W.E.S.T tom 2: CENTURY CLUB

Diabeł w Białym Domu


222x300

Grupa detektywów do zadań specjalnych kontra tajemnicza masońsko-magiczna organizacja, pragnąca zdestabilizować sytuację polityczną w Stanach Zjednoczonych. Szczypta okultyzmu, trochę teorii spiskowych oraz duża dawka dynamicznej akcji przedstawione na tle prawdziwych wydarzeń rozgrywających się na początku XX w. w Ameryce Północnej. To wszystko oferuje drugi tom cyklu W.E.S.T.

Zabójcza rozgrywka

W pierwszej części komiksu zatytułowanej „Upadek Babilonu”, według scenariusza Xaviera Dorisona i Fabiena Nury’ego z rysunkami Christiana Rossiego czytelnik miał okazję poznać poszczególnych członków W.E.S.T. – Weird Enforcement Special Team. W jej skład wchodzą Morton Chapel (mózg grupy, emerytowany szeryf), Angel Salvaje (tajemniczy Indianin), Bishop (doskonały strzelec) i Bart (siłacz, miłośnik dubeltówki). Zostają oni zwerbowani przez Richarda Claytona, który postanawia dociec, co kryje się za śmiercią kilku wpływowych amerykańskich polityków i rekinów finansjery. Odkrywanie kolejnych elementów skomplikowanej łamigłówki doprowadza członków W.E.S.T. do konfrontacji z tajemniczym i groźnym klubem Century. Autorzy scenariusza pierwszej części komiksu mnożą kolejne wątki historii, nie ułatwiając czytelnikowi przybliżenia się do rozwiązania zagadki kryminalnej. Dodatkowo Dorison i Nury wprowadzają elementy wskazujące na udział sił nadprzyrodzonych. Finał pierwszego tomu nie przynosi żadnych konkretnych odpowiedzi. Upadek Babilonu stanowi raczej rozstawienie figur na szachownicy, sugerujące, że prawdziwa rozgrywka dopiero nastąpi. I faktycznie, o ile pierwszy tom można uznać za nieco przegadany, to w drugim akcja zdecydowanie nabiera tempa. Kule świszczą w powietrzu, trup ściele się gęsto, wykluczając kolejne pionki z szachownicy, a ekipie W.E.S.T. udaje się odkryć, co jest głównym celem klubu Century. Pozostaje jedynie pytanie, czy bohaterom uda się na czas zatrzymać rozpędzoną machinę spisku, którego macki sięgają aż Białego Domu.

Prawie jak szwajcarski zegarek

„W.E.S.T #2: The Century Club” to przykład porządnej rzemieślniczej pracy. To aż tyle i tylko tyle. Nie można autorom odmówić rzetelności w konstrukcji fabuły ani dbałości o zachowanie realiów historycznych. Widać, że Dorison i Nury mają klarowną wizję tego, co będzie przedstawiane na kolejnych stronach. Zgrabnie wplatają działania fikcyjnych bohaterów w rzeczywiste wydarzenia rozgrywające się w owym czasie w Stanach Zjednoczonych. Trzeba pamiętać, że autorzy komiksu są Francuzami. Być może dlatego właśnie udaje im się do faktów historycznych dopasować fantastycznie brzmiącą teorię spiskową, dodatkowo wplatając w całość wątki okultystyczne. Sprawne połączenie konwencji historii detektywistycznej ze schematami powieści grozy można uznać za dodatkowy atut duetu scenarzystów.

Z drugiej strony album „W.E.S.T #2: The Century Club” nie wybija się niczym ponad przeciętność. Ma zadatki na ciekawy, niebanalny komiks, ale ich nie wykorzystuje. Członkowie zespołu W.E.S.T. nie wzbudzają zbytniej sympatii czytelnika. Brakuje im charyzmy i wigoru. Autorzy scenariusza wydają się raczej skupiać na intrydze niż na charakteryzacji protagonistów. W kreacji poszczególnych bohaterów wyczuwalna jest inspiracja Ligą Niezwykłych Dżentelmenów Alana Moore’a. Jednak w tym wypadku zabrakło polotu i wdzięku, które Anglik wykazał, bawiąc się mieszaniem różnych konwencji. Kolejnej inspiracji Francuzów upatruję w Hellboyu i ekipie B.P.R.D. znanych z komiksów Mike’a Mignoli. Wskazuje na to słowo 'weird’ (dziwny, dziwaczny) w nazwie W.E.S.T. oraz okultystyczne motywy obecne we francuskim komiksie. Jednak i w tym aspekcie utwór Dorisona i Nury’ego rozczarowuje. Brakuje tutaj zagęszczenia mroku, posępnego nastroju, wyrazistej klimatycznej kreski stosowanej przez twórcę przygód „piekielnego chłopca”. Być może w tym przypadku wina leży raczej po stronie rysownika Christiana Rossiego. Klasyczny sposób kadrowania, charakterystyczny dla szkoły frankońskiej, stłoczenie poszczególnych rysunków na pojedynczej stronie powoduje, że te co ciekawsze, bardziej klimatyczne, nie są dostatecznie wyeksponowane, nie zatrzymują wzroku czytelnika. W efekcie tego nie widać mrocznego, mistycznego charakteru zła, z którym muszą zmierzyć się bohaterowie. Może to kwestia osobistego gustu, ale rysunki Rossiego wydają mi się w pewnym stopniu przestarzałe. Nasuwają skojarzenia ze stylem Marka Szyszki i wydawanych w latach osiemdziesiątych w Polsce komiksach o polskich podróżnikach (np. „W poszukiwaniu prawdziwej Ameryki. Komiks o Henryku Sienkiewiczu” z 1987). Nie pasują do kryminalnej historii rozgrywającej się w przestrzeni wielkomiejskiej, w którą wplecione zostały dodatkowo elementy czarnej magii. Moim zdaniem styl Rossiego lepiej sprawdziłby się w typowych opowieściach o Dzikim Zachodzie, z jego prerią, drewnianymi miasteczkami, dzielnym szeryfem i bandami rewolwerowców.

Boże, chroń Amerykę

Amerykanie uwielbiają różnego typu teorie spiskowe, szczególnie te dotyczące wysokich szczebli władzy. Wytrwali poszukiwacze „prawdy” dopatrują się kolejnych spisków nie tylko w czasach obecnych, ale i w przeszłości. Twórcy komiksu W.E.S.T. wychodzą naprzeciw takim spekulacjom i oczekiwaniom. W całkiem sprawny sposób ukazują mechanizmy walki o władzę, bazujące na ludzkim pragnieniu posiadania bogactwa i pełnej kontroli nad otaczającą rzeczywistością. Duet scenarzystów pokazuje, w jaki sposób z pozoru niezwiązane ze sobą wydarzenia mogą doprowadzić do przewrotu i zmian na szczeblach władzy. Poza tym W.E.S.T. #2 to solidna historia bazująca na klasycznym motywie walki dobra ze złem, gdzie zdrada, pycha i nikczemność zostają ukarane. Polską wersję czyta się dobrze dzięki sprawnemu tłumaczeniu, które nie próbuje na siłę spolszczyć stylu dialogów. Wypowiedzi bohaterów brzmią nieco archaicznie, co zapewne było zamierzonym zabiegiem scenarzystów, umieszczających akcję opowieści w 1901 roku.

Tych, którzy kupili pierwszą część, nie trzeba namawiać, żeby sięgnęli po „Century Club”. Znajdą oni tutaj uczciwe odpowiedzi na większość pytań postawionych w „Upadku Babilonu”, a przy okazji będą świadkami kilku dynamicznych scen akcji wraz z finałowym pojedynkiem ze sługami sił ciemności. Powstaje jednak pytanie, czy ta dwuczęściowa historia zachęci ich do sięgnięcia po kolejny zeszyt serii. Autorzy w zakończeniu sugerują, że zaprezentowali jedynie wycinek większej całości, więc ci, którym wizja Francuzów przypadła do gustu, pewnie tak zrobią. Reszta czytelników może zakończyć lekturę na dwóch tomach bez większego żalu.

Radosław Swółł

W.E.S.T #2: Century Club
Tytuł oryginału: W.E.S.T #2: Century Club
Scenariusz: Xavier Dorison, Fabien Nury
Rysunki: Christian Rossi
Tusz: Christian Rossi
Liternictwo: Christian Rossi
Kolorystyka: Christian Rossi
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: listopad 2012
Wydawca oryginału: Dargaud
Data wydania oryginału: 2005
Objętość: 56 stron
Format: 21,5 x 29 cm
Oprawa: miękka
Papier: kreda
Druk: kolorowy
Cena: 37 zł