Trzeci tom serii „Pewnego razu we Francji” od wydawnictwa Non Stop Comics kończy opowieść o Josephie Joanovicim. Przez jednych uznawany za przestępcę i kolaboranta, przez innych za bohatera. To opowieść o człowieku, który musi zmierzyć się z przeszłością i ponieść karę za swoje czyny.
„Sierota. Imigrant. Złomiarz. Miliarder. Kolaborant. Bojownik ruchu oporu. Dla jednych kryminalista, dla innych bohater… Joseph Joanovici, człowiek o wielu twarzach, tych znanych i tych wciąż nieodkrytych. Oto jego historia.”
Wojna się skończyła
Akcja komiksu rozgrywa się w czasach powojennych. Joseph Joanovici ma wiele na sumieniu, a poszczególne wydarzenia sprawiają, że staje przed obliczem Trybunału Sprawiedliwości w Paryżu, gdzie zostaje oskarżony o współpracę z wrogiem. Muszę przyznać, że komiks ten wywołał u mnie sprzeczne uczucia wobec głównego bohatera. Z jednej strony chce nieść pomoc innym, z drugiej nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć swój cel. W jego przypadku sprawdza się powiedzenie „po trupach do celu”. Scenarzysta Fabien Nury w perfekcyjny wręcz sposób ukazał nam obie strony natury Josepha Joanovicia. To właśnie ta dwuznaczność sprawia, że w trakcie lektury z jednej strony rozumiemy bohatera, a z drugiej potępiamy go za to, co robił. W tej historii nie ma prostych odpowiedzi i sytuacji. To tytuł, który zmusza do refleksji i przemyśleń zgodnie ze swoim sumieniem.
Realizm czasów powojennych
Ilustratorem komiksu jest Sylvain Vallée, którego prace bardzo mi się spodobały. Rysownik stawia na realizm i szczegółowość, zarówno postaci, jak i otoczenia. Muszę przyznać, że bardzo podobało mi się to, jak pokazuje twarze i mimikę postaci. Praktycznie z każdej planszy wylewają się emocje, które niesamowicie budują klimat opowieści. Również zastosowana kolorystyka sprawdza się bardzo dobrze. Pod względem graficznym komiksowi nie można nic zarzucić, podobnie jak opowiadanej historii.
Opowieść o Josephie Joanovicim dobiegła końca. Z pewnością niejednego czytelnika pozostawi z wieloma trudnymi pytaniami, na które nie ma łatwych odpowiedzi. „Pewnego razu we Francji” zmusza czytelnika do refleksji jak mało który komiks. To nie jest przyjemna i prosta lektura, ale za to bardzo satysfakcjonująca.
Maciej Skrzypczak