Chyba każdy gracz ma takie targi, których nigdy nie zapomni. Moimi było VGA 2011 i zapowiedź genialnego „The Last Of Us”. Na grę czekałam miesiącami, ale wszystko jakoś tak się potoczyło, że jej premiera mnie ominęła. Podobnie było z komiksem. Wreszcie, po latach oczekiwania, sięgnęłam po dzieło ze stajni „Dark Horse” i jestem niezmiernie wdzięczna za to, że emocje ostygły lata temu.
Dziewiętnaście lat przed rozpoczęciem fabuły komiksu zaraza wybiła większość populacji, zmuszając ocalałych do zamknięcia się w strefach kwarantanny. Główną bohaterką jest trzynastoletnia Ellie, której brak zainteresowania wobec nowego ustroju oraz zasad sprawił, że została wydalona z kolejnej szkoły. Na pierwszych kartach komiksu dziewczyna dołącza do szkoły militarnej, a tam poznaje Riley ‒ istną rebeliantkę i jej (przyszły) wzór do naśladowania. Riley wraz z Ellie zabierają czytelników w pierwszą podróż po opuszczonym świecie. Tak naprawdę cztery zeszyty to jedna ciągła sekwencja ‒ ucieczka dziewczyn ze szkoły. Dla graczy ta fabuła nie będzie odkrywcza, zaś dla zwykłych czytelników ciekawa. „American Dreams” to dodatek do gry przygotowany dla bardzo hermetycznej grupy odbiorców.
Kreska w komiksie jest dziecinna, a swym wyglądem przypomina mi Europejskie komiksy, choć ma tu małe znaczenie. Pierwszych skrzypiec nie grają też kolory, które zresztą są bardzo proste. Estetycy mogą się zawieść, bo próżno szukać cieniowania czy filtrów. Duże oczy, podłużne nosy i dziwaczne proporcje ciała ‒ ten opis może i przypomina jedno z dzieł Tima Burtona, ale bardziej sugerowałabym się tu rysunkami dzieci. W „American Dreams” najważniejsza jest atmosfera dzieła.
Czytając tę krótką opowieść, towarzyszyło mi poczucie namacalnej rzeczywistości. Choć nie wiem, czy bez znajomości fabuły gry oraz dodatku też czułabym tak wielki smutek po skończeniu lektury. Ellie nie brakuje niczego i nawet w tych czterech zeszytach jest napisana perfekcyjnie. Niestety, problem mam z jej czarnoskórą przyjaciółką. Wydaje mi się, że twórcy nie byli do końca pewni, jak napisać tę postać, szczególnie zirytowało mnie zakończenie czwartego zeszytu, w którym bohaterka w ułamek sekundy zmienia się o 180 stopni.
O „The Last of Us” mówiło się w ostatnich latach dużo, ale „hype” zręcznie ominął komiks i dobrze. Cieszę się, że po skończeniu wybitnej gry ze studia psiaków nie sięgnęłam od razu po komiks, bo byłabym srogo zawiedziona. „American Daughters” nie odmieni waszego życia, nie zmieni też postrzegania fabuły gry, do której (jeszcze raz podkreślę) opowieść jest tylko i wyłącznie dodatkiem. Mimo tego, jeżeli pokochaliście atmosferę „The Last Of Us” ‒ spodoba wam się i ta w komiksie. Wystarczy włączyć soundtrack i można ją ciąć nożem.
„The Last Of Us: American Dreams”
Scenariusz: Faith Erin Hicks, Neil Druckmann
Rysunki: Faith Erin Hicks
Okładka: Julian Totino Tedesco
Wydawca oryginalny: Dark Horse
Rok wydania oryginału: 2013
Liczba stron: 112
Format: 7” x 10”
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Dystrybucja: Internet
Cena: $16.99