ZESZYTY KOMIKSOWE #12: KOMIKS HISTORYCZNY


Jak we wstępie do niżej recenzowanego magazynu piszą jego redaktorzy, ostatnimi laty komiks historyczny zaczął ukazywać się w Polsce ze znacznie większą częstotliwością niż wcześniej. Mnie osobiście opowieści obrazkowe o tymże charakterze ominęły – bojąc się ich ze względu na ich opinię, wolałem inwestować pieniądze w zgoła odmienne pozycje. Nie mogę powiedzieć, że po lekturze dwunastego numeru „Zeszytów Komiksowych” mam ochotę, aby czym prędzej nadrobić zaległości. Za to za jej sprawą mam wrażenie, jakbym rodzimą odsłonę komiksu historycznego znał jak własną kieszeń. No, prawie.

O „Zeszytach Komiksowych” słyszałem już dawno, jednakże mój pierwszy kontakt z tym zacnym pismem miał miejsce ledwie kilka miesięcy temu, kiedy to w moje ręce trafił ponownie wydany numer pierwszy. Jeśli zestawić go z dwunastym, w oczy rzuca się niekrótka droga, jaką przebyli jego twórcy. Ambitne, ale jednocześnie stosunkowo luźne traktowanie danego tematu ustąpiło miejsca ujęciu bardziej naukowemu. I choć numer dwunasty uważam za jak najbardziej udany, wydaje mi się, iż decyzja autorów o zmianie charakteru ich dzieła nie była do końca słuszna.

Wprawdzie nie brakuje tu tekstów „lżejszych”, jednak dominacja tych śmiertelnie poważnych niewątpliwie zmniejsza grono potencjalnych odbiorców magazynu. Bynajmniej nie o samą powagę mi chodzi, lecz raczej o zbyt często towarzyszące jej akademickie zacięcie. Lekkość pióra danego autora naturalnie znacznie umila lekturę, jednakże w kilku wypadkach zdecydowanie tej lekkości brak. Owocuje to topornością, szczególnie na początku numeru, tym samym nieco zniechęcając czytelnika – a przynajmniej takiego jak ja – do zapoznania się z resztą. Inna sprawa, że po przebrnięciu przez kilka „szorstkich” w odbiorze tekstów (sprawiających gdzieniegdzie wrażenie, jakby dany autor nad czytelność zapisanych przez siebie zdań stawiał swoją erudycję) następuje oczekiwana zmiana tonacji. Z większością pozostałej części magazynu, wedle powiedzenia, idzie już z górki. Ale przejdźmy do rzeczy.

Całkiem szybko w oczy rzuca się przemyślana konstrukcja całości. W wypadku tematu ugryzionego na wiele przeróżnych sposobów, popadnięcie w swoisty formalny chaos zdaje się być czymś bardzo łatwym, ale odpowiednie uporządkowanie kolejnych tekstów szybko pozwala zapomnieć o tego rodzaju zagrożeniu. Na początku otrzymujemy wiec wprowadzenie w postaci artykułów ogólnikowych i teoretycznych, kategoryzujących komiks historyczny i treściwie opisujących wszelkie jego odmiany. Dużo (może nieco za dużo) miejsca otrzymały komiksy powstałe w czasach PRL-u, w opozycji do nich stoją zaś opisy pozycji zagranicznych, tak skupiających się na poszczególnych tytułach („Superman: Red Son”), jak i bardziej ogólnikowych (komiks portugalski czy światowy komiks historyczny w ogóle). Inna sprawa, ze owej opozycji zdaje się być jednak odrobinę za mało, co wcale jednak całości jakoś szczególnie nie umniejsza.

Najciekawsze moim zdaniem fragmenty to te, które podejmują tematy propagandy i cenzury w opowieściach obrazkowych. Tu też dochodzimy do największego waloru „Zeszytów Komiksowych” – do ich cokolwiek dialektycznego charakteru. Redaktorzy zadbali nie tylko o odpowiednią różnorodność, ale też o wielowymiarowość, do głosu dopuszczając osoby stojące po przeciwnych „stronach barykady”, charakteryzujące się odmiennymi poglądami i miejscami, jakie zajmują w komiksowym środowisku (tudzież jego okolicach). Z jednej strony mamy więc reprezentantkę IPN-u oraz czołowego scenarzystę (rzemieślnika) rodzimych komiksów historycznych, z drugiej zaś osoby w różnym stopniu je krytykujące. Wynikającą z tego polemikę nieczęsto spotkać można w polskiej prasie, niezależnie od reprezentowanej przezeń branży.

Na bardzo różnym poziomie stoją zawarte w magazynie krótkie komiksy, stanowiące – rzecz jasna – różne wariacje na temat komiksu historycznego. Jest więc miejsce na swego rodzaju abstrakcję (intymna, nie do końca czytelna „Ania Płód” Beaty Sosnowskiej i Agnieszki Weseli ), na realizm (mocne, przesiąknięte cynizmem „Kroniki działan wojennych” Askolda Akiszyna), na reinterpretację historii (znakomite love story „Lato miłości” Krzysztofa Gawronkiewicza i Dennisa Wojdy), wreszcie na śmiałą zabawę na poły legendarnymi wydarzeniami (humorystyczny „Grunwald” Michała Traczyka i Tomasza Niewiadomskiego). Abstrahując od poziomu konkretnych tytułów, trzeba przyznać, iż stanowią doskonałe uzupełnienie kolejnych wywodów. Nieco gorzej jest z zawartymi w danych tekstach fragmentami komiksów, częstokroć są bowiem pozbawione kontekstu, a tym samym niespełna wartościowe.

Dwunasty numer „Zeszytów Komiksowych” to coś więcej, niż tylko rzecz interesująca. Wprawdzie, jak z powyższego wynika, nie wszystko mi odpowiada, ale nawet z tym, co postrzegam tu jako mankamenty, z lektury jestem bardzo zadowolony. To wcale mądra pozycja i nawet zbytnio akademickie zacięcie wybranych fragmentów nie jest w stanie zniechęcić mnie do kupna kolejnych numerów. Ilu tylko się da.

Mariusz Szczepek

„Zeszyty Komiksowe” #12 : „Komiks historyczny”
Redaktor naczelny: Michał Błażejczyk
Publicystyka: Izabela Kowalczyk, Michał Traczyk, Adam Rusek, Bartłomiej Janicki, Magdalena Rucińska, Witold Tkaczyk, Robert Zaręba, Małgorzata Waksmundzka-Szarek, Jakub Jankowski, Wojciech Birek, Michał Błażejczyk, Rafał Wójcik, Sebastian Frąckiewicz, Paweł Timofiejuk, Aleksandra Duralska, Bartosz Ślosarski, Justyna Czaja, Thomas Anessi, Maciej Jasiński, Daniel Gizicki, Jerzy Faliszek, Przemysław Zawrotny
Scenariusz: Tomasz Niewiadomski, Dennis Wojda, Bartosz Kurc, Zbigniew Tomecki, Agnieszka Weseli, Michał Traczyk, Krzysztof Ostrowski, Joanna Sanecka, Askold Akiszyn, Michał Ociesa
Rysunki: Tomasz Niewiadomski, Krzysztof Gawronkiewicz, Aleksandra Spanowicz, Gabriela Becla, Beata Sosnowska, Krzysztof Ostrowski, Sylwia Restecka, Askold Akiszyn, Michał Ociesa
Okładka: Krzysztof Ostrowski, Dennis Wojda
Wydawca: Centrala
Data wydania: Październik 2011
Objętość: 138 stron
Format: 240 x 250 mm
Oprawa: miękka foliowana
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie/Internet
Cena: 39,00 zł