Groza onanizmu

Myślisz, że jesteś beznadziejny? Że każdy dzień to pasmo porażek? Że życie przecieka Ci przez palce? Nie martw się – prawdopodobnie i tak jesteś w lepszej sytuacji, niż Joe Matt w trakcie prac nad „Spustem”.

Joe Matt to jeden z najbardziej znanych amerykańskich autorów komiksowych autobiografii. Pozostając wierny zasadom swego mistrza, Roberta Crumba, stara się nie ukrywać niczego i być absolutnie szczery – aż do bólu. Jego tworzony od 1987 roku obrazkowy pamiętnik pod wymownym tytułem „Peepshow” to bezkompromisowe rozliczenie z dzieciństwem, młodością i wiekiem średnim, rysowane przez niemal dwadzieścia lat. Z kart opowieści wyłania się neurotyk o upośledzonych zdolnościach do funkcjonowania w społeczeństwie, dręczony bezustannie przez wyrzuty sumienia z powodu katolickiego wychowania i swoje uzależnienie od pornografii. To ostatnie zagadnienie stanowi główną oś fabularną końcowych czterech rozdziałów „Peepshow”, składających się na najnowszy album Matta – czyli właśnie „Spust”, który dzięki wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy nareszcie trafił w ręce polskich czytelników.

Joe ma proste marzenie: chciałby już nigdy nie pracować. W tym celu mieszka nielegalnie w Kanadzie, wykorzystując spadek kursu dolara kanadyjskiego i wpłacając oszczędności na dobrze oprocentowane lokaty. Fundusze na bieżące potrzeby zyskuje dzięki spekulacjom na kolekcjonerskim rynku starych komiksów prasowych. Żyjąc na własne życzenie na skraju ubóstwa, poświęca się rozbudowywaniu ogromnej kolekcji kaset z filmami porno, które są jego jedyną pociechą. Zamknięty w mieszkaniu, spędza dnie na nieustannej masturbacji. Przez lata wyzbywa się kolejnych ambicji, świadomie rezygnując nie tylko z rozpoczęcia uczuciowego związku, ale ograniczając też do minimum wszelkie kontakty z ludźmi. Zaniedbuje wszelkie potrzeby poza cielesnymi, podporządkowując wszystko popędowi. Uwięziony w stworzonej własnymi rękami pułapce, przeobraża się w odrażające i zarazem godne pożałowania indywiduum.

sp02

Kliknij by powiększyć

W trakcie swojego czternastoletniego pobytu w Kanadzie, Matt obraca się głównie w środowisku komiksiarzy z Toronto. Na stronach „Spustu” pojawiają się zatem Chester Brown („Louis Riel”, „Na własny koszt. Komiksowy pamiętnik bywalca burdeli”) i Seth („Życie nie jest takie złe, jeśli starcza ci sił”) ¬dwaj najbliżsi przyjaciele Joego. Nie sposób nie dostrzec podobieństw między autobiograficznymi albumami Browna i Matta. Obaj skupiają się na tematach, które (nie tylko w komiksach) pozostają tabu i starają się opowiadać o nich z maksymalną szczerością. Obaj bez litości prezentują swoje żenujące i dziwaczne zachowania, piętnując własny neurotyzm i problemy emocjonalne. Jednak Matt wydaje się (na podobieństwo Crumba i Harveya Pekara) wybierać wyłącznie najbardziej kompromitujące siebie zdarzenia. Chester szuka usprawiedliwienia dla swoich burdelowych eskapad i usiłuje zerwać z fałszywym wizerunkiem klienta prostytutek, Joe natomiast zdaje się zachęcać czytelnika, by potępił onanistyczną obsesję i znienawidził go. I, cóż, udaje mu się to. Jego osobista narracja jest pełna wyrzutów i nieustannego rozpamiętywania złych wyborów i nietrafionych decyzji. Matt z kart „Spustu” to odpychająca postać, której nieposkromiony onanizm jest, o dziwo, najmniejszym problemem. W gruncie rzeczy bowiem autor nie postrzega masturbacji w kategoriach grzechu, ale nałogu. Kolekcjonowanie pornografii nie jest niegrzecznym hobby, ale wyniszczającą obsesją, która sieje fizyczne i psychiczne spustoszenie.

sp01

Kliknij by powiększyć

Na pierwszym planie pozostaje nie monstrualna chuć, ale niemożność znalezienia własnego miejsca w ludzkiej społeczności. Matt jest zdziwaczałym i oślizgłym draniem, wykorzystującym perfidnie nawet jedynych przyjaciół do własnych celów (przede wszystkim zarobku) i chociaż zdaje sobie sprawę z beznadziejności takiego położenia, nie zamierza zrobić nic, by je zmienić. Samodzielnie zredukował swoje istnienie do zaspokajania trzech potrzeb – popędu, jedzenia i wydalania.

sp03

Kliknij by powiększyć

„Spust” nie ma być oskarżeniem onanizmu czy pouczającą nowelką o zgubnych skutkach spania z rękami pod kołdrą. To przede wszystkim przejmujące i straszliwie dobitne studium ludzkiej degeneracji. Matt stawia przed sobą lustro i, spoglądając na siebie ze wstrętem, opowiada o koszmarze nałogu. A jego smutna i pełna goryczy historia w równym stopniu przeraża i obrzydza, co fascynuje.

Dziękujemy wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Rafał Kołsut

Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
Tytuł oryginalny: „Spent”
Wydawca oryginalny: Drawn & Quarterly
Rok wydania oryginału: 2007
Liczba stron: 120
Format: 160×230 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: kolor
Wydanie: I
Cena z okładki: 42 zł