Ascender, tom 2 - rys. Dustin Nguyen

Ascender, tom 2 – rys. Dustin Nguyen

Byłem sceptycznie nastawiony do potrzeby kontynuowania Descendera przez Dustina Nguyena i Jeffa Lemire’a. Jednak po lekturze drugiego tomu serii Ascender od wydawnictwa Mucha Comics jestem temu coraz mniej przeciwny.

Burzliwe losy bohaterów

Akcja idzie naprzód, wyjaśniono także, co się działo zaraz po końcu Descendera. Pierwszy tom miał raczej zasygnalizować pewne przemiany i pokazać, że większość postaci żyje i ma się dobrze. Drugi tom jest jedną wielką retrospekcją, w której widzimy skutki dramatycznych wydarzeń z poprzedniej serii oraz dowiadujemy się, co robiły postacie takie jak Telsa, Quon, Effie. Dowiadujemy się również trochę o historii głównej antagonistki, czyli Matki.

Zaczyna ona zaliczać drobne potknięcia. Nie wydaje się tak nieskończenie wszechmocna jak w tomie pierwszym. Podoba mi się pomysł kosmicznych wampirów. Niedawno czytałem jedną z powieści Ursuli Le Guin, gdzie też został wykorzystany. U tej pisarki były jednak dużo bardziej obce i nieludzkie.

Nierówność

Ogólnie problemem serii Ascender (i wcześniejszego Descendera) jest nierówny poziom kreatywności autorów. Z jednej strony pojawiają się ciekawe projekty statków, postaci albo pomysły takie jak waleń-wampir czy latający żółw z tomu pierwszego. Z drugiej całą galaktykę zamieszkują humanoidalne rasy, które nie wydają się znacząco różne od ludzi. Różnice, także kulturowe, są jedynie powierzchowne. Wiele frankofońskich komiksów science-fiction jest pod tym względem dużo ciekawszych. Przykładowo Cyann albo Valerian.

Poza tym kosmos w tej serii to wyjątkowo małe miejsce, skoro pomimo milionów kilometrów odległości wszystkie istotne postacie ciągle na siebie wpadają. Oczywiście Lemire je potem znowu rozrzuca, żeby przeżywały przygody w mniejszych grupkach, tak jak to robił wcześniej. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby w kolejnym tomie Tim-21 przyleciał na Żniwiarzu. Niespodziewanie najbardziej podoba mi się Effie, która wciąż jest postacią z przestrzeni pomiędzy światami. Wcześniej była cyborgiem, czyli ani człowiekiem, ani maszyną. Teraz też jest jakby z pogranicza świata magii i techniki.

Ascender, tom 2 - rys. Dustin Nguyen

Ascender, tom 2 – rys. Dustin Nguyen

Coraz lepsze rysunki

O ile w pierwszej serii Dustin Nguyen miewał słabsze momenty, o tyle w Ascenderze jego praca bardzo mi się podoba. Ołówek, tusz i akwarele świetnie sprawdzają się w bardziej organicznych treściach, których w tej serii jest więcej niż w bardziej zmechanizowanej poprzedniej. Szczególnie ciekawe są wyładowania magiczne Matki, które przybierają na poły abstrakcyjne kształty. Wydaje mi się też, że rysownik musiał zmienić papier, bo znacznie rzadziej przez farby przebija jego faktura.

Ascender to bardzo przyzwoita seria. Oczywiście zawsze mogłaby być lepsza, ale wciąż dobrze mi się ją czyta. Jeszcze lepiej ogląda, bo jest przepięknie namalowana. Trochę szkoda, że zostały już tylko dwa tomy do wydania.

Dziękujemy wydawcy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Konrad Dębowski