Jakub Dębski, czyli Demland, należy obecnie do najbardziej kreatywnych twórców internetowych. YouTube wykorzystuje do tworzenia śmiesznych filmów i recenzji filmowych dla dużego grona wiernych fanów. Od lat pojawiają się też jego autorskie zeszyty komiksowe, których ma już na koncie kilkadziesiąt. Wydany ostatnio komiks „Raptory” to jego najnowsze dzieło – godne polecenia zarówno tym, którzy twórczość Dema dobrze znają, jak i dla tych, którym była ona dotąd obca.
Autor tej recenzji znajduje się gdzieś pomiędzy tymi dwiema grupami. Co prawda nie miałem dotąd okazji przeczytać żadnego wydrukowanego komiksu Jakuba Dębskiego, jednak poczucie humoru Dema jest mi znane za sprawą świetnych serii internetowych filmików. Siadając do lektury, wiedziałem więc, że powinienem się spodziewać celnej satyry, sporej dawki absurdu i zaskakujących zwrotów akcji. Muszę przyznać, że się nie zawiodłem.
„Raptory” to przede wszystkim satyra z Pokemonów, a zwłaszcza gry Pokemon Go. Podobnie jak miało to miejsce ze słynnymi stworkami, bohaterowie komiksu kolekcjonują na swoich telefonach różne rodzaje Raptorów, szukają ich w najdziwniejszych lokalizacjach, a później wystawiają je do walki. Gracze wymieniają się informacjami, plotkami i anegdotami, a zorganizowany przez producenta gry konwent staje się wielkim wydarzeniem, a zarazem wielką katastrofą.
Ten z pozoru prosty zarys świata przedstawionego jest jednak wyłącznie pretekstem do poruszenia w aluzyjny sposób wielu aktualnych i nośnych tematów oraz mrugnięć okiem w stronę czytelnika. W „Raptorach” znajdziemy więc odwołania do polskiej sceny YouTubowej, fandomu komiksowego, metod działania korporacji, torebek sprzedawanych w Lidlu, polskiej pogody i narzekania na nią przez wszystkich dookoła, znanej lektury szkolnej, sinic w Bałtyku, a nawet do Żołnierzy Wyklętych. Wszystko lekko podane i zabawne. Do tego szybko złapiemy się na tym, że wciągnęła nas fabuła, a strony przewracają się niemal same.
Co do warstwy graficznej „Raptorów”, to warto oddać głos samemu autorowi. „Postanowiłem, że nie będę robił kolorów, tylko zamiast tego będę ciukał te kreseczki. Bo to wygląda bardziej imponująco, a do tego wtedy mogę… Fajnie jest móc olać kolor, bo z kolorem jest dużo dodatkowego pieprzenia się” ‒ wyjaśnia Jakub Dębski w wideokomentarzu do „Raptorów”. Wiemy więc, dlaczego otrzymaliśmy komiks monochromatyczny, narysowany charakterystyczną prostą kreską. Trzeba jednak przyznać, że brak barw w żaden sposób nie umniejsza radości płynącej z lektury. W „Raptorach” najważniejsze są dialogi, postaci i fabuła. Ozdobne, kolorowe tło i bardziej szczegółowe rysunki mogłyby niepotrzebnie odwracać uwagę czytelnika. Uboga paleta środków graficznych ma jednak pewien drobny efekt uboczny. Sprawia, że na początku trudno odróżnić poszczególnych bohaterów i zorientować się, kto jest kim. Szybko jednak zaczynamy zwracać uwagę na szczegóły, które pozwalają na bezbłędną identyfikację.
Dużą wartością dodaną „Raptorów” są za to materiały dodatkowe. Na końcu zeszytu podano adres internetowy pliku, w którym znajdziemy linki do usuniętych plansz roboczych, wideo z 1,5-godzinnym komentarzem autora oraz playlistę utworów polecanych do słuchania podczas lektury komiksu. To wszystko razem daje możliwość pełniejszego doświadczenia twórczości Dema. Czytelnikom polecam jednak wysłuchanie komentarza autorskiego dopiero po pierwszej lekturze zeszytu. Jakub Dębski tłumaczy bowiem szczegółowo żarty oraz mówi, skąd czerpał inspirację do poszczególnych fragmentów. Uważam, że dużą frajdę daje odgadywanie tych rzeczy samemu, a dopiero później sprawdzanie, co autor miał na myśli. Materiały dodatkowe to godna pochwalenia inicjatywa, która dowodzi, że twórca poważnie traktuje czytelników swojego dzieła. Taka postawa zasługuje na szacunek, a komiks „Raptory” na przeczytanie.
Jan Bolanowski
Autor: Jakub Dębski
Wydawnictwo: Demland
9/2018
Liczba stron: 120
Format: A5
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 9788394888039
Wydanie: I
Cena z okładki: 29 zł