Druga wojna światowa, zombie w niemieckich mundurach, walczące ze sobą anioły, zamknięci w niedostępnym klasztorze mnisi strzegący potężnych artefaktów oraz niedobitki amerykańskiego oddziału próbujące przeciwstawić się siłom zła to tylko niektóre z atrakcji, jakie można odnaleźć w komiksie „Świetlista brygada”. Jest bardziej niż pewne, że samo wyliczenie tych elementów dla wielu będzie stanowić wystarczający powód, by sięgnąć po tę opowieść. Dodatkowym atutem jest interesująca fabuła, w której biblijne motywy zostały umiejętnie wplecione w wojenne realia.
Akcja komiksu rozgrywa się zimą 1944 roku na terenach Belgii. Grupa trzydziestu sześciu amerykańskich żołnierzy okopana na terenie cmentarza z okresu pierwszej wojny światowej z utęsknieniem wyczekuje informacji o końcu wojny. Zniecierpliwieni przedłużającym się pobytem w centrum wojennych zmagań, starają się jakoś przetrwać w tym nieprzyjaznym otoczeniu, gdy nagle odkrywają, że na ich pozycje maszeruje dwustuosobowy oddział niemiecki. Przeważające siły wroga sprawiają, że Amerykanie przygotowują się na najgorsze, jednak przebieg starcia powoduje, że ich strach znacznie wzrasta. W trakcie walk okazuje się mianowicie, że największym problemem nie jest przewaga liczebna wroga, ale to, że Niemców nie można zabić. Kilku amerykańskim żołnierzom udaje się zbiec do lasu, pozostali zaś dostają się w ręce Niemców, którymi dowodzi niejaki pułkownik Zephon. Naziści odporni na kule to jedynie wstęp do dalszych atrakcji. Niedobitki amerykańskiego oddziału, którym udało się ujść z życiem, spotykają bowiem na swej drodze dwa walczące ze sobą… anioły, które z hukiem spadają na ziemię.
Tak zaczyna się opowieść przedstawiająca kolejną odsłonę niekończącej się walki dobra ze złem. Amerykańscy i niemieccy żołnierze zostają uwikłani w starcie sił znacznie wykraczających poza ich wyobraźnię. Anioły – określane tu jako Grigori, wspomagane przez swoich spłodzonych z ludzkimi partnerkami potomków – Nefilim, chcą się zemścić na Bogu za to, że niegdyś próbował ich unicestwić. Wszelkie zło, które od setek lat ma miejsce na Ziemi, jest rezultatem ich odwetowej działalności. Walkę z nimi podjęły te anioły, które zdecydowały się pozostać po stronie dobra. Teraz rozpoczyna się ostateczna rozgrywka, w której stawką jest zdobycie Boskiego Miecza – potężnej broni, która w rękach pałających żądzą zemsty aniołów może posłużyć do sforsowania Bram Niebios. To właśnie tego miecza poszukuje pułkownik Zephon i jego oddział zombie-nazistów.
Pomysł na wykorzystanie klasycznych biblijnych motywów i przedstawienie odwiecznego starcia dobra ze złem w kontekście kończącej się właśnie drugiej wojny światowej sprawdził się doskonale. Hitlerowcy zawsze dobrze prezentują się jako żywe trupy i nie inaczej jest tym razem. Być może już mniej oczywistym widokiem jest niemiecki oficer obdarzony anielskimi skrzydłami i dzierżący w rękach Boski Miecz, ale i ten pomysł dobrze się tutaj sprawdza – w końcu to jest ten zły anioł. Duża w tym zasługa rysownika, który przedstawia wszystkie te postaci w niezwykle sugestywny sposób.
Jeśli już o tym mowa, to trzeba podkreślić, że graficzna strona komiksu kojarzy się do pewnego stopnia z rysunkami Mike’a Mignoli. Nie jest to nic zaskakującego, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że Peter Snejbjerg od lat pracuje dla wydawnictwa Dark Horse Comics, tworząc rysunki m.in. do powiązanej z Hellboyem serii „BBPO”. Komiks chwilami przypomina zresztą pod względem graficznym Hellboya – szczególnie plansze przedstawiające starcia z nieumarłymi z różnych epok historycznych, których autorzy umiejętnie włączyli do przedstawianej historii. Warsztat rysownika możemy także podziwiać, oglądając dołączone do tomu dodatkowe materiały – szkice do okładek i poszczególnych plansz z dodatkowymi opisami i wyjaśnieniami Snejbjerga.
Fabuła, choć zbudowana na prostym schemacie, została wzbogacona kilkoma zaskakującymi zwrotami akcji i równie interesującymi oraz dalekimi od oczywistości nawiązaniami do Biblii. Dzięki temu komiks opowiadający w gruncie rzeczy o tym, kto pierwszy znajdzie Boski Miecz i kto zwycięży w ostatecznym starciu – Niemcy czy Amerykanie – czyta się naprawdę z wypiekami na twarzy. Mocną stroną opowieści są również jej bohaterowie. Za pomocą krótkich sekwencji zdarzeń, urywków dialogów oraz pojedynczych zachowań autorzy w przemyślany sposób wyeksponowali specyficzne cechy poszczególnych postaci oraz umiejętnie pokazali ich ewolucję. Na pierwszy plan wybijają się szczególnie dwaj żołnierze: Chris Stavros oraz dowódca oddziału kapitan Mark Longinus, ale pozostali również wypadają bardzo przekonująco. Szczególną sympatię budzi oczywiście miłośnik komiksów Simon, który wpadł na pomysł, by resztki oddziału zmierzającego po Boski Miecz nazwać Świetlistą Brygadą. Zmieniające się wraz z rozwojem opowieści relacje pomiędzy nimi są ukazane w bardzo wiarygodny, a w finale nawet momentami wzruszający sposób.
Komiks „Świetlista Brygada” to doskonała pozycja dla wszystkich miłośników opowieści o nadnaturalnych siłach toczących odwieczny bój na Ziemi, która po raz kolejny staje się areną zmagań pomiędzy dobrem i złem. Osadzenie całej historii w kontekście kończącej się właśnie drugiej wojny światowej sprawia, że także miłośnicy komiksu wojennego odnajdą tu coś dla siebie. Trzymająca w napięciu akcja, dynamiczne rysunki oraz niebanalny pomysł na wykorzystanie biblijnych wątków sprawiają, że dzieło Tomasiego i Snejbjerga powinno pojawić się na półkach miłośników komiksów gdzieś w okolicach opowieści o Hellboyu i BBPO.
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Paweł Ciołkiewicz
Tytuł: „Świetlista brygada”
Tytuł oryginału: „Light Brigade”
Scenariusz: Peter J. Tomasi
Rysunki: Peter Snejbjerg
Kolory: Bjarne Hansen
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Mucha Comics
Data polskiego wydania: październik 2015
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 2005
Objętość: 216 stron
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie/internet
Cena okładkowa: 79 złotych