
„Jessica Jones: Fioletowa córka” – okładka
„Jessica Jones: Fioletowa córka” od Mucha Comics kontynuuje wątki rozpoczęte w poprzednim tomie serii, którą po Michaelu Brianie Bendisie przejęła Kelly Thompson. Kiedy Danielle, córka Jessiki, wraca do domu z fioletowym odcieniem skóry, nasza bohaterka musi zmierzyć się ze swoją przeszłością i najgorszym koszmarem, który wpłynie nie tylko na nią, ale też na jej rodzinę.
KOSZMAR JESSIKI JONES
Jessica Jones poślubiła Luke’a Cage’a i urodziła córkę, Danielle. Kiedy jednak dziewczynka pewnego dnia po spacerze z nianią wraca do domu z fioletowym odcieniem skóry, wszystko staje na głowie. Bohaterka nie wie, co jest prawdą, a co fikcją stworzoną przez jej największego wroga Killgrave’a, znanego też jako Purple Man. Kto tak naprawdę jest ojcem dziewczynki? Jessica musi dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. W udzieleniu odpowiedzi pomóc mają jej inne „fioletowe dzieci”, a także Kara, córka Killgrave’a. Swoją rolę odegra też Emma Frost, znana obecnie jako Black King.

„Jessica Jones: Fioletowa córka” – przykładowa strona
DZIEDZICTWO PURPLE MANA
Muszę przyznać, że zakończenie poprzedniego tomu było dla mnie sporym zaskoczeniem. Możliwość, że Danielle może być córką Killgrave’a, wprowadziłaby sporo zamieszania w życiu Jessiki Jones i Luke’a Cage’a. Jak jest naprawdę, dowiecie się z komiksu. Ja napiszę tylko, że Kelly Thompson w naprawdę ciekawy sposób poprowadziła ten wątek. Całość nie tylko trzyma w napięciu, lecz także pokazuje rozterki naszej bohaterki, która sama już nie wie, w co ma wierzyć, i kwestionuje własne wspomnienia. Pełen sprzeczności jest także Luke Cage, który stara się nie myśleć o tym, że jego ukochana córka może nie być jego.
Relacje między małżonkami zaczynają się oziębiać, pomimo że oboje deklarują wsparcie sobie nawzajem. To właśnie rozterki Jessiki i Luke’a są jedną z najmocniejszych stron tego tomu. Autorka podeszła do tematu bardzo poważnie, jednak komiks nie jest pozbawiony ciętych ripost i zabawnych dialogów pomiędzy bohaterami, co zdecydowanie rozluźnia klimat historii. Dotyczy to głównie relacji Jessiki i Emmy. Jedyne zastrzeżenie mam do zakończenia, które pomimo że według mnie jest satysfakcjonujące, to tak naprawdę powiela wykorzystywane już wcześniej schematy. Z tego powodu brakuje w nim jakiegoś większego elementu zaskoczenia, a całość może wydawać się przewidywalna.

„Jessica Jones: Fioletowa córka” – przykładowa strona
DWÓCH RYSOWNIKÓW, DWA STYLE
Za oprawę graficzną ponownie odpowiada włoski artysta Mattia de Iulis, którego rysunki w dalszym ciągu są dość realistyczne, a postacie przypominają serialowe odpowiedniki. Tym razem jednak oprócz wspomnianego rysownika jeden z numerów tego albumu zilustrował Filipe Andrade. Jego styl drastycznie różni się od tego, który prezentuje de Iulis. Postacie są lekko karykaturalne i przypominać mogą styl podobny do starych kreskówek. Biorąc jednak pod uwagę sytuację, o której opowiada wspomniany zeszyt, uważam, że styl ten idealnie pasuje do tej historii.
„Jessica Jones: Fioletowa córka” to naprawdę solidna przygoda najlepszej detektyw uniwersum Marvela. Tym razem bardziej nastawiona na osobiste życie bohaterki i jej rodziny, co zdecydowanie dodaje jej głębi. Jeżeli podobał wam się poprzedni tom, to i na tym nie powinniście się zawieść.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Scenariusz: Kelly Thompson
Rysunki: Mattia de Iulis, Filipe Andrade
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Mucha Comics
Data wydania: wrzesień 2020
Liczba stron: 136
Format: 168 x 257 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: 59,00 zł