Ludzie Północy. Saga Islandzka

Ludzie Północy. Saga Islandzka

Islandia. Przed wiekami ta niegościnna wyspa stała się nadzieją dla tych, którzy nie mieli czego szukać w Norwegii. Z krwi, mrozu i głodu został wykuty naród, który przez wieki z dumą rządził bez żadnego króla. To właśnie początki powstania tego państwa poznajemy w drugim tomie „Ludzi Północy” wydanym właśnie przez Egmont. Z pewnością można powiedzieć jedno – Brian Wood ponownie nie zawiódł.

W „Ludzie Północy: Saga anglosaska” scenarzysta Brian Wood, we współpracy z gronem artystów, dał nam kilka różnych opowieści, które mówiły nieco o tym, jak wyglądał okres, gdy wikingowie próbowali uczynić Wyspy Brytyjskie swoim domem. Na pewien czas, z sukcesem, założyli nawet dwa królestwa. Jednak, jak wspomniałem w recenzji pierwszego tomu, nie przetrwały one próby czasu. 

Powstanie nowego narodu

W drugim tomie „Sadze islandzkiej” Brian Wood zabiera nas w podróż ku skalistej wyspie i opowiada, jak wyglądały, a może raczej mogły wyglądać, początki państwowości na tej nieprzyjaznej ziemi.

Ludzie Północy. Saga Islandzka - przykładowa plansza

Ludzie Północy. Saga Islandzka – przykładowa plansza

W komiksie wydanym pierwotnie przez Vertigo poznajemy chociażby losy pierwszej ekipy „ludzi Północy”, która dotarła do tej wyspy. W ucieczce przed zniewoleniem i biedą w desperacji odważyli się na wyprawę dalej, niż ktokolwiek popłynął. Porzucili znajome szlaki, gdzie zarobek był pewny, ale coraz mniejszy, bo zaczęło robić się ciasno.

Naród bez króla

Spotykamy też starego znajomego z poprzedniego tomu, który zaszył się tu, by uciec od swojej sławy i żyć w spokoju. Niestety bycie słynnym wojownikiem, przez duże W, ściąga uwagę młodych żądnych przygody. Na koniec albumu mamy z kolei do czynienia z obszerną opowieścią rozpisaną na pokolenia, która pokazuje nam, jak wyglądało zasiedlenie Islandii i tworzenie się tam społeczności. Dowiadujemy się między innymi, jak powstał Althing.

Obecnie Althing uważany jest za najstarszy w Europie parlament został założony w 930 roku. Islandczycy nie chcieli mieć nad sobą władzy żadnego króla. Dlatego wszyscy wolni ludzie zamieszkujący tę wyspę mieli prawo do głosu w trakcie obrad, zazwyczaj raz do roku, w trakcie których decydowano o najważniejszych sprawach. To w ten sposób uznano chrześcijaństwo za państwową religię na przełomie 999/1000 roku. Wspominam o tym, bo wątek ten przewija się w ostatniej opowieści z drugiego tomu „Ludzi Północy”.

Ludzie Północy. Saga Islandzka - przykładowa plansza

Ludzie Północy. Saga Islandzka – przykładowa plansza

 

Historia i akcja idą w parze

Jak widzicie po powyższym akapicie, „Ludzie Północy. Saga islandzka” fantastycznie spełnia swoją edukacyjną rolę. Oczywiście jest to komiks głównie przygodowy i nikt nie oczekuje po nim wykładów na temat historii. Jednak przy okazji przemyca treści, które zostają w głowie czytelnika. Nie jest też to w żaden sposób łopatologiczne ani nudne.

Przede wszystkim jednak drugi tom „Ludzi Północy” jest świetną rozrywką na porządnym poziomie. Pomimo tego, że tom ma 296 stron, pochłonąłem go w okamgnieniu i za jednym posiedzeniem. Wood pisze o wikingach i trudach ich życia wyjątkowo sprawnie, bez zadęcia czy patosu, co niestety czasem zdarza się w komiksach historycznych. Poszczególne historie są przejmujące, nawet jeśli bardzo proste. Wspomniana już epizodyczność też jest niewątpliwie zaletą, bo pozwala na przedstawienie opowieści o różnym charakterze i dramaturgii.

Mroźne kolory średniowiecznych opowieści

Tak jak w przypadku pierwszego tomu „Ludzi Północy” i teraz dostaliśmy zbiór narysowany przez różnych artystów. Są to: Fiona Staples (North 40), Becky Cloonan (Gotham Academy), Davide Gianfelice, Paul Azaceta (Outcast), Declan Shalvey (Moon Knight, Civil War II), Danijel Žeželj (Stray Dogs), a za kolory odpowiada Dave McCaig. Do pracy tego ostatniego nie można się przyczepić pod żadnym względem. Dzięki niemu aż czuć przejmujący chłód z kart komiksu.

Większość rysowników także stanęła na wysokości zadania. Dostaliśmy plansze narysowane ostrą i wyraźną kreską, często pełną detal. Pomimo wielu różnic między poszczególnymi autorami widać, że łączy ich jedno. Świetnie odnajdują się w klimatach średniowiecznego, historycznego komiksu. Wystarczy z resztą spojrzeć na przykładowe plansze z albumu. Osobiście nie podeszły mi prace Žeželja, które wieńczą ten tom. Jak dla mnie jego kreska jest zbyt toporna, być może mój odbiór byłby inny, gdyby cała historia została narysowana przez niego, a nie tylko ostatnie zeszyty.

Ludzie Północy. Saga Islandzka - przykładowa plansza

Ludzie Północy. Saga Islandzka – przykładowa plansza

Wydanie Egmontu, tak jak poprzednio i właściwie zawsze, stoi na wysokim poziomie. Zdobienia na okładce całego tomu wyglądają świetnie, w środku zaś każdy rozdział otwierają przepiękne ilustracje. Miłośników dodatków może rozczarować, że to tyle, jeśli chodzi o bonusy, ale dla mnie nie ma powodów do narzekań. Zaś tłumaczenie pani Pauliny Braiter nie pozostawia żadnych wątpliwości, że seria jest w profesjonalnych rękach.

Dziękujemy wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Wydawnictwo: Egmont 9/2018
Tytuł oryginalny: Northlanders Book 2: The Icelandic Saga
Wydawca oryginalny: DC Comics (Vertigo)
Rok wydania oryginału: 2016
Liczba stron: 296
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328134430
Wydanie I
Wydanie: Cena z okładki: 89,99 zł