Jakiś czas temu dzięki wydawnictwu Mucha Comics na naszym rynku pojawił się komiks „Chu” autorstwa Johna Laymana. Jest to tytuł poboczny serii „Chew” tego samego autora, której ostatni tom mogliśmy przeczytać w październiku 2019 roku. Bałem się, że „Chu” może okazać się odcinaniem kuponów od głównej serii, która pod koniec trochę mnie męczyła. Na szczęście tak się nie stało.
„Tony Chu jest cybopatą odbierającym mentalne wrażenia ze wszystkiego, co zjada. Saffron Chu jest cyboparką zdolną poznawać sekrety tych, z którymi jada. Tony jest gliniarzem, Saffron jest przestępczynią. Są rodzeństwem, ale starcie między nimi jest nieuniknione.”
Przygody pewnej złej siostry
W albumie znajdziemy zeszyty od 1 do 10, czyli całą aktualnie stworzoną serię. Tom zawiera dwie opowieści – „Pierwsze danie” i „(Jej) opowieść z dna butelki”. Akcja pierwszej z nich dzieje się przed wybuchem globalnej pandemii związanej z drobiem i pokazuje nam, co tak naprawdę poróżniło Saffron i jej brata. W drugiej natomiast (anty)bohaterka będzie chciała zebrać własną drużynę złoczyńców, żeby ukraść obraz. W sprawę włączy się pewien gangster, a całość przeplatana będzie podróżami w czasie. Brzmi zwariowanie? I takie też jest, ale to zdecydowany plus tego tytułu.
„Chu” pozytywnie zaskakuje
Komiks jest mieszanką kryminału, akcji i dobrego humoru. Postaci są wyraziste i intrygujące, a historia cały czas gna do przodu. Nie ma tutaj miejsca na nudę i sztuczne przedłużanie opowieści. Główna seria w pewnym momencie zaczęła mnie męczyć, a Tony Chew stawał się irytujący. Tutaj tego nie ma. Saffron jest całkowitym przeciwieństwem swojego brata i świetnie sprawdza się jako główna bohaterka. Bardzo dobrze zostały też pokazane relacje pomiędzy nią a resztą rodziny, jej chłopakiem i innymi postaciami. Całość może jest przewidywalna, ale komiks czyta się naprawdę świetnie. Szkoda tylko, że jak dotąd nie słychać nic o kontynuacji, bo pod koniec albumu pojawił się bardzo ciekawy wątek, który miałby szansę stać się kolejną dobrą opowieścią.
Kolorowo i brutalnie
W głównej serii za rysunki odpowiadał Rob Guillory. W „Chu” rolę rysownika pełni Dan Boultwood, który radzi sobie naprawdę dobrze. Cartoonowa kreska jest bardzo zbliżona do tego, co już znamy z „Chew”, ale tutaj zdecydowano się na trochę jaśniejszą kolorystykę. Nie brak jednak brutalniejszych i przerysowanych plansz rodem z „Deadpoola”. Uważam, że prezentuje się to naprawdę świetnie.
„Chu” okazało się dla mnie miłym zaskoczeniem. Przygody Saffron Chew to przyjemna, aczkolwiek niezaskakująca historia, w dodatku bardzo ładnie zilustrowana. To jeden z tych tytułów, który pomimo swojej prostoty sprawia dużo radości podczas lektury. A o to przecież chodzi.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.