Nie ulega wątpliwości, że Powrót Mrocznego Rycerza Franka Millera jest jednym ze szczytowych osiągnięć w dziedzinie komiksu superbohaterskiego. Jest jednym tchem wymieniany obok Strażników jako dzieło, które zrewolucjonizowało gatunek. Dlatego dziwi mnie, że przez prawie 30 lat nikt nie pokusił się o jego adaptację filmową. Na film aktorski pewnie będziemy musieli jeszcze poczekać. Możemy umilić sobie ten czas dzięki pełnometrażowej animacji, która została wydana w ubiegłym roku, a dokładniej jej pierwszej części (zwiastun). Druga ukaże się w USA pod koniec stycznia 2013 roku. Obiema będą mogli się także cieszyć fani Batmana w Polsce, dzięki firmie Galapagos. Druga pojawi się na dniach (18.01.2013 r.), wiec nawet szybciej niż w Stanach. Zanim to jednak nastąpi wypadałoby zająć się pierwszą, która na półki polskich sklepów trafiła w listopadzie.
Przypomnienie legendy
Przypomnijmy jak wygląda fabuła. Batmana już nie ma. Od dobrych kilku lat nikt go nie widział. Najwięksi złoczyńcy tacy jak Joker czy Twoface siedzą zamknięci w szpitalu psychiatrycznym. Nie oznacza to jednak, że przestępczość zniknęła. Przez Gotham przetacza się fala przemocy, głównie za sprawą gangu zwącego siebie Mutantami. Rabują, porywają i mordują. Często bezmyślnie i dla zabawy. Posiwiały multimilioner Bruce Wayne oddaje się niebezpiecznym rozrywkom, które mają mu zapewnić skok adrenaliny tak jak za czasów, gdy nocami walczył z przestępcami. Jednak to już nie to samo.
Przeszłość powraca ze zdwojoną siłą za sprawą wspomnianego Gangu Mutantów i zniknięciem wyleczonego i zresocjalizowanego Harvey’a Denta (Twoface). Od przeszłości nie można się uwolnić. Wayne po raz kolejny wyrusza w noc, by uleczyć Gotham toczone chorobą przestępczości. Jednakże czasy się zmieniły. Media nie do końca popierają jego działania. Cały komiks (i film) przeplatany jest doniesieniami medialnymi, które obrazują (najczęściej negatywne) poglądy społeczeństwa na jego prywatną wojnę z przestępcami. Także policja coraz mniej przychylnie patrzy na jego działania. Zwłaszcza, że Komisarz Gordon odchodzi na emeryturę.
Porównanie z pierwowzorem
“Batman DCU: Mroczny rycerz powrót, część 1” obejmuje dwa pierwsze zeszyty z czteroczęściowego oryginału opowiadające o powrocie Batmana oraz rozprawieniu się z Dentem i Mutantami. Komiks posłużył niemalże za storyboard dla filmu. Oglądałem z komiksem w ręku i zmieniono lub wycięto bardzo niewiele. Przede wszystkim dotknęło to scen z Jokerem, który dopiero pod koniec filmu odzyskuje świadomość, a w komiksie odgrywa znacznie większą rolę. Wycięto także scenę rozmowy prezydenta USA z Supermanem, który nakazuje mu zrobienie porządku w Gotham.
Ogólnie w komiksie Millera społeczeństwo zdaje się znacznie bardziej sprzeciwiać powrotowi Batmana (mocniejsze negatywne głosy w mediach). W filmie zdawało się być bardziej podzielone. Oczywiście ograniczono też do niezbędnego minimum wszechobecne “millerowskie” wewnętrzne monologi. Scenariusz ominął też scenę strzelaniny w kinie, co może mieć związek z wydarzeniami w Aurorze w stanie Colorado, na premierze filmu Mroczny Rycerz powstaje, oraz scenę, w której Mutanci wysadzają kobietę w metrze. Rozszerzono za to scenę samobójstwa generała, zaopatrującego Mutantów w broń. Całe szczęście, bo w komiksie dostajemy dość kiczowaty całostronicowy panel z Batmanem, trzymającym ciało samobójcy, zawinięte w amerykańską flagę.
Odrobinę poszerzono też rolę Robin. W oryginale jedynie przyglądała się pierwszej konfrontacji Batmana z Mutantami. Tutaj również walczyła obok nieświadomego tego Bruce’a, dziesiątkującego szeregi gangsterów w “batmobilu”. Finałowa konfrontacja z liderem gangu jest dłuższa i nie tak jednostronna jak w komiksie. Ostatnią poważniejszą zmianą jaką zauważyłem była scena, gdy Robin sama powstrzymuje przestępcę. W komiksie robi psikus oszustowi grającemu w “trzy karty”, a w filmie zapobiega kradzieży torebki.
Technikalia
Jest to, więc bardzo wierna adaptacja, która także pod względami technicznymi nie zawodzi. Zachowano większość designów (strojów, postaci itp.) Millera. Animacja jest płynna. Trochę nie na miejscu wyglądały cyfrowe wstawki (pierwsza scena wyścigu i helikoptery wojskowe ukradzione przez ludzi Denta). Jeśli chodzi o muzykę, to jedynym pamiętnym motywem jest ten, który słyszymy wraz z pierwszym pojawieniem się Batmana (i w trakcie napisów końcowych). Głosy postaci są dobrze dobrane, nie licząc komisarza Gordona, który momentami skrzeczy. Jako ciekawostkę wspomnę, że Batmana/Bruce’a gra Peter Weller, którego możecie znać z Robocopa (nakręconego na podstawie scenariusza Franka Millera).
Po polsku dostępne jest tylko wydanie DVD (w USA także BluRay) co wg mnie zdecydowanie wystarczy biorąc pod uwagę typową dla amerykańskiej animacji niewielką szczegółowość teł i uproszczone projekty postaci. Film możemy oglądać z polskimi napisami, lub lektorem. Lektor ma przyjemny głos, chociaż mógłby być odrobinę głośniejszy. Momentami ginie zagłuszony przez inne odgłosy. Na szczęście znam na tyle dobrze angielski, że mogę oglądać bez polskiego tłumaczenia, bo miejscami jest ono bardzo “luźne”. Jest do bólu sztywne i w wielu miejscach bardzo upraszcza kwestie postaci.
Przeciętne tłumaczenie
Trafiło się też kilka błędów. Turk to imię, a nie ksywa Turek. “It’s freaking weird” oznacza, że dzieje się coś dziwnego, a zostało przetłumaczone jako “Czubek”. Prezenter wiadomości mówi: “Zalały nas informacje o pseudo-batmanie” podczas gdy oryginalna kwestia mówi o stworze, który przypomina nietoperza. To tylko kilka przykładów, które mi zapadły w pamięć, ale było ich niestety znacznie więcej. Dość dziwnie przetłumaczono też tytuł. Zamiast “Batman. Powrót mrocznego rycerza – część 1” powstał potworek “Batman DCU: Mroczny rycerz powrót, część 1”. Dodatki na płycie są bardzo skromne. Dostajemy jedynie zwiastun drugiej części.
Błędy tłumaczenia, czy marne dodatki nie osłabiają jednak wymowy oryginału. Napisy, lub lektora można wyłączyć, by bez zakłóceń obcować z bardzo dobrą i wierną adaptacją jednego z najlepszych komiksów o superbohaterach. Niektórzy mówią, że się zestarzał i nie przystaje zupełnie do dzisiejszych czasów. Mnie wydaje się, że jest zupełnie inaczej. Przedstawienie świata, 24-godzinnych kanałów z wiadomościami i ich obsesji na punkcie komentowania i wręcz generowania rzeczywistości zamiast jej opisywania, pozostaje jak najbardziej aktualne w dzisiejszych czasach. Warto więc zapoznać się z filmem, bo Batman w nim przedstawiony jest silniejszy niż kiedykolwiek.
Konrad Dębowski
Batman. Powrót mrocznego rycerza – część 1
Tytuł oryginalny: Batman: The Dark Knight Returns, Part 1
Reżyseria: Jay Oliva
Scenariusz: Bob Goodman
Muzyka: Christopher Drake
Czas trwania: 73 minuty
Dystrybucja: Galapagos