Waleczni - okładka

Waleczni – okładka

 

Wydawnictwo KBOOM weszło na nasz rynek z propozycją komiksów od amerykańskiego Valiant Comics. To odważny krok, bo jest ono stosunkowo mało znane wśród polskiego czytelnika, ale biorąc pod uwagę fakt niedawnego zakupu przez Sony praw do ekranizacji kilku ich pozycji, zdecydowanie słuszny. Także z powodu tytułów, jakie nam przedstawiono, m.in. „Waleczni”.

Valiant Comics powstało pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Wydawnictwo zostało założone m.in. przez Jima Shootera ‒ byłego redaktora naczelnego Marvel Comics. Początkowo, wraz z grupą inwestorów, próbował on przejąć upadającego wówczas Marvela. Kiedy to się jednak nie udało, ich oferta był druga pod względem wartości, podjęli decyzję o wystartowaniu z nowym projektem. Zrekrutowali wielu scenarzystów i artystów, którzy wcześniej tworzyli dla Domu Pomysłów. Na przestrzeni lat dzieje tego wydawnictwa bywały równie zawirowane jak Marvela, jednak to temat na odrębny artykuł.

Nowe wydawnictwo na polskim rynku

Dziś przyglądamy się jednej z ich pozycji, którą wydawnictwo KBOOM wybrało jako punkt startowy dla polskich czytelników ‒ „Waleczni”. Miniseria o oryginalnym tytule „The Valiant” została pierwotnie wydana w ramach inicjatywy „Valiant Next” rozpoczętej w grudniu 2014 r. Jej częścią był także „Bloodshot: Odrodzenie”, drugi tytuł, który opublikowało u nas KBOOM.

Waleczni - przykładowa plansza

Waleczni – przykładowa plansza

Na początku „Walecznych” otrzymujemy krótkie wprowadzenie pełne akcji i ściągawkę z najważniejszych bohaterów, którzy występują w tym tytule. Są to postaci wcześniej pojawiające się w uniwersum tego wydawnictwa, o ustalonym status quo. Jednak nie zostałem rzucony na głęboką wodę, zadbano, bym, jako czytelnik, wiedział, kto jest kim. Wszyscy główni aktorzy zostali zgrabnie przedstawieni w trakcie fabuły komiksu, w czasie akcji, które mówią nam co nieco o ich umiejętnościach, zdolnościach, czy też podejściu do życia.

Muszę przyznać, że jest coś odświeżającego w poznawaniu ekipy superbohaterów bez wiedzy o ich genezie. Na szczęście lektura „Invincible” wyleczyła mnie z przekonania o tym, że jak superhero, to musi mieć ono przebogatą historię, dziesiątki lat publikacji. Owszem, Valiant Comics istnieje od prawie trzech dekad i dla ciekawskich jest co odkrywać, ale „Waleczni” są dobrym punktem wejścia.

Valiant – magia, karabiny maszynowe i siły natury

Gilan, Wieczny Wojownik, jest nieśmiertelnym, który chroni Ziemię od przeszło dziesięciu tysięcy lat. Po mistrzowsku opanował władanie niezliczonymi rodzajami broni oraz sztukami walki. W tym takimi, które są już od dawna zapomniane. Jedną z jego ról jest ochrona Geomantów – tych, którzy przemawiają w imieniu Ziemi, strzegą jej, dbają o nią.

Waleczni - przykładowa plansza

Waleczni – przykładowa plansza

 

Przez tysiące lat Wieczny Wojownik poniósł klęskę trzy razy. Za każdym razem kończyło się to śmiercią Geomanty, co powodowało nadejście ciemnych wieków dla ludzkości. Gilan przegrywał starcia z odwiecznym Nieśmiertelnym Wrogiem, który jest potworną siłą natury. Zabójcą cywilizacji. Za każdym razem przybierał on inną formę, koszmaru aktualnego Geomanty. Gdy powraca tym razem, Gilan zdaje się być gotowy. Wyjątkowo nie jest w tej walce osamotniony i ma do pomocy wręcz całą armię wojowników, którzy są jego przyjaciółmi. Tytułowych Walecznych. Czy ma szansę go pokonać?

Intrygujące wejście w nowe uniwersum

Za scenariusz „Walecznych” odpowiadają Jeff Lemire i Matt Kindt. Ten pierwszy znany w Polsce za sprawą chociażby „Łasucha”, „Czarnego Młota”, czy też „Descender”. Autor ceniony, który słynie z tego, że nawet prostą fabułę jest w stanie napisać i przedstawić w sposób wciągający. Kindta zaś mogliśmy poznać dzięki Non Stop Comics, które wydało pierwszy tom jego „Grass Kings”.

W tej czterozeszytowej miniserii panowie dali nam miękki restart uniwersum, który pozwala nowemu czytelnikowi na łatwe wejście w ten świat. Wypłynięcie na nieznane wody. Udało się to podczas debiutu serii w 2014 roku i myślę, że uda się też w Polsce.

„Waleczni” mnie zaintrygowali, nawet nie tyle walką z odwiecznym Nieśmiertelnym Wrogiem, co porządnym przedstawieniem głównych bohaterów, a także obiecującą intrygą na przyszłość. Oczywiście ze wszystkich postaci na główny plan wybija się Bloodshot. Człowiek posiadający niesamowitą zdolność regeneracji, efekt eksperymentów, który do tej pory zabijał każdego, kogo mu wyznaczono jako cel. Poza tym jest rzeczowy, efektowny i całkiem pewny siebie. Odwołując się do szerzej nam znanych postaci, widać silną inspirację Wolverinem/Loganem. Bliżej czytelnik może go poznać w kolejnej publikacji od KBOOM ‒ „Bloodshot: Odrodzenie”, w której Lemire rozwinął jego potencjał.

Dbałość o każdy detal

Komiks narysowali Joe Rivera i jego syn Paolo, którzy naprawdę nie zawiedli. Precyzja, dbałość o detale, fantastyczne cieniowanie, kolory, które świetnie oddają atmosferę poszczególnych scen. Głównego przeciwnika naszych bohaterów przedstawili w wyjątkowo przerażający sposób. Naprawdę budzi grozę, w każdym ze swoich wcieleń.

Waleczni - przykładowa plansza

Waleczni – przykładowa plansza

Sceny walki zostały pokazane z należytym dynamizmem, ale nie tylko to zasługuje na uwagę. Wspomniałem o detalach i nie chodzi tu tylko o szczegóły w przedstawieniu postaci, kosmyk włosów na twarzy, który zwisa tak, jak powinien. Na przykład, gdy potwór atakuje Ninjaka i przywołuje jego demony, to zmienia się estetyka kadrów, w których ukazano jego wewnętrzną walkę. Takich rzeczy jest znacznie więcej i zostawię je czytelnikowi do odkrycia w trakcie lektury, bo wydaje mi się, że warto „Walecznych” poznać.

Miłośnicy dodatków powinni być usatysfakcjonowani, ba, wręcz zachwyceni – ja byłem. Dostaliśmy aż 15 stron ukazujących proces twórczy, a do tego galerię okładek. Znalazło się na nich dosyć dogłębne omówienie z podziałem stron na kolejne etapy prac nad komiksem – układ, rysunek, tusz, kolory. Znacznie więcej niż w większości tego typu przypadków.

Trzymam kciuki za Wydawnictwo KBOOM. Weszli mocno, przez co pokazali, że w temacie superhero istnieje więcej marek niż dwie główne ‒ Marvel i DC. Na równie dobrym, jeśli nie lepszym poziomie. Co istotne, także że nowe propozycje są godne uwagi czytelnika.

Wydawnictwo: KBOOM
9/2018
Tytuł oryginalny: The Valiant
Wydawca oryginalny: Valiant Entertainment
Rok wydania oryginału: 2015
Liczba stron: 124
Format: 160×260 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788395172106
Wydanie: I
Cena z okładki: 42 zł