Doktor Strange - okładka

Doktor Strange – okładka

Przez prawie dwadzieścia lat Doktor Strange, mistrz sztuk mistycznych, nie miał własnej solowej serii komiksowej. Jednak wraz z nastaniem linii wydawniczej „All-New All-Different” to się zmieniło. I bardzo dobrze, bo duet Jasona Aarona i Chrisa Bachalo tchnął świeże powietrze nie tylko w postać Strange’a, lecz także magiczną część Marvelowskiego uniwersum.

Oczywiście Doctor Strange był obecny w komiksach. Głównie w ramach gościnnych występów, aczkolwiek w „Tajnych wojnach” był jedną z ważniejszych postaci. W zeszytach, które prowadziły do tych wydarzeń, jako członek Illuminati, zresztą też. Jednak własnej serii mag nie miał od dawna i bardzo dobrze się stało, że nową postanowiono powierzyć Aaronowi i Bachalo. Zaś Egmont zdecydował się na jej podwójne wydanie i całość, pomimo sporych rozmiarów, czyta się błyskawicznie.

Doktor Strange zawsze pomoże

Punktem wyjścia dla opowieści jest zbłąkana dusza, która pojawia się pod drzwiami Sanctum Sanctorum. Młoda bibliotekarka potrzebuje pomocy, bo… coś wyłazi jej z głowy. Dosyć szybko na jaw wychodzi, że nie jest to efekt opętania przez jakiegoś pomniejszego demona, ale paskudztwo z innego wymiaru. Doktor Strange oferuje oczywiście swoją pomoc, ale pojawia się problem. Okazuje się, że arcymag musi zmierzyć się z czymś znacznie większym, niż mógł na początku przypuszczać. A na szali staje nie tylko los jednego człowieka, ale całego świata. Jeśli nie wielu.

doktor strange - przykładowa plansza

doktor strange – przykładowa plansza

Nie przejmujcie się, powyższe to żaden spoiler. I chociaż brzmi może nieco standardowo, to Aaron napisał tę historię w niesamowicie wciągający sposób. Chociaż, jeśli ktoś czytał inną serię napisaną przez niego dla Marvela, mianowicie „Thora”, to może zorientować się, że nasz scenarzysta lubi wykorzystywać pewne motywy. Syn Odyna prowadził śledztwo, bo ktoś morduje po kolei wszystkie istniejące bóstwa. W przypadku historii Strange’a są to mistrzowie magii, tacy jak on, z innych wymiarów. Odnalezienie mordercy i powstrzymanie go nie byłoby łatwe także w normalnych warunkach, ale jakby problemów było mało, mag traci możliwość rzucania czarów. Hej, gdyby to było łatwe, nie byłoby ciekawe! Siadając do lektury, szykujcie się do dzikiej jazdy bez trzymanki z elementami magicznymi i w gęstym sosie sporządzonym z awanturniczych przygód.

Magia panie, magia

„Doctor Strange” od Aarona to mnóstwo świetnej, a momentami i dziwnej akcji, ale podanej w sposób przemyślany i sensowny. Oczywiście wszystko w ramach konwencji gatunku, ale w końcu mówimy tu o historii o magach i paskudztwach z innych wymiarów. Ta odsłona świata Marvela, z którą tak rzadko mamy do czynienia na co dzień, jest odświeżająca. Bo chociaż oczywiście jak zawsze stawka jest wysoka, to rzecz jest opowiedziana z przymrużeniem oka. Z pełną świadomością „campowatości” jej założeń. Co więcej, scenariusz poprowadzony jest zgrabnie, równym tempem, a i poszczególne kolejne tajemnice potrafią zaskoczyć czytelnika. A już na pewno nie rozczarować.

doktor strange - przykładowa plansza

doktor strange – przykładowa plansza

Aaron daje popis swojej wyobraźni, a rysunki Bachalo świetnie go uzupełniają. Wspaniałe jest to, że artysta nie boi się formalnych eksperymentów i bawi się z kadrowaniem. Słowa takie jak dynamizm i głębia nabierają nowego znaczenia. Postaci często są wydzielone za pomocą grubszych konturów czy też kontrastujących kolorów. To z pewnością też niemała zasługa artystów nakładających tusz i kolory. Jest ich wielu i wymienić ich wszystkich nie sposób, ale jeśli kupicie ten komiks, a mam nadzieję, że tak, to poświęćcie chwilę na zapoznanie się z nimi. Przede wszystkim jednak „Doktor Strange” to komiks, w którym mnóstwo się dzieje także ze względu na rysunki. Mamy tu do czynienia z obłędną ilością szczegółów, które tylko ubogacają historię. Detale, detale i jeszcze raz detale. Momentami aż dziw, że im się chciało, ale ta skrupulatność robi wrażenie i buduje siłę całego komiksu.

Tak powinny wyglądać komiksy superhero

Album zawiera nie tylko pierwsze dziesięć zeszytów serii „Doctor Strange”, lecz także „Doctor Strange: The Last Days of Magic #1”. Jest on uzupełnieniem głównej serii i pokazuje, co dzieje się z innymi magami, którzy pojawili się w tej historii. Piszę o tym, bo to prawdziwa perełka, zwłaszcza na tle innych tego typu dodatkowych historii, które czasem są po prostu zapychaczami, by dobić do przyzwoitej grubości tzw. trade’a. Świetnie pogłębia i rozbudowuje całą opowieść. Poza tym dostajemy pełną galerię okładek, w tym Jakuba Rebelki. Tłumaczem serii jest Marceli Szpak i jeśli zwracacie uwagę na nazwisko tłumacza przy zakupie, to wiecie, że dostaniecie pierwszorzędną robotę.

doktor strange - przykładowa plansza

doktor strange – przykładowa plansza

„Doktor Strange” to fantastyczna, pełnokrwista historia, którą bardzo przyjemnie się czyta. Nawet jeśli nie macie styczności z superhero, a po prostu lubicie dobrze napisane przygodówki, to warto rzucić okiem. Zwłaszcza że nie trzeba właściwie w ogóle znać Marvelowskiego uniwersum, magicznego czy nie. To komiks, który dobrze funkcjonuje nawet w oderwaniu od niego.

Dziękujemy wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Scenariusz: Jason Aaron
Rysunek: Chris Bachalo
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Wydawnictwo: Egmont
5/2019
Tytuł oryginalny: Doctor Strange vol. 1: The Way of the Weird; Doctor Strange vol. 2: The Last Days of Magic
Liczba stron: 300
Format: 16.7×25.5cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328141537
Wydanie: I
Cena z okładki: 79,99