Centaurus - 4 - Ziemia trwogi

Centaurus – 4 – Ziemia trwogi

„Centaurus” to pełna drobnych szczegółów opowieść science-fiction z niepokojącą atmosferą. Rodolphe D. Jacquette i Leo napisali historię intrygującą w formie i to na kilku płaszczyznach. Choć jest nowa, w trakcie lektury pojawiają się skojarzenia z najlepszymi dziełami gatunku z lat 70. czy 80. Okresu, gdy powstawały najbardziej odważne dzieła science-fiction.

Odległa przyszłość, długo po tym, jak Ziemia przestała być zdatna do życia dla ludzi. Cała nadzieja na przetrwanie gatunku spoczywa w załodze olbrzymiego statku kosmicznego – żywego ekosystemu. Na początku było ich 9800, a w podróż wyruszyli 400 lat temu. Gdy rozpoczynamy lekturę, są już blisko swojego celu – Very, która ma być nowym domem dla ludzkości. Przebywając na orbicie planety, wysyłają ekspedycję, której zadaniem jest zbadanie jej powierzchni. Okazuje się, że sprawy mają się nieco inaczej, niż się spodziewali.

W poszukiwaniu Ziemi 2

Na początku serii pokazano nam świat statku. Słowo „świat” jest jak najbardziej na miejscu, bowiem to gigantyczny cylinder z własnym ekosystemem, w którym żyją tysiące ludzi. Prowadzą normalne życie, uprawiają ziemię, tworzą społeczności, rodziny. Jak dowiadujemy się z pierwszego tomu, doszło do tego, że zdarzają się przypadki ludzi, którzy nie wierzą, że tak nie wygląda planeta. Efekt 400 lat zamknięcia i braków w systemie edukacji.

Centaurus - tom 4 - przykładowa plansza

Centaurus – tom 4 – przykładowa plansza

Poznajemy też bliźniaczki June i Joy, które w towarzystwie przyjaciela osiłka Brama wyruszają na zaproszenie rządu do stolicy. Powód? Jedna z nich nawiedzana jest przez wizje niezwykłych kształtów i okazuje się, że są one podobne do tego, co pokazują satelitarne zdjęcia z powierzchni Very. Z tego powodu trójka ta dołącza wkrótce do ekipy ekspedycji. Wraz ze specjalnymi rządowymi agentami. Istnieje nadzieja, że pomogą w odkryciu tajemnic planety.

Ekspedycja wyrusza z misją poznania planety i początkowo wydaje się, że jest ona idealna do zamieszkania. Pod względem temperatury, grawitacji, wilgotności to istny raj. Fauna wprawdzie bywa nieprzyjazna, ale z tym się liczono. Okazuje się, że tajemnicze kształty z wizji jednej z sióstr to konstrukcje stworzone rękami rozumnych istot.

W czasie gdy ekipa badawcza odkrywa kolejne tajemnice Very, na pokładzie arki odkryto ślady wskazujące na to, że pojawili się tam nieproszeni goście. Śledztwo, które zleca gubernator/ kapitan, prowadzi do dosyć niezwykłych wniosków. Wątek ten jest równie istotny co wydarzenia na planecie i prędzej czy później się połączą. Jednak, dla odnotowania faktu, poświęca mu się nieco mniej miejsca.

Problemy odkrywców Very

W trakcie przeprowadzania misji badawczej nasi bohaterowie znajdujący się na powierzchni Very odkrywają wiele niezwykłych… zjawisk, to będzie chyba najlepsze określenie bez zdradzania szczegółów. Dla człowieka, który pochłonął w swoim życiu wiele opowieści z gatunku science-fiction, nie będą może one wielkim zaskoczeniem, jednak są bardzo sprawnie zrealizowane i przedstawione. Zaś nowe tajemnice, które się pojawiają wraz z rozwojem fabuły, są intrygujące.

Centaurus - tom 4 - przykładowa plansza

Centaurus – tom 4 – przykładowa plansza

Mam dwa problemy, jeśli chodzi o „Centaurusa”. Po pierwsze, to zbyt powolne, momentami ślimacze tempo. Początkowo powolna narracja przypadła mi do gustu, ale jednak przy czwartym tomie przydałoby się już nieco podkręcić tempo. To doskwiera zwłaszcza przy formie publikacji serii – bardzo rozłożonej w czasie.

Drugim moim problemem jest warstwa wizualna. Z jednej strony mamy staranny, kunsztowny wręcz drugi czy trzeci plan. Pełno detali, na których czytelnik w trakcie lektury zawiesza oko. Świetne budynki pozostawione przez obcych, statek ‒ arka nadziei ludzkości. Do tego fantastyczne przedstawienie dzikich bestii, które zamieszkują Verę. Ale problem mam z tym, jak Zoran Janjetov rysuje głównych bohaterów, czy też po prostu ludzi. Brak tu dynamizmu, sylwetki wyglądają momentami sztucznie, a w rysowanych twarzach brakuje emocji. Problematyczny był dla mnie zwłaszcza sposób przedstawienia Brama.

Powolne tempo rodzi obawy…

Do prowadzenia narracji przez Leo i Jacquette’a się przyzwyczaiłem, nie było to trudne, bo nie jest on zły. Ba, wiele przedstawionych nam tajemnic świetnie buduje napięcie na temat świata, w którym dzieje się akcja. Moment, w którym oczom czytelnika w trzecim tomie ukazuje się Mont Saint-Michel, był naprawdę szokujący. Do tego nie jest to bezpieczna i wesoła przygoda. Członkowie ekspedycji niemal padają jak muchy i to w naprawdę niespodziewany sposób. Nie wspominając już o momencie.

Po prostu powolne tempo budzi obawy o to, że w kolejnych tomach możemy mieć do czynienia z nagłym, szybszym zawiązaniem wątków fabularnych. Widzieliśmy to już przecież nie raz. Świetnie poprowadzona opowieść zostaje nagle zakończona zbyt szybko względem tego, jakie wcześniej miała tempo, i na koniec pozostaje niedosyt. W przypadku takich powolniejszych serii zawsze może się tak zdarzyć.

Centaurus - tom 4 - przykładowa plansza

Centaurus – tom 4 – przykładowa plansza

Mam szczerą nadzieję, że moje obawy zostaną rozwiane. Bo do tej pory „Centaurus” jest bardzo ciekawie poprowadzoną serią. Może dla niektórych będzie to zbyt daleko idące skojarzenie, ale w trakcie lektury przypominały mi się odcinki Star Treka, w których załoga trafia na zagadkę obcej cywilizacji i tego, jak ona popadła w kłopoty, a nawet wyginęła. Dostawaliśmy wtedy nieco akcji, a przede wszystkim ciekawą historię. Czasami przestrogę na temat ewentualnej przyszłości ludzkości, a czasem coś zupełnie fantastycznego, niespodziewanego. Tu jest potencjał na jedno i drugie.

Dziękujemy wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Scenariusz: Luiz Eduardo De Oliveira
Rysunek: Zoran Janjetov
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
1/2019
Tytuł oryginalny: Centaurus: Terre d’angoisse
Wydawca oryginalny: Delcourt
Rok wydania oryginału: 2018
Liczba stron: 48
Format: 210×290 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolor
ISBN-13: 9788365527929
Wydanie: I
Cena z okładki: 37 zł