W 2007 roku w Polsce działalność rozpoczęło wydawnictwo Mucha Comics. Jednym z pierwszych tytułów był „Astonishing X-Men” Jossa Whedona i Johna Cassadaya. Do dziś uważany za jeden z lepszych w dziejach mutantów. Po blisko 11 latach, wydawnictwo zdecydowało się wznowić ten niedostępny od dawna tytuł w nowym, powiększonym wydaniu. Czy warto po nie sięgnąć? Jak najbardziej.
PRZYGODĘ CZAS ZACZĄĆ
Na wstępie pozwolę sobie na zamianę akapitów. Zazwyczaj w tym miejscu skupiam się na treści, ale wyjątkowo zacznę od tego, co zawiera i jak wygląda nowe wydanie tego komiksu. Otóż drugie wydanie „Astonishing X-Men” to powiększony format, który Mucha Comics już nam zaprezentowało chociażby przy „Wiedźmach” Scotta Snydera czy też „Uncanny X-Force” Ricka Remendera. W środku znajdziemy dwanaście oryginalnych zeszytów, czyli wydane wcześniej tomy „Obdarowani” i „Niebezpieczni” połączone w jeden gruby i dość ciężki tom. Niestety, oprócz wstępu naszego redakcyjnego kolegi Marcina Andrysa i galerii kilku okładek alternatywnych nie ma żadnych dodatków. No, ale przejdźmy do fabuły.
W pierwszej części komiksu, czyli w tomie „Obdarowani”, Cyclops i Emma Frost formują nową drużynę X-Menów, w skład której wchodzą jeszcze Wolverine, Beast i Kitty Pride. Ich celem jest odzyskanie zaufania społeczeństwa oraz pokazanie, że mutanci nie są źli. Chcą stworzyć drużynę na miarę Avengers czy też Fantastycznej Czwórki. Niestety, pojawia się informacja, która wywraca wszystko do góry nogami – wynaleziono lek na mutację. Jakby tego było mało, sytuację komplikuje również pojawienie się przybysza z innego świata, który twierdzi, że za kilka lat jeden z X-Menów przyczyni się do zagłady jego świata. Druga część komiksu pt. „Niebezpieczni” kontynuuje te wątki. Nagła śmierć w szkole Xaviera sprawia, że pojawia się nowy wróg, który zna naszych bohaterów lepiej niż oni sami. Ujawnione zostają nowe spiski, a marzenia dotyczące drużyny, dzięki której ludzie znowu zaczną ufać mutantom, oddalają się coraz bardziej.
MUTANCI I ICH PROBLEMY
Muszę przyznać, że wielkim fanem mutantów nigdy nie byłem. Z wyjątkiem solowych przygód Wolverine’a nie czytałem prawie nic z ich udziałem. Sięgnąłem może po kilka wybiórczych numerów od TM-Semic i „New X-men” Granta Morrisona wydawanego przez wydawnictwo Dobry Komiks. No i oglądałem słynny serial animowany w latach 90. Poza tym nic więcej. Wolałem czytać przygody innych bohaterów. Jednak „Astonishing X-Men” skłoniło mnie do tego, żeby głębiej zapoznać się z uniwersum mutantów.
Wprawdzie „Obdarowani” aż tak bardzo mnie do siebie nie przekonali, ale już druga część komiksu sprawiła, że w historii Jossa Whedona zacząłem dostrzegać „to coś”. Scenarzysta nie tylko bardzo umiejętnie buduje tajemnicę, jaka rozgrywa się za plecami naszych bohaterów, lecz także świetnie prowadzi relacje między nimi. Dotyczy to zwłaszcza ciemnej strony ich charakterów. Wszystkie kłamstwa, manipulacje i urazy sprzed lat są bardzo mocno zaznaczone w całej historii. Duży nacisk położono również na wybory moralne.
Przykładem tego jest głównie ogłoszony lek na mutację. Zażyć go i stać się „normalnym” czy pozostać mutantem, którego świat się boi? W głowie niejednego mutanta pojawią się takie pytania. Nawet wśród naszych bohaterów. Mimo że całość czyta się naprawdę dobrze, to nie brak tutaj drobnych głupotek fabularnych. Nie będę spoilować, ale momentami psuło mi to ogólny odbiór tytułu. Na szczęście występują one głównie w „Obdarowanych”. Komiks w dużym stopniu nawiązuje również do wydarzeń ze wspomnianego już „New X-Men” Morrisona. Druga część nie tylko wspomina masakrę na wyspie Genosha, ale również przenosi nas w to miejsce. Szkoda, że jak na razie nikt nie zdecydował się na wydanie u nas tego runu w całości.
JOHN CASSADAY NA WYSOKIM POZIOMIE
Za rysunki odpowiada John Cassaday (znany chociażby z komiksu „Planetary”). Ciężko im coś zarzucić. Postacie są wyraźnie i szczegółowo narysowane, plansze dynamiczne, ale nie chaotyczne. Na drugim planie sporo jest detali, a żywe kolory sprawiają, że strona wizualna przykuwa uwagę. Być może to tylko moje odczucie, ale miałem wrażenie, jakbym czytał komiks z czasów pamiętnego TM-Semic. Wtedy jeszcze rysownicy przykładali się do swojej pracy. Teraz jest z tym różnie. No, może na 2-3 planszach twarze mają trochę dziwną mimikę, ale to już naprawdę drobny minus wynaleziony praktycznie na siłę.
„Astonishing X-Men” z pewnością nie jest najlepszym komiksem superhero, jaki czytałem. Jednak dobrze napisane dialogi, świetne tempo akcji i ciekawie nakreślona fabuła sprawiają, że z zeszytu na zeszyt poziom komiksu rośnie. Tłumaczenie komiksu za które odpowiada Tomasz Sidorkiewicz również stoi na wysokim poziomie. Całość czyta się bardzo płynnie, a i błędów również nie zauważyłem. Ja z pewnością w dalszym ciągu będę śledził przygody mutantów, a także sięgnę po inne tytuły z ich udziałem, żeby uzupełnić swoje braki w tym uniwersum.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Scenariusz: Joss Whedon
Rysunki: John Cassaday
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Mucha Comics
Data wydania: wrzesień 2018
Liczba stron: 304
Format: 180 x 275 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: 99zł