryć, że wszyscy fani zarówno Marvela, jak i komiksów niezależnych, będą – mniej lub bardziej – zadowoleni z lektury. A jej dość przystępna, choć owa przystępność jest odrobinę złudna, forma może spowodować, że niektórzy z czystej ciekawości sięgną po „Understanding Comics”, podczas gdy akademicką pozycję odstawiliby na półkę szybciej, niżby ją z niej wyciągnęli.

McCloud rozpoczyna historię komiksów od czasów starożytnego Egiptu, choć nie umieszcza żadnej konkretnej daty początkowej. Przeskakuje przez wieki, artystów i kraje, prezentując dość przekonywające dowody na to, iż komiks jest sztuką, której ambicje nie zamykają się na latających superbohaterach tłukących po maskach latających zbrodniarzy czy zabawnych zwierzakach spacerujących z przyklejonymi do mordek uśmiechami. Większość czytelników KZ, jak i spore grono osób sięgających po „Understanding…”, już o tym wie, więc przekonywania nie potrzebuje.

Po co więc sięgać po lekturę, poza czerpaniem przyjemności obcowania z naszym ulubionym (lub jednym z ulubionych) medium, traktującą o naszym ulubionym (lub jednym z ulubionych) medium?

Rozdział drugi skupia się na komiksowym wokabularzu i ikonach. Teoretycznie, objawienia, których dostarcza nam McCloud, są prozaiczne, lecz ich oczywistość sprawia, że wiele z nich pomijamy w codziennym bytowaniu z komiksową lekturą w ręku. Scott zwraca uwagę na wiele detali; analizuje je, po czym komentuje w humorystyczny, lecz niepozbawiony naukowego zacięcia sposób. Czyta się przez to jego słowa i ikony doskonale. Tak samo się je ogląda.

Autor zagłębia się dość mocno w sposoby funkcjonowania obrazów w umyśle czytelników, wysuwa doskonale umotywowane wnioski, nie pozostawia niepewności, a przy tym wykorzystuje różne środki metodologiczne, przez co temat jest omówiony z więcej niż jednej perspektywy.

Szkoda jednak, że poczciwy rysunkowy człowieczek, który w swoich wywodach tak głęboko poszedł w stronę sztuki wizualnej, niemal zapomniał o sztuce literackiej. A przecież komiks to nie tylko ilustracje w każdej możliwej stylistyce, onomatopeje eksplodujące wielkimi „SPLASH!” czy „BOOM!”, różnorodne symbole etc. To także, mniej lub bardziej, wysublimowane monologi superzłoczyńców, zajmujące dialogi namiętnych kochanków oraz poezja, czy to wymyślona przez scenarzystę, czy cytowana z uznanych już źródeł.

Skoro już jesteśmy przy słabszych stronach dzieła McClouda, to trzeba stwierdzić, iż część poświęcona technice wykonywania komiksów – w przeciwieństwie do pozostałych – nie wytrzymała całkowicie próby czasu i nieco się zdezaktualizowała. Przede wszystkim, jeśli chodzi o wykorzystanie dobrodziejstw komputerów w dzisiejszych historiach o rysowanych postaciach.

Poza tym jednak, „Understanding Comics” stanowi interesującą i rzetelną analizę medium, szczególnie pod względem jej oddziaływania wizualnego. Jeśli kiedykolwiek ktoś zastanawiał się, jak funkcjonuje komiks, jak obrazy wpływają na nas samych, jakie relacje mogą zachodzić między kadrami, to na te i wiele innych pytań Scott McCloud znalazł odpowiedzi. I przedstawił je w niezwykle zajmujący sposób.

Mateusz R. Orzech

„Understanding Comics: The Invisible Art”
Autor: Scott McCloud
Liczba stron: 264
Data wydania: 1994
Cena: 22,99$