Non Stop Comics po dłuższej przerwie, spowodowanej nadgonieniem wydań anglojęzycznych, daje nam kolejny tom serii Paper Girls Cliffa Chianga (rysunki) i Briana K. Vaughana (scenariusz). Jej bohaterkami są cztery dziewczyny, które z Cleveland lat osiemdziesiątych przenoszą się w najróżniejsze dalekie punkty rozrzucone w czasie i przestrzeni.

W piątym tomie serii wraz z bohaterkami lądujemy w dalekiej przyszłości. W okresie, w którym wynaleziono podróże w czasie i z którego przybywają starzy próbujący uporządkować linię czasu. Dobrze, że nie zakładałem się o to, czy Wari z czasów prehistorycznych, która została uratowana przez dziewczyny w trzecim tomie, pojawi się w kolejnych tomach. Przegrałbym zakład i musiał zjeść but, jak to zrobił kiedyś reżyser Werner Herzog.

Paper Girls 5 - rys. Cliff Chiang

Paper Girls 5 – rys. Cliff Chiang

Zagęszczenie fabuły

Poza bohaterką, którą spisałem na straty, powracają też inne znajome wydarzenia i lokacje. Jak to bywa w opowieściach o podróżach w czasie, fabuła zaczęła się zagęszczać i częściowo wyjaśniać. Nie tak dynamicznie, jak bym chciał, ale przynajmniej w tym tomie nie są tworzone kolejne odnogi z tych kilku epok zamieszanych w podstawową pętlę czasową, z którą mamy do czynienia w serii i na której losy wpływają zarówno bohaterki, jak i antagoniści.

Powraca motyw jabłka, który przewija się przez serię od samego początku. Zarówno we śnie bohaterek, jak i jako logo firmy. Może symbolizować kosztowanie zakazanego owocu z drzewa wiedzy. Bo to przez całą serię robią bohaterki. Spotykają swoje przyszłe wersje. Poznają przełomowe momenty w swoim życiu. Czasem próbują im zapobiegać, a czasem dają się porwać losowi.

Pętla się zaciska

Należy jednak pamiętać, że jesteśmy w pętli czasu, gdzie nie ma ucieczki od przeznaczenia. Żeby przyszłość stała się faktem, muszą nastąpić dane wydarzenia w przeszłości. Nawet jeśli mają miejsce długo po nich. Taki już urok zagmatwanych opowieści o podróżnikach w czasie. Wydaje mi się, że trochę to nie współgra z konfliktem pomiędzy starymi a młodymi, który zdawał się być tematem przewodnim. Starzy chcą utrzymać dotychczasowy porządek w czasowym kontinuum, a młodzi wręcz przeciwnie. Wychodzi niekonsekwencja scenariusza. Oczywiście po raz kolejny mogę się mylić i w szóstym tomie Brian K. Vaughan wszystko wyprostuje. Mam nadzieję, że tak będzie.

Paper Girls 5 - rys. Cliff Chiang

Paper Girls 5 – rys. Cliff Chiang

Wizja końca

Trochę zaskoczyło mnie zakończenie tego tomu, bo bohaterki zostają znowu rozdzielone, co zwiastowałoby kolejne perypetie. Zaskoczenie wynika z tego, że autorzy zapowiedzieli zakończenie serii w kolejnym wydaniu zbiorczym. Według mnie pozostało jeszcze sporo luk w narracji i pytań bez odpowiedzi, ale jeśli scenariusz będzie pozbawiony wypełniaczy, powinno się udać.

Rysunki Chianga wciąż mnie zachwycają. Zwłaszcza w połączeniu z neonowymi kolorami Matta Wilsona. To co mnie nie zachwyca, to wtórność niektórych projektów. W poprzednim tomie widzieliśmy wielkie roboty wyglądające jak te z Neon Genesis Evangelion. W tym spotykamy szare monstrum, które jest bibliotekarzem. Od razu skojarzyło mi się z Awesome Androidem i innymi potworami Jacka Kirby’ego zbudowanymi z glinopodobnych substancji.

Pomimo uwag, jakie mam do tej serii, a które wypisałem powyżej, dalej pozostaje atrakcyjnym rozrywkowym komiksem. Czekam na szósty tom i liczę, że autorzy zamkną serię w satysfakcjonujący czytelników sposób.

Konrad Dębowski

Recenzje pozostałych tomów: pierwszego, drugiego, trzeciego, czwartego.

Tytuł: „Paper Girls tom 5”
Tytuł oryginału: „Paper Girls vol. 5”
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Cliff Chiang
Kolor: Matt Wilson
Tłumaczenie: Bartosz Sztybor
Wydawca: Non Stop Comics
Data polskiego wydania: 2019
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania oryginału: 2019
Objętość: 144 strony
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
Cena okładkowa: 40 złotych