„Łasuch 3” – okładka

Łasuch„, czyli historia Gusa, pół chłopca, pół jelenia, dobiegła końca. Wraz z Jepperdem i innymi przyjaciółmi dotarł wreszcie na Alaskę, o której śnił od jakiegoś czasu. Czy na tym pokrytym lodem kawałku ziemi znajdą odpowiedzi, których szukali? Jak Jeff Lemire poradził sobie z zakończeniem tej postapokaliptycznej historii? Tego dowiecie się z recenzji trzeciego tomu serii wydanej przez wydawnictwo Egmont.

GUS I JEGO PRZEZNACZENIE

Początek tomu przedstawia nam wydarzenia z roku 1911, kiedy to pewna grupa misjonarzy postanowiła zanieść wiarę w Chrystusa w głąb terenów mroźnej Alaski. Dokonali oni szokującego odkrycia, które zostało pogrzebane na dziesiątki lat. Ta część opowieści jest bardzo istotna dla wydarzeń współczesnych, więc nie będę więcej zdradzał. Napiszę tylko, że już na samym początku Lemire daje nam odpowiedzi na niemalże wszystkie nurtujące nas pytania.

W tym miejscu muszę pochwalić autora za to, że w miarę gdy historia Gusa i Jepperda zbliża się do końca, stopniowo domyka on pozostałe wątki. Kiedy skończyłem czytać recenzowany właśnie tom, czułem, że dostałem satysfakcjonujące i ciekawe zakończenie. Niektóre wątki już od samego początku były dość przewidywalne i w większości podążyły w oczekiwanym przeze mnie kierunku, a jedynym elementem zaskoczenia był wspomniany już wątek na Alasce. Nie uważam tego za wadę, ponieważ całość jest spójna i interesująca.

Jeden wątek postał jednak nie wyjaśniony, a przynajmniej nie do końca. Mam wrażenie, że nie przez brak pomysłu, ale przez fakt, że autor po prostu nie chciał go wyjaśnić. W pewnym momencie nawet Jepperd potwierdza to w rozmowie z Gusem. Znowu nie mogę napisać, o jakim wątku mowa, ponieważ zepsułoby to zakończenie. Takich spoilerowych sytuacji w tym tomie jest dużo, dlatego praktycznie nie nawiązuję do fabuły.

„Łasuch 3” – przykładowa strona

JEFF LEMIRE I SPÓŁKA

Od strony graficznej „Łasuch” nie uległ znaczącym zmianom. Całość w dalszym ciągu jest mroczna, brudna i brutalna, co doskonale przedstawia postapokaliptyczny świat pogrążony w zarazie. Jedyną zmianą jest początkowa historia misjonarzy. Ze względu na miejsce, w którym dzieje się akcja, rysunki są jaśniejsze, bardziej rozmyte i świetnie prezentują mroźny klimat Alaski. Tutaj jednak autorowi pomagali Matt Kindt i Nate Powell.

W tomie znajdziemy kilka stron dodatków, z których najważniejszy jest wywiad z Jeffem Lemirem. Pozostałe to dodatkowe ilustracje i okładki alternatywne. Nie ma tego dużo. Wydanie stoi jednak na wysokim poziomie zarówno pod względem druku, jak i tłumaczenia.

Zwieńczenie przygód Gusa i Jepperda uważam za satysfakcjonujące. Trzeci tom „Łasucha” to jedna wielka księga odpowiedzi na wcześniejsze pytania. Z tego też powodu w recenzji starałem się nie odwoływać zbytnio do fabuły, bo nawet najmniejszy spoiler mógłby zepsuć Wam przyjemność z poznania zakończenia. Szkoda, że to już koniec, ale osobiście wolę historie krótkie, a konkretne. Taka właśnie jest opowieść o Gusie, hybrydzie chłopca i jelenia.

Maciej Skrzypczak

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Jeff Lemire
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont
Data wydania: maj 2019
Liczba stron: 372
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: 109,99 zł