Na czwarty tom „Bękartów” przyszło nam czekać ponad półtora roku. Nie był to jednak efekt opieszałości polskiego wydawcy, lecz przerw w publikacji oryginalnych odcinków wchodzących w skład tego tomu. Najważniejsze jednak, że warto było czekać, bo „Bękarty z Południa: Motywacja” to godne zwieńczenie (?) tej znakomitej historii.

Seria Jasona Aarona i Jasona Latoura zaskakuje bez przerwy i od samego początku niemiłosiernie igra z oczekiwaniami czytelnika. W finale pierwszego tomu ginie Earl Tubb – postać, która wydaje się głównym bohaterem opowieści. Drugi tom zamiast odwetu ze strony córki Tubba – Roberty – na Eulessie Bossie przynosi znienacka porażający origin story tego drugiego. W trzecim tomie sytuacja się powtarza: choć ponownie spodziewamy się ostatecznej konfrontacji Roberty z Bossem, w zamian otrzymujemy coś w rodzaju antologii opowieści z hrabstwa Crew.

Krew się poleje

W czwartym tomie Roberta i Euless staną wreszcie twarzą w twarz, jednak ponownie fabuła daleka jest od spodziewanego schematu. W pierwszej części tomu widzimy, że porażka Rebeliantów w prestiżowym meczu z drużyną hrabstwa Wetumpka (której świadkami byliśmy w poprzednim tomie) zapoczątkowała cały łańcuch fatalnych wydarzeń. Euless Boss stopniowo traci grunt pod nogami: bez zmarłego trenera Biga drużyna sypie się w oczach, zaś autorytet jej szefa leci na łeb na szyję. Żeby ratować sytuację, Boss gotowy jest przekroczyć kolejne moralne granice, a nawet złamać swoje odwieczne zasady. A że w życiu zdążył się już nauczyć, że przemoc jest najskuteczniejszym rozwiązaniem, to wiele krwi się poleje i niejedna kość pęknie.

Na dokładkę nieprzychylni trenerowi prominentni mieszkańcy hrabstwa zwierają szyki, aby w dogodnej chwili pozbyć się trzęsącego całą społecznością potwora… Co ciekawe, zanim Boss stanie twarzą w twarz z córką zamordowanego Earla Tubba, będzie musiał skonfrontować się z innymi, także niełatwymi przeciwnikami. Najpierw będzie to młodziutki, ale niezwykle charakterny zawodnik drużyny Superbolts, a następnie pułkownik Quick McKlusky – dobrodziej konkurencyjnej ekipy z pobliskiego hrabstwa Locust Fork. McKlusky okazuje się tamtejszym odpowiednikiem Eulessa Bossa – lokalnym mafiosem trzymającym w garści całą okolicę.

W drugiej części tomu następuje wreszcie długo wyczekiwana konfrontacja Roberty Tubb z Eulessem Bossem. Konfrontacja dodajmy brutalna, krwawa i pozbawiona jakiejkolwiek litości, a w jej trakcie ujawniają się różne demony z przeszłości. Oczywiście szczegółów nie zdradzę, poprzestanę tylko na stwierdzeniu, że finałowe rozstrzygnięcie jest ciekawe i dość zaskakujące, może spokojnie stanowić satysfakcjonujący finał godny tej niezwykłej opowieści. Co ciekawe, jednocześnie może być doskonałym punktem wyjścia do ciągu dalszego, w którym konflikt obu postaci mógłby wejść na nowy, jeszcze bardziej intrygujący poziom.

Problem psychopatycznego sukinsyna

Tom „Bękarty z Południa: Motywacja” wyjaśnia, po co był nietypowy tom poprzedni, skupiony na pozornie mało istotnych wątkach i postaciach. Teraz dopiero widać, że nie chodziło o sztuczne przedłużanie serii i odwlekanie finału, żeby skasować więcej honorarium. Autorom zależało na odpowiednim przygotowaniu tego zakończenia, na stworzeniu bogatego, „trójwymiarowego” tła opowieści, które pozwoli ostatnim scenom tomu odpowiednio wybrzmieć.

Dodatkowo wprowadzenie postaci pułkownika McKlusky’ego z Locust Fork pokazuje nam szerszy kontekst całej historii. Okazuje się, że problem psychopatycznego sukinsyna, który trzyma w garści całe hrabstwo dzięki autorytetowi zbudowanemu na sukcesach sportowych (osiągniętych obojętnie jakimi metodami), nie dotyczy tylko Crew, lecz także innych miejscowości i być może jest specyfiką całego tzw. Głębokiego Południa. „Bękarty z Południa: Motywacja” pokazują też pewien uniwersalny mechanizm psychologiczny. Kiedy trzymasz za pysk całą społeczność, to owszem, wszyscy się ciebie boją i bez szemrania zrobią, co im każesz. Ale jednocześnie będą czyhać jak sępy na twoje potknięcie. Tylko po to, by rzucić ci się do gardła kiedy zaczniesz tracić grunt pod nogami.

Tak czy inaczej, dzięki tym wszystkim zabiegom unikamy poczucia, że obserwujemy pojedynek Eulessa i Roberty na tle symbolicznie zarysowanych, tekturowych scenografii. Przeciwnie, bogaty kontekst lokalny sprawia, że wszystko dzieje się w żyjącym i reagującym środowisku. Co więcej, kilka postaci pobocznych odegra w finałowej rozgrywce niebagatelną rolę. Mnie osobiście szczególnie cieszy, że więcej „czasu ekranowego” dostały najbardziej interesujące moim zdaniem postaci z dalszego planu. Czyli złamany psychicznie i moralnie szeryf Hardy oraz Julie Compson, tajemnicza współwłaścicielka miejscowego banku. Notabene, z tego tomu dowiemy się, że oboje łączy znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać…

Ostre jak brzytwa

Rysunki Jasona Latoura prezentują znane od pierwszego tomu walory. Są bezlitosne dla oczu, zaś kontury mają tak ostre, że niemal można się pokaleczyć przy lekturze. Może to tylko wrażenie, ale wydaje mi się, że w „Motywacji” kreska jest jeszcze bardziej rozedrgana, poszarpana i nerwowa. Być może dlatego, że w tym tomie jest szczególnie dużo scen akcji, a właśnie w nich styl Latoura sprawdza się najlepiej. W scenach brutalnej przemocy, chorobliwej determinacji, napiętych do granic możliwości emocji.

Warto zwrócić uwagę na kończący tom zapis przemowy, jaką Jason Latour wygłosił na pogrzebie swego ojca. To właśnie śmierci ojców rysownika oraz jednego z redaktorów serii spowodowały tak znaczne opóźnienie w wydawaniu kolejnych zeszytów. Pomiędzy osiemnastym a dwudziestym zeszytem minęło aż osiem miesięcy. Tekst jest poruszający sam w sobie, ale w sposób szczególny wybrzmiewa na stronach serii, w której motyw podążania ojcowskimi śladami jest przecież kluczowy dla opowieści.

XXXX

Mucha Comics tradycyjnie już stanęła na wysokości zadania i polskie wydanie komiksu prezentuje się bez zarzutu. Na upartego można by co najwyżej przyczepić się do tytułu, który dałoby się chyba lepiej przetłumaczyć. Oryginalne „gut check” może znaczyć różne rzeczy, ale raczej jednak nie „motywację”.

Od amerykańskiej premiery dwudziestego numeru, wieńczącego czwarty tom „Bękartów”, mija właśnie osiem miesięcy. To prowokuje spekulacje, że to już koniec serii. Z drugiej strony komiks wciąż ma status ongoing i nie ma chyba żadnych wątpliwości, że seria wciąż ma ogromny niewykorzystany potencjał. Jak wspomniałem, zakończenie tomu może stanowić zarówno satysfakcjonujący finał tej historii, jak i furtkę, a właściwie bramę wjazdową do dalszego ciągu. Szczerze mówiąc, trzymam kciuki za kolejne części, bo jest bardzo prawdopodobne, że będą równie doskonałe jak „Bękarty z Południa: Motywacja”.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

Michał Siromski

„Bękarty z Południa, tom 4: Motywacja”
Scenariusz: Jason Aaron, Jason Latour
Rysunki: Jason Latour, Chris Brunner
Okładka: Jason Latour
Wydawca: Mucha Comics
Tłumacz: Robert Lipski
Data wydania: 2018
Tytuł oryginalny: „Southern Bastards: Gut Check”
Wydawca oryginalny: Image Comics
Rok wydania oryginału: 2018
Liczba stron: 168
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena: 65 zł