Rycerze Starej Republiki: Demon
„Demon” wieńczy cykl komiksów z serii „Rycerze Starej Republiki”. Mimo że opowieść jest kontynuowana w miniserii „Wojna”, od ostatniego tomu można wymagać czegoś specjalnego. Czy Johnowi Jacksonowi Millerowi udało się stworzyć wyjątkowe dzieło?
Demagol, mandaloriański kryminalista, staje przed sądem na Coruscant, a Zayne Carrick i jego przyjaciele są wezwani jako świadkowie w procesie. Nasi bohaterowie orientują się jednak, że w wyniku podstępu prawdziwy przestępca jest na wolności, a w mandaloriańskiej zbroi kryje się Rohlan Dyre. Na domiar złego Jarael, przyjaciółce Zayne’a, grozi niebezpieczeństwo, bo towarzyszy prawdziwemu Demagolowi, dawnemu Antosowi Wyrickowi. Jarael ufa jednak mężczyźnie, ponieważ okazuje się on być jej dawnym mistrzem, jeszcze z czasów życia na Osadii. Teraz planują ponownie udać się na tę planetę, by odnaleźć inne dzieci mocy związane z tym miejscem. Zayne z przyjaciółmi podąża śladem Jarael, której grozi niebezpieczeństwo, a tymczasem na Osadii niespodziewanie pojawia się dawna znajoma Jarael, dzięki której będzie można rozwiązać tajemnicę zniknięcia adeptów…
Historia przedstawiona w tym zeszycie ma potencjał, pomysł jest niezwykle ciekawy, zanim jednak dowiedziałam się, że „Demon” jest tomem ostatnim, miałam wrażenie, że dla autorów historia jest tylko przerywnikiem między bardziej rozbudowanymi wątkami. To główna wada tomu, bo opowieść aż prosi się o rozwinięcie. Nie świadczy to moim zdaniem dobrze o scenarzyście, bo pozostałam z uczuciem niedosytu – szczególnie że zasadniczo to koniec cyklu! Poznajemy przeszłość Antosa Wyricka, historię jego życia, a w szczególności plany co do stworzenia dzieci silnych mocą na bazie DNA Arca Jetha, mistrza Jedi. Ważną rolę odkrywa również próba odkrycia swojej tożsamości przez Jarael i tajemnice Chantique, przywódczyni Tygla – organizacji zajmującej się handlem niewolników.
Jak wspomniałam, fabuła opowieści nie jest rozwinięta, jednak w komiksie pojawia się bardzo duża ilość postaci, co może utrudnić orientowanie się osobom mniej obeznanym z fabułą „Rycerzy Starej Republiki” albo tym, którzy wcześniejsze tomy przeczytali jakiś czas temu. Jednak zdecydowanie na plus można zaliczyć fragmenty odwołujące się do dziejów uniwersum Gwiezdnych Wojen, nawiązujące do takich zagadnień jak segregacja rasowa czy historii Mandalorian.
Kreska Briana Chinga prezentuje wysoki poziom, jednak momentami jest toporna. Postaci (w szczególności kobiece) są atrakcyjne, proporcjonalne, lecz niestety główny bohater narysowany jest karykaturalnie. Bardzo dobre jest jednak cieniowanie,
szczególnie w porównaniu z poprzednim tomem – „Niszczycielką”. Mieszane uczucia mam co do kolorów, za które odpowiedzialny był Michael Atiyeh. Tom prezentuje się dobrze, jednak utrzymany jest głównie w szarej, niebieskiej i z rzadka czerwonej kolorystyce, co jest trochę nużące.
Reasumując, „Demon” nie jest wybitnym tomem, czyta się go jednak z przyjemnością, a mimo pewnych braków fabularnych, w ostatecznym rozrachunku stanowi dobrą klamrę wieńczącą cały cykl. Mam jednak wrażenie, że opowieści brakuje pewnego epickiego rozmachu, który nieodmiennie kojarzony jest z „Gwiezdnymi Wojnami”. Jako lekka przygodówka sprawdza się nieźle, jednak w porównaniu z cyklem „Dziedzictwo” wypada dość blado. Odczuwam więc niedosyt, bo tom zawiódł oczekiwania, jakie można byłoby mieć wobec zakończenia sagi.
Anna Wróblewska
Star Wars: Rycerze Starej Republiki: Demon
Tytuł oryginału: Star Wars: Knights of the Old Republic: Demon
Scenariusz: John Jackson Miller
Rysunki: Brian Ching
Kolorystyka: Michael Atiyeh
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Egmont
Data wydania: październik 2012
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 16 czerwca 2010
Objętość: 96 stron
Format: 150 x 228 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie/internet
Cena: 39,99 zł