Wiele śmierci Laili Starr - okładka

Wiele śmierci Laili Starr – okładka

Wiele śmierci Laili Star to kolejna komiksowa propozycja od Mucha Comics. Jej autorzy to pochodzący z Indii Ram V, odpowiadający za scenariusz, i Portugalczyk Filipe Andrade, który stworzył rysunki.

Śmierć na bezrobociu

Komiks zaczyna się od zwolnienia Śmierci z jej posady. Zmusza to hinduską wersję bogini tego nieodłącznego aspektu życia ludzkiego do przeistoczenia się w człowieka. Udaje jej się zmusić jednego z innych bogów, by sprawił, żeby inkarnowała się w pobliżu miejsca, gdzie narodzi się chłopiec, którego przyszłe działania doprowadzą ludzkość do wiecznego życia. To właśnie jego nadejście jest zresztą przyczyną zwolnienia jej ze stanowiska.

Śmierć wciela się więc w samobójczynię, której ciało trafia do tego samego szpitala, gdzie rodzi się cudowne dziecko. Planuje je zabić, zapobiec odkryciu tajemnicy nieśmiertelności i wrócić do pracy. Nie do końca jej się to udaje. W trakcie kolejnych zeszytów bohaterka wielokrotnie ginie, by powrócić na Ziemię kilka lat później. Jej żywoty na różnych płaszczyznach przeplatają się z życiem Dariusza, który ma zakończyć jej panowanie. Chłopiec dorasta i na skutek przeżytych tragedii próbuje zaradzić problemowi śmiertelności. Bogini, jako tytułowa Laila Starr, dowiaduje się coraz więcej o życiu, jego znaczeniu oraz jego blaskach i mrokach oraz tym, co naprawdę się w nim liczy. Przede wszystkim zauważa, jakie znaczenie miała jej działalność jako bogini śmierci w życiu ludzkim. Przy okazji czytelnicy uczą się wraz z nią i uzyskają też nieco informacji o społeczeństwie Indii, życiu tamtejszych ludzi, zwyczajach pogrzebowych i nie tylko.

Wiele spotkań Dariusza ze Śmiercią

Ram V dość sprawnie podzielił życie Dariusza, w które raz po raz wkracza Laila, na kilka podstawowych okresów. Każdy kończy się jej śmiercią i jest trochę inaczej napisany. W jednym z zeszytów narracja jest prowadzona z perspektywy papierosa palonego przez bohaterów. Poza tym autor stopniowo odkrywa przed nami paradoksy rządzące opowieścią. Bohater nigdy by się nie zdecydował na poszukiwania nieśmiertelności, gdyby nie spotkał na swej drodze śmierci, która z kolei wtargnęła w jego życie, bo chciała go powstrzymać. Przesłanie jest dość proste, ale nie będę go tu zdradzał, bo warto samemu je wyciągnąć z tego komiksu.

Tym, co mnie jednak pierwotnie przyciągnęło, jest warstwa graficzna. Szczególnie kolor. Andrade, jak pisał w posłowiu, sam kolorował komiks, korzystając ze zdjęć z własnej wyprawy do Indii. Nie wiem, czy posiłkowanie się zdjęciami było konieczne, bo kolory najczęściej nie są realistyczne, ale bardziej ekspresyjne. Jedyne, co może nawiązywać do rzeczywistości, to ich wyrazistość, natężenie i różnorodność, które zapadają w pamięć każdemu, kto odwiedził Indie. Kreska odejście od realizmu nadrabia dynamiką i emocjonalnością postaci wyrażoną w ruchach i gestach. Dużo bardziej lubię takie rozwiązania niż realizm, który zazwyczaj charakteryzuje większa sztywność. Mógłbym więcej pisać o stronie artystycznej i procesie tworzenia, ale nie widzę sensu w przepisywaniu tego, co już napisali wszyscy autorzy w dodatkach do komiksu. Składają się na nie szkice koncepcyjne Andrade i zbiór artykułów o pracy nad komiksem z pisma Panel x Panel.

Jeśli lubicie nietuzinkowe pozycje z zacięciem filozoficznym i niebanalną kreską, to Wiele śmierci Laili Starr powinno wam się spodobać. Początkowo, ze względu na tytuł i scenarzystę pracującego wcześniej w amerykańskim mainstreamie, myślałem, że to jakaś kolejna wariacja na tematy superbohaterskie, ale zostałem miło zaskoczony.

Dziękujemy wydawcy za przekazanie komiksu do recenzji

Konrad Dębowski