ZIEMIA POTRZEBUJE ZOTA!


222x300

„Zdecydowałem się, że będę artystą komiksowym. Mam w głowie wielki plan, jak zmienię formę tej sztuki” – powiedział piętnastoletni Scott McCloud do swojego kolegi czytającego komiks na szkolnych schodach. Ten pokiwał głową i wymamrotał tylko: „Ok, ok” . Po czym wrócił do lektury. Trzymając dzisiaj w rękach 576-stronicowy zbiór: „Zot!: The Complete Black and White Collection: 1987-1991” można śmiało przyznać, że młodzieńczy cel a został osiągnięty.

Chociaż obecnie znany jest przede wszystkim jako teoretyk sztuki komiksowej dzięki takim nowelom graficznym jak „Understanding Comics” i „Making Comics”, to do świata historii obrazkowych wkroczył jako scenarzysta i rysownik „Zota!”. Zamknięta w trzydziestu sześciu epizodach seria opowiada o przygodach nastoletniego superbohatera Zacharego T. Paleozgot’a, mieszkańca i obrońcy utopijnej alternatywnej Ziemi, który w wyniku splotu wydarzeń poznaje i zaprzyjaźnia się z Jeeny Weaver, czternastolatką z „naszej” rzeczywistości. „Zot!” to pozornie kolejna standardowa pozycja o przygodach superbohatera walczącego z superłotrami. Jednak lektura kolejnych epizodów odsłania bogate pokłady tematów kulturowych i społecznych oraz skłania do refleksji nad kondycją moralną naszej cywilizacji.

Buntownik z wyboru

Zanim został scenarzystą i rysownikiem „Zot!”, nie przepadał za komiksami, a tym bardziej rysunkowymi historiami SF produkowanymi masowo w czasach jego adolescencji. Uważał, że komiksy te miały kiepskie scenariusze, ubogą artystycznie warstwę graficzną i prezentowały słaby poziom merytoryczny, szczególnie jeśli chodzi o wiedzę technologiczną, czy też realia dotyczące historii SF. Był za to zafascynowany szachami, astronomią, mikrobiologią, twórczością surrealistów, porządną literaturą twardego SF. Jego szkolny kolega Kurt Busiek długo musiał przekonywać późniejszego zdobywcę nagrody Eisnera, że w komiksach tkwi potencjał. Scott po latach będzie twierdził, że postanowił rysować komiksy właśnie dlatego, by wydobyć ten potencjał, pokazać że obrazkowe historie mogą być inteligentne i ciekawe. Warunkiem powstania takiego dzieła według McClouda jest czysta, kreatywna wolność twórcza. Między innymi dlatego nie zdecydował się na wydanie swojego pierwszego komiksu pod szyldem żadnego z dużych wydawnictw takich jak DC czy Marvel.

Tęsknota za Złotym Wiekiem

McCloud już od dziecka znany był z obsesyjnego wręcz podejścia do tematu, który go aktualnie interesował. Nie inaczej było z komiksami. Kiedy już dał się namówić do ich lektury, przeszedł przyśpieszoną ewolucję. Na początku wpływ mieli na niego twórcy komiksów o superbohaterach, tacy jak Jack Kirby, Jim Steranko, Neal Adams i Jim Starlin. Wkrótce jednak jego uwagę przyciągnęli artyści wywodzący się z nurtu undergroundowego, tacy jak Art Spiegelman, oraz twórcy magazynu „RAW”. Następnie zafascynowały go komiksy europejskie i japońskie. Co ciekawe, większość z tych tak odmiennych inspiracji znalazła odzwierciedlenie w scenariuszach przygód Zota.

Kiedy McCloud tworzy kolejne epizody przygód pogodnego superbohatera, na rynku zaczynają dominować historie mroczniejsze, z większą dawką przemocy. Powstają m.in. „Strażnicy”, „Batman: Rok pierwszy”. Popularność zyskują bohaterowie pokroju „Punishera”. Na tym tle seria McClouda prezentuje się niczym z innej epoki. Gdyby patrzeć tylko na szatę graficzną, można by umieścić „Zota!” na półce razem z zeszytami przygód „Flasha Gordona” czy „Bucka Rogersa” autorstwa Dicka Calkinsa. Retro-futurystyczna architektura, latające samochody, Zepeliny, uproszczona budowa humanoidalnych robotów i stroje bohaterów tworzą obraz znany z literatury SF lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Dynamiczne, pozbawione nadmiaru detali rysunki o grubych konturach przywodzą na myśl japońską mangę. Autor „Understanding comics” przyznaje, że tworząc przygody Zota, był zafascynowany koncepcją wizualną, jak i narracyjną „Astro Boy’a” Osamu Tezuki.

McCloud twierdzi, że pierwszy numer Zot’a był pomyślany na zasadzie operowania archetypami jak w książce Franka Bauma „Czarnoksiężnik z krainy Oz”. W „Zot!” czwórka głównych bohaterów ma stanowić ucieleśnienie czterech różnych aspektów ludzkiego umysłu. Robot Peabody odpowiada intelektualnemu podejściu do zagadnienia. Butch kieruje się zmysłami, Jenny uczuciami, a Zot intuicją. Zacharego, podobnie jak małą Dorotkę z książki Bauma, cechuje dziecięca niewinność w postrzeganiu zjawisk i w podejmowanych działaniach.

Nie z tej Ziemi

McCloud, charakteryzując protagonistę serii, Zacharego T. Paleozgot’a, powiedział: „Zot jest szczery, odważny i jest jedynym herosem pośród wszystkich bohaterów komiksowych, który regularnie przepuszcza w kolejce do kasy klientów z kilkoma tylko produktami”. Tworząc sylwetkę optymistycznego herosa, McCloud stanął w opozycji do trendów mainstreamowych. W starciach, zamiast dziurawić swoich wrogów laserowym blasterem, uśmiechnięty blondyn wykorzystuje umiejętność kojarzenia faktów i swój spryt. W pojedynku z szalonym wynalazcą, Bellows’em, Zot nie strzela do antagonisty prowadzącego bojową machinę, tylko niszczy jej panel kontrolny, pozbawiając czarny charakter możliwości sterowania pojazdem. Superheros wykreowany przez McClouda ma w sobie pokłady optymizmu, dziecięcej fascynacji światem i prostodusznej naiwności. Z czasem Zot dostrzega że nasza Ziemia bardzo różni się od jego świata, który prosperuje w pokoju, pozbawiony typowych ziemskich chorób społecznych i degeneracji. Nie zmienia to jednak jego postanowienia o próbie ratowania naszego społeczeństwa i walki o lepsze jutro.

Zupełnie inne podejście ma Jenny Weaver, nastolatka, niepotrafiąca dostosować się do norm społeczeństwa Ziemi 1. Jej rodzice rozstali się po długim czasie emocjonalnego oddalania się od siebie. Na Ziemi Zota wrażliwa nastolatka odnajduje tam upragniony spokój i emocjonalną stabilizację. Obie postaci uzupełniają się. W miarę rozwoju wydarzeń zaczyna łączyć ich coś więcej niż fantastyczna przygoda. Rodzi się między nimi uczucie przywiązania i bliskości.

Oprócz dwójki protagonistów McCloud stworzył barwną galerię postaci drugoplanowych wspierających bohaterów. Ekscentryczny wynalazca Max opiekuje się osieroconym w dzieciństwie Zacharym i dostarcza mu wynalazków do walki ze złem i niegodziwością. Jenny otaczają nie mniej oryginalni znajomi, jak jej przyjaciółka-lesbijka Terry, obsesyjny twórca komiksowy Ronnie, George – leniwy geniusz zdeterminowany, żeby otrzymywać same oceny dopuszczające.

Pomimo tego, że McCloud skupia się na ukazywaniu relacji międzyludzkich, to Zot jest także komiksem akcji prezentującym ciekawy repertuar czarnych charakterów. Moim faworytem jest cyborg Dekko (Arthur Deker), który z utalentowanego malarza i przyjaciela Maxa stał się szalonym adwersarzem zamkniętym w mechanicznym ciele, które stopniowo zastępowało jego własne, zniszczone rakiem. McCloud w świetny sposób przedstawia stopniową utratę człowieczeństwa Arthura. Z każdą kolejnym mechanicznym przeszczepem Deker przechodzi w portretowaniu od konkretnych kształtów i umiłowania piękna do abstrakcyjnych malunków pozbawionych duszy. Inni antagoniści prezentowani są czasem w sposób bardziej humorystyczny jak Bellows, były wynalazca, który jest wściekły, że nikt nie chce używać jego przestarzałych i nieprzyjaznych środowisku wynalazków, czy też The Devoes – sekta, która wierzy, że zejście z drzewa ich protoplastów było pomyłką. Używają więc w swoich terrorystycznych atakach antyewolucyjnych karabinów zmieniających ludzi w małpy.

Wielka ucieczka

Wydanie zbiorcze „Zot!: The Complete Black and White Collection: 1987-1991” nie zawiera pierwszych dziesięciu zeszytów w wersji kolorowej. Sam Scott twierdzi, że były one niejako wprawką, przedsmakiem właściwej serii. Scott postanowił rozwinąć opowiadaną historię, uczynić ją bardziej spójną wewnętrznie i niezależną. Dzięki oparciu warstwy wizualnej na kontrastach czerni i bieli komiks nabrał głębi, której brakowało w kolorowych zeszytach. Jednocześnie opowiadana historia stała się bardziej poważna i melancholijna w swoim wydźwięku. Początkowy temat przewodni, czyli awanturnicze przygody Zota w towarzystwie Jenny rozgrywające się w alternatywnym świecie, z czasem ustępuje miejsca wątkom społecznym i obyczajowym. Szczególnie widoczne jest to w ostatnich dziesięciu numerach, które nazywane są ziemskimi ze względu na to że akcja rozgrywa się głównie w świecie Jenny. McCloud, prezentując naiwnego superbohatera na tle ziemskiej społeczności, uwypukla jej bigoterię, zakłamanie, konformizm. Autor „Understanding comics” wprowadza w subtelny sposób wątki homoseksualizmu, alkoholizmu i nastoletniej seksualności. Nominowany do nagrody Eisnera numer trzydziesty piąty jest zapisem rozmowy między Jenny a Zacharym na temat seksu.

W trakcie lektury kolejnych epizodów coraz mocniej zaznacza się poczucie wyobcowania bohaterów, ich brak przynależności do rodziny, społeczeństwa, świata. McCloud zderza wizję naszej Ziemi ze światem Zota. W retro-futurystycznym świecie szczęście wydaje się sprzyjać superbohaterowi, pozwalając mu wyjść obronną ręką nawet z najgorszych opresji. Jest znany i szanowany przez społeczeństwo. Jednak kiedy trafia na Ziemię 1, przy próbie powstrzymania złodzieja damskiej torebki, zostaje pobity przez członków gangu, a nikt z postronnych przechodniów nie stara się nawet udzielić mu pomocy. Świat Zota jest piękny, spokojny, dlatego Jenny, która nie potrafi się odnaleźć w swoim społeczeństwie, czuje się rozczarowana ludzkimi postawami, rozważa możliwość ucieczki, przeniesienia się na stałe do świata Zota. Jej eskapistyczna postawa zostaje jednak zanegowana przez samego Zacharego, który chce walczyć o lepsze jutro także dla tej Ziemi.

To nie jest kolejna historia o..

Po przeszło dwudziestu latach młodzieńcze dzieło McClouda nadal świetnie broni się samo. Seria, która zaczyna się jak parodia komiksu superbohaterskiego z kolejnymi epizodami staje się dojrzalsza, zaczyna poruszać realne problemy młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie, a także podnosi ważne kwestie społeczne. W opowiadanej historii czuć szczerość, autentyczność przeżyć. McCloud reasumuje: „We dwójkę, ja i moi bohaterowie, byliśmy młodzi i naiwni, potykaliśmy się niezdarnie, wkraczając w dorosłe życie, tworzyliśmy nasze światy marzeń. Byliśmy na progu dorosłości”. Trzymając w rękach wydanie zbiorcze przygód Zacharego, można stwierdzić, że młody Scott wiedział, co mówi, kiedy twierdził, że ma plan, jak zmienić formę sztuki komiksowej. Na tle wielu tytułów, które powstały w tym samym czasie debiutancka seria McClouda zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Jest to nadal kawał świetnie napisanej i narysowanej historii. Poza tym, ile można patrzeć na zmarszczone, gniewnie czoła poważnych herosów…?

Bibliografia

http://articles.nydailynews.com/2008-08-24/entertainment/17903581_1_superhero-comics-comic-book-earth

http://twomorrows.com/comicbookartist/articles/08mccloud.html

http://www.comicsreporter.com/index.php/cr_sunday_interview__mccloud/

http://www.harpercollins.com/browseinside/index.aspx?isbn13=9780061537271&wt.mc_id=pub_wm_av

http://forbiddenplanet.co.uk/blog/2009/zot-1987-1991-the-complete-black-white-collection-revisiting-a-teenage-favourite-with-predictable-results/#

http://www.mccloud.com/1-webcomics/zot/character_guide/guidebig/03-peabody.html

http://en.wikipedia.org/wiki/t_McCloud

http://en.wikipedia.org/wiki/Zot!

Radosław Swółł

„Zot!: The Complete Black and White Collection: 1987-1991”
Scenariusz: Scott McCloud, Ivy Ratafia
Rysunki: Scott McCloud
Liternictwo: Bob Lappan
Tusz: Scott McCloud
Data wydania: lipiec 2008
Wydawnictwo: It Books
Cena: US $24.95