Ostatnie dwa tomy Chłopaków pełne były wydarzeń, które diametralnie zmieniły sytuację w komiksie i przemeblowały życie bohaterów. Głównie Tyciego Hughiego, który zmęczony i wkurzony nadmiarem wrażeń, postanawia zrobić sobie przerwę i wrócić do domu, żeby przemyśleć pewne sprawy.
Link do recenzji pozostałych tomów.
Chłopaki w Szkocji
W tym tomie dowiemy się więcej o młodości bohatera w szkockim miasteczku. Jak to u Ennisa, nie jest to całkowicie normalna nadmorska miejscowość. Dwóch najlepszych kumpli Hughiego to gość chodzący w masce gazowej ze względu na odór, jaki wydziela, oraz ogromny mięśniak-transseksualista. Tudzież -tka, nie orientuję się do końca w tym, jak postrzega się bohater/-ka. Zwłaszcza że w tej kwestii zachodzi dość diametralna zmiana, a sam Ennis nie podchodzi do tematu ze szczególną powagą. Po mieście biega szalony wielebny, kierowca autobusu wciąga koks, a na nabrzeżu operują przemytnicy.
Ewidentne jest, że ten tom to oddech przed finałem serii. Zostały nam bowiem jeszcze cztery TPB, które doprowadzą zapewne do ostatecznej konfrontacji. Jest dużo spokojniej, kameralnie. Prawie cały czas skupiamy się na Hughiem, jego relacjach z rodzicami, kumplami, jego przeszłości i związku z Annie, który po wydarzeniach z końcówki poprzedniego tomu przeżywa ciężkie chwile. Zamiast akcji, mamy rozmowy i próby uporządkowania sytuacji, w jakiej się znalazł przez głównego bohatera.
Oddech przed finałem
Ponieważ oddalono się od głównego nurtu wydarzeń, wszystko jest utrzymane na większym luzie. Wydaje mi się, że gdyby czytać całą serię na raz, to takie spowolnienie i rozluźnienie przed finałem jest potrzebne, żeby ten tym mocniej przywalił czytelnikowi obuchem, ale jako samodzielna historia jest po prostu za długie. Podobnie jak Herospazm został wydany jako miniseria i też za rysunki odpowiada John McRea. Niby jest powiązany z główną historią (bo Annie przyjeżdża do Hughiego spróbować naprawić ich związek), ale nie sądzę, żeby konieczne było poświęcanie tym wątkom sześciu zeszytów. Wystarczyłby jeden albo dwa. Zawartość przypomina roczniki (annual) w komiksach superbohaterskich, które też najczęściej są luźniejszymi, samodzielnymi historiami, wydawanymi poza główną serią.
Nie jest źle, ale nie to jest dla mnie najciekawsze w Chłopakach. Z jednej strony fajnie, że zagłębiono się w charakter głównego bohatera i Hughie przestaje być tylko narzędziem do wprowadzenia czytelnika w świat komiksu, ale właśnie przez rolę, jaką pełnił dotychczas w serii, nie jest to najciekawsza z postaci w niej występujących. Życiorysom pozostałych członków drużyny Ennis poświęcił po jednym prześmiewczym zeszycie. W tym przypadku też by tyle wystarczyło.
W każdej dłuższej serii mamy momenty spadku napięcia i w Chłopakach do takiego właśnie dotarliśmy. Pomimo tego czekam z niecierpliwością na kolejne tomy, które niewątpliwie doprowadzą do emocjonującego finału.
Konrad Dębowski
Dziękujemy wydawcy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
„Chłopaki tom 8: Waleczne serce”
Tytuł oryginalny: „The Boys vol. 8: Highland Laddie”
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: John McCrea i Keith Burns
Kolory: Tony Avina
Okładka: Darick Robertson i Tony Avina
Tłumaczenie: Maria Lengren
Wydawca: Planeta Komiksów
Data wydania: czerwiec 2018
Liczba stron: 148
Format: 17 x 26 cm
Cena okładkowa: 59,90 zł
Oprawa: miękka
Druk: kolor