„Avengers: Ostatnia fala” od wydawnictwa Egmont to pierwszy tom o przygodach prawdopodobnie najpopularniejszej drużyny superbohaterów uniwersum Marvela. Tym razem za restart serii wziął się sam Jason Aaron znany chociażby z serii o Thorze. Autor cofa się o miliony lat, do początków istnienia ludzkości i pierwszej drużyny Avengers dowodzonej przez samego Odyna.
Bohaterowie wracają
Celestianie, ogromne istoty o boskich wręcz mocach, spadają z nieba. Martwe. Za ich śmierć odpowiada tytułowa „ostatnia fala”, czyli tzw. Mroczni Celestianie chcący unicestwić wszelkie życie na Ziemi. Kapitan Ameryka, Thor i Iron Man muszą ponownie połączyć siły i zebrać drużynę najwspanialszych bohaterów, aby pokonać nadciągającą zagładę. Tymczasem Doktor Strange i Czarna Pantera odkrywają straszną tajemnicę schowaną głęboko pod powierzchnią naszej planety. Żeby ją rozwikłać, muszą odkryć, co łączy najeźdźców z prehistoryczną drużyną Avengers, której przewodził sam Odyn. No i jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Loki?
„Marvel Fresh” i kolejny restart
Muszę przyznać, że te ciągłe restarty w komiksach superbohaterskich zaczęły mnie już lekko męczyć. Bo oto kolejny raz dostajemy zagrożenie, które może przyczynić się do zagłady nie tylko Ziemi, ale i całego wszechświata. Jeszcze raz bohaterowie muszą połączyć siły i stanąć do walki w obronie wszelkiego życia. Jednak jakby nie było, o to przecież w tym wszystkim chodzi. W przypadku wszelkich restartów czy też eventów zadaję sobie pytanie: „czym autor mnie zaskoczy?”. To wszystko już kiedyś było i zdaję sobie sprawę z tego, że scenarzyści nie mają łatwego zadania przy wymyślaniu kolejnych superbohaterskich historii. Na szczęście Jason Aaron swój run rozpoczął naprawdę dobrze i szczerze mnie zaintrygował, a sam komiks wydany w ramach serii „Marvel Fresh” jest idealnym tytułem do rozpoczęcia przygód z Mścicielami.
Owszem, jest tutaj sporo powtarzalnych i przewidywalnych zwrotów fabularnych, jednak podano je w naprawdę przystępny i ciekawy sposób. Scenarzysta stopniowo buduje napięcie, przedstawiając nam wątki z czasów prehistorycznych. Umiejętnie łączy je ze współczesnym zagrożeniem, żeby na samym końcu zaserwować nam wersję powstania ludzkości według uniwersum Marvela. Oprócz tego dostajemy naprawdę solidne relacje pomiędzy bohaterami, zwłaszcza między Kapitan Marvel i Iron Manem, którzy przecież mieli „małą” sprzeczkę w „II wojnie domowej”. To wszystko przepełnione zostało masą akcji i starć, jak na komiks superbohaterski przystało. Szkoda tylko, że sam tytuł został narysowany dość przeciętnie.
Dobry komiks, ze średnimi rysunkami
Za rysunki w głównej historii odpowiadają Ed McGuinness, a także Paco Medina i prawdę mówiąc, mnie osobiście nie porwały. Owszem, plansze są dynamiczne, mają masę efektownych momentów, jednak na wielu z nich brakuje szczegółów. Dotyczy to głównie drugiego planu i zbliżeń na twarze postaci, które niekiedy wyglądają po prostu dziwnie. Najbardziej podobały mi się prace Sary Pichelli, która jest rysowniczką pierwszego zeszytu w tym tomie, będącego wstępem do całego runu i wydanego w ramach „Free Comic Book Day 2018”.
„Avengers” Ostatnia fala” to solidne rozpoczęcie runu autorstwa Jasona Aarona. Opowieść jest tutaj przedstawiona w ciekawy i przystępny sposób, dzięki czemu komiks bardzo dobrze sprawdza się jako punkt wejścia w uniwersum Marvela. Ze swojej strony naprawdę polecam i czekam na dalszy ciąg historii.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Ed McGuinness, Paco Medina, Sara Pichelli
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont
Data wydania: czerwiec 2021
Liczba stron: 160
Format: 167 x 255 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Druk: kolor
Cena: 39,99 zł