Wciągająca intryga, wartka akcja, groźni mężczyźni i piękne kobiety, do tego jeszcze ciekawa koncepcja świata i dopracowana warstwa graficzna – to wszystko czeka na nas w „Ghost Money”. Dodatkowo autorzy dają czytelnikom wgląd w swoje sympatie i antypatie polityczne. Rzecz ryzykowna, ale w komiksie opublikowanym przez „Non Stop Comics” się sprawdziła.
W „Ghost Money” otrzymaliśmy zaangażowane i przerysowane political-fiction, w którym amerykańscy weterani w służbie CIA to zwichrowani przez PTSD pedofile, gwałciciele i sadyści, zaś świat przed nimi ratują pięknoduchy w stylu studentki-lesbijki z Londynu, arabskiego poety, bogatej córeczki dyktatora czy przykutego do wózka hakera. Na szczęście element sensacyjny znacząco przeważa nad ideologicznym, dzięki czemu mogę bez żadnych wątpliwości polecić tę lekturę każdemu.
Thierry Smolderen i Dominique Bertail pracowali nad pięcioma tomami składającymi się na cykl „Ghost Money” przez niemal dekadę. Pierwszy tom ukazał się w 2008 r., kiedy kwestie zamachu 11 września, interwencji w Iraku, wojny z terroryzmem czy zagrożenia ze strony Al-Kaidy były jednymi z najważniejszych tematów debaty publicznej. Były to ostatnie chwile prezydentury George’a W. Busha. I to właśnie z tego okresu pochodzi cała koncepcja fabuły komiksu.
Komiks o wojnie z terroryzmem
„Ghost Money” to opowieść o poszukiwaniu zaginionego skarbu Al-Kaidy. I, jak to w dobrej opowieści, chodzi bardziej o to, by gonić króliczka, niż by go złapać. Na blisko trzystu pięknie zilustrowanych stronicach komiksu napotykamy na liczne zaskakujące wydarzenia i zwroty akcji. Fabuła rozgrywa się w 2028 r., ale jest to inna przyszłość niż ta, w kierunku której zdążamy. Inne były wyniki wyborów w USA. Na mapie świata istnieją państwa, których nie znajdziemy w atlasie. W świecie „Ghost Money” wojna z terroryzmem jest wciąż tematem numer jeden. USA wykorzystuje ją do prowadzenia polityki zagranicznej, a zamachowcy w dalszym ciągu podkładają bomby na całym świecie. Jednocześnie istnieje liczna grupa współpracujących ze sobą „państw niezaangażowanych” oraz alternatywna dla internetu, niezależna od polityków sieć komputerowa Black Cloud.
Różnice są więc spore, ale nie oznacza to jednak, że jest to wizja zupełnie oderwana od naszej rzeczywistości. Czasem wręcz wygląda niepokojąco znajomo: zamachy terrorystyczne, zamieszki, brudne gry polityków, eksperymenty medyczne i permanentna inwigilacja za pomocą coraz bardziej wyszukanych zdobyczy techniki. To wszystko znamy z dzisiejszych czasów aż za dobrze.
Realistyczna i spójna wizja alternatywnej przyszłości ‒ za to należy autorów pochwalić. Ponadto warstwa graficzna jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach zarówno pod względem estetycznym, jak i merytorycznym. Bardzo przyjemnie patrzy się na rysunki pojazdów, broni czy sprzętów codziennego użytku, które są tak podobne, a jednak inne, nowocześniejsze od tych, których używamy. Aż chce się przeżyć te następne dziesięć lat i przekonać się, czym wtedy będziemy się poruszać i w jaki sposób będziemy łączyć się ze światową siecią.
Dobry komiks sensacyjny
Trzeba też pochwalić twórców za scenariusz. Faktem jest, że wątki zaczynają się banalnie. Weteran z Iraku na nowo zbiera drużynę dawnych towarzyszy broni. Zaś młoda studentka poznaje bogatą koleżankę, która wciąga ją w zupełnie inny, pełen luksusu świat. Ale te same wątki wkrótce komplikują się, krzyżują i podążają w zupełnie niespodziewane rejony. Każdy z pięciu tomów wnosi nową jakość i całkowicie zmienia nasze podejście do poszczególnych wydarzeń i bohaterów komiksu.
Ciekawym zabiegiem jest też prowadzenie kilku wątków jednocześnie i przeskakiwanie od jednego do drugiego nawet nie co stronę, a co kilka obrazków. Dobrze oddaje to dynamizm akcji oraz nerwy towarzyszące bohaterom. Z drugiej strony, w chwilach, gdy akcja zwalnia, nie pożałowano miejsca na szczegółowe i nastrojowe panoramy czy sekwencje pasków bez żadnego dymka z wypowiedzią. To zapewnia odpowiedni balans i sprawia, że od lektury ciężko się oderwać.
Przyszłość, która nie nadejdzie
Największą wadą „Ghost Money” jest dla mnie jednoznaczne zaangażowanie polityczne twórców. Nie kryją się z tym, co wyjaśniają w posłowiu. Piszą, że tworząc pierwszy tom cyklu, z wytęsknieniem wypatrywali odejścia z urzędu ówczesnego prezydenta USA. „Spodziewaliśmy się zwycięstwa demokracji, ale wiedzieliśmy, że era Busha dopiero się zaczęła. Przez dziesięciolecia świat będzie musiał płacić za konsekwencje katastrofalnej polityki prowadzonej przez najgorszego prezydenta w dziejach USA, pod dyktando jego złego ducha, wiceprezydenta Dicka Cheneya” ‒ czytamy.
I nie chodzi nawet o to, że mam inne zdanie, bo sam wówczas byłem przeciwnikiem wielu posunięć USA, z inwazją na Irak włącznie. Chodzi o to, że według mnie zaangażowanie polityczno-ideologiczne zawsze szkodzi sztuce. A poza tym sprawia, że szybciej traci ona na aktualności. Kto dziś, poza dwójką twórców komiksów z maleńkiej Belgii, uważa George’a W. Busha za sprawcę wszelkiego zła na świecie? Kto w ogóle o nim na co dzień pamięta? Dlatego „Ghost Money” budzi mniejsze emocje, niż mógłby, bo czytając, widzimy, że twórcy się zwyczajnie pomylili.
Natomiast mam nadzieję, że przynajmniej pod jednym względem wizja przyszłości nakreślona przez autorów „Ghost Money” się spełni. Na s. 178-179 widzimy, jak jedna z głównych bohaterek komiksu spotyka się z informatorem na publicznej, koedukacyjnej pływalni. Przychodzi tam topless. Istnieje zatem szansa, że w przyszłości częściej będę chodził na basen. A to znacznie zdrowiej niż frustrować się byłym prezydentem, który rządził dalekim krajem ponad 10 lat temu.
Jan Bolanowski
Scenariusz: Thierry Smolderen
Rysunki: Dominique Bertail
28.11.2018
Tytuł oryginalny: Ghost Money
Wydawca oryginalny: Dargaud
Liczba stron: 320
Format: 225 x 297 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN 978-83-8110637-5
Wydanie I
Wydanie: Cena z okładki: 99,00 zł