Taurus Media wydało jeden z najlepszych komiksów przygodowych w realiach Dalekiego Wschodu ostatnich lat. Każda opowieść kiedyś się kończy. Przed wami długo oczekiwany koniec serii. Ostatnia księga z przygodami ronina – łowcy czarownic „Okko: Cykl Pustki”. Oto podróż drogami Cesarstwa Pajan, która ma niezwykle gorzki smak.

„Pustka” (空 Kū lub sora, tłumaczone również jako „niebo” lub „Niebo”) ‒ reprezentuje w japońskiej filozofii rzeczy poza naszym codziennym doświadczeniem. Przedstawia ducha, myśl i twórczą energię. Symbolizuje naszą zdolność do myślenia i komunikowania się, a także naszą kreatywność. W sztukach walki, w fikcyjnych opowieściach, gdzie dyscyplina walki miesza się z magią i okultyzmem, przywołuje się Pustkę, aby połączyć się z kwintesencją energii tego świata. Wojownik odpowiednio dostrojony do Pustki może wyczuć otoczenie i działać bez użycia umysłu i swoich „fizycznych zmysłów”.

Miyamoto Musashi powiedział kiedyś: „Ludzie na tym świecie patrzą na sprawy błędnie. Myślą, że to, czego nie rozumieją, musi być pustką. To nie jest prawdziwa pustka. To jedynie złudzenie”. Jego przemyślenia zostały zapisane w „Gorin-no Sho” – Księdze pięciu kręgów. Jest to druga po „Sztuce wojny” Sun Tzu pozycja obowiązkowa dla każdego, kto zajmuje się Orientem. I sztukami walki. Musashi i jego słowa to symbol – jest nierozerwalnie związany z filozofią Dalekiego Wschodu. Jego słowa są na tyle rozpoznawalne, że przeniknęły do popkultury. Wniknęły w nią tak głęboko, że również stały się nierozerwalnie z nią związane. Obraz samuraja, który raz za razem utrwalany jest w kolejnych dziełach kultury, to sylwetka tego wojownika–poety. Swoje największe dzieło opiera o wschodnią filozofię żywiołów. Całe „Gorin-no Sho” jest podzielone na pięć ksiąg, gdzie ostatni żywioł pozostawał ezoteryczny, nieuchwytny. Zrozumienie Pustki to faktyczne przekroczenie pewnej bariery poznania. Niestety, muszę się zgodzić z Musashim. Wielu ludzi nie rozumie, czym jest Pustka.

Hub – autor całego cyklu o roninie Okko ‒ uległ złudzeniu. Mirażowi, o którym pisał Musashi. Dlatego ostatni tom przygód grupy śmiałków w cesarstwie Pajan jest rozczarowujący. Nie umiem się do tego inaczej odnieść. Jako konkluzja wszystkich poprzednich ksiąg ten album wypada słabo. Zwłaszcza gdy zestawimy go z niezwykle dobrym poprzednim albumem – „Cyklem Ognia”. Hub zdecydował się na zaangażowanie dodatkowych artystów do pracy. Zrobił tak w przypadku pierwszej i ostatniej części opowieści o Okko. Niestety, nawet oni nie sprostali oczekiwaniom. Autor wpadł w pułapkę, o której starał się powiedzieć Musashi. Uznał, że aby cieszyć się w pełni całą historią, cykl Pustki powinien być poświęcony temu, czego nie mieliśmy szansy zrozumieć: Okko. Może wydawać się to przewrotne, ale to właśnie, że poświęciliśmy tytułowemu bohaterowi tomu ostatnią opowieść, jest największym błędem albumu. W tej części autor postanowił wyjawić całą historię ronina-przywódcy i wyjaśnić czytelnikowi wszystkie tajemnice, kończąc tym samym wszystkie wątki. Tak jakby zakładał, że zrozumienie losów życia głównego bohatera jest niezbędne, by opowieść dobiegła końca. Problem w tym, że przez pozostałe cztery tomy serii Hub był dużo bliższy przekazaniu, czym mógł być cykl Pustki. Był bliższy uchwycenia jej ezoterycznej natury i harmonii niż to, czym ostatecznie stał się ten cykl. Autor myślał, że jeżeli poznamy każdą najdrobniejszą tajemnicę i sekret, które stoją za historią ronina, będzie to symboliczne ujęcie ostatniego z żywiołów ‒ Pustki. Będzie to najlepsze dla serii. Nie było.

To chyba największy zarzut wobec całego albumu – obdarcie go z sekretów. Orient zawsze charakteryzował się pewną otoczką tajemnicy. Historie, które toczyły się w tym dziwnym, odległym miejscu, były obce i nie do końca zrozumiałe. Jak zagadki zen. Niektóre rzeczy można było pozostawić niedopowiedziane, skryte w cieniu, czy wprost uczynić z nich nierozwiązywalną zagadkę. Hub zdecydował się na coś zupełnie innego, zrywając ze sposobem prowadzenia narracji z poprzednich albumów. Wyjawił całą historię Okko, nie pozostawiając miejsca na domysły. Wyjaśnił wszystkie niedopowiedzenia i sekrety poprzednich cykli. Według mnie nie mógł zrobić nic gorszego tej magicznej opowieści. Oczywiście w wielu historiach z zachodniego kręgu kulturowego dążymy do wyjawienia wszystkiego, do rozwiązania wszystkich zawiłości i tajemnic. Nie tego jako czytelnik oczekiwałem. Nie do tego Hub mnie przyzwyczaił, na pewno nie dlatego przez lata byłem wiernym fanem serii. Każdy artysta ma wolność, jeżeli chodzi o swoje kreacje, ale każdy autor powinien znać swoich czytelników. Na tyle, by wiedzieć lepiej, czego od niego oczekują.

Oczywiście, jeżeli szukacie właśnie tego, ten album jest dla was. Znajdziecie w nim odpowiedzi na wszystkie pytania. Kim był Okko? Co się z nim stało? Jaka jest historia czerwonej maski, a nawet czy Naburo jest naprawdę demonem. Problem w tym, że mimo iż historia nie odbiega znacząco od swoich poprzedników, utraciła swój charakter. Nadal jest to doskonały komiks przygodowy napakowany pojedynkami i walką. Komiks utrzymany w dobrym wschodnim stylu, a rozwiązania fabularne są na poziomie. Jednak ten niepowtarzalny klimat, to za co tak wielu pokochało Okko, został stracony. Zmienił się nawet schemat opowieści. Do tej pory postać głównego bohatera była w cieniu, nieco z boku. Główny nurt wydarzeń toczył się, gdy Okko wraz ze swoją drużyną był naszym przewodnikiem. Teraz role się odwróciły. Zanurzamy się głęboko w przeszłości, jednocześnie towarzysząc roninowi w jego ostatniej podróży. Jesteśmy jego strażą przyboczną, konduktem pogrzebowym. Nawet kompozycja okładki mówi nam, że mamy do czynienia z innym typem opowieści. Do tej pory zawsze widzieliśmy grupę, teraz jest pojedyncza postać. Teatr jednego aktora zawsze był domeną Zachodu, a nie Orientu. „Okko. Cykl Pustki” to nie jest zły komiks. Jest po prostu inny. Szkoda, bo mógł być świetnym podsumowaniem serii. Jak mówi inny wielki filozof, tym razem z Zachodu: „Koniec wieńczy dzieło”. Niestety u mnie ostatni album tej świetnej serii pozostawił uczucie niedosytu. Zapowiadało się przecież tak dobrze. Na szczęście mamy cztery wcześniejsze albumy.

Nie zrozumcie mnie źle, na tle całej serii album plasuje się nieźle. Zabrakło jedynie wisienki na torcie. Mocnego akcentu na koniec. Czegoś, co pozwoliłoby nam zapamiętać ten cykl na dłużej. Byłaby to idealna opowieść na początek albo gdzieś w środku całego tytułu, ale schemat, który wziął za wzór Hub, na to nie pozwalał. Księga Pięciu Kręgów narzuciła format, któremu autor nie sprostał, ale nie był to łatwy ani też mało ambitny projekt. Przyszło mu się bowiem mierzyć z symbolem. Mało kto wychodzi z takiej potyczki obronną ręka. Musashi nie przegrał w czasie swojego życia żadnego pojedynku. Być może zmęczenie materiału wzięło górę nad artystą, pewne formaty po prostu się wyczerpują. W tym wypadku dobrze, że dostajemy zamkniętą historię. Niektórych bohaterów lepiej jest wysłać na zasłużoną emeryturę. Dosłownie i w przenośni. Tak bowiem mają jeszcze szansę ocalić coś ze swojej dawnej chwały.

Rafał Pośnik

 

Tytuł: „Okko” tom 5: „Cykl Pustki”

 

    Scenariusz: Hub

    Rysunek: Hub

    Kolor: Hub i Li

    Tłumaczenie: Jakub Syty

    Wydawca: Taurus Media

    Polska premiera: 10.05.2018 r.

    Liczba stron: 128

    Format: 215 x 290 mm

    Oprawa: twarda

    Papier: kredowy

    Druk: kolor

    Wydanie: I

    Cena: 75 zł