CHMIELA SŁÓW KLIKA
Kompletnie nie interesuje mnie, co kto robi w sypialni, są to prywatne sprawy tej osoby. Kiedy jednak okazuje się, że prywatne upodobania stają się źródłem cenzury, zaczyna mi się robić niedobrze. To już było, Panie i Panowie, i wrócić nie powinno.
Kilka tygodni temu atmosferę w komiksowym światku podgrzała informacja o tym, że Orson Scott Card, twórca znakomitych powieści „Gra Endera” i „Siódmy syn”, napisze shorta na potrzeby antologii „Adventures of Superman”. Oburzyły się tzw. środowiska, a nawet liberalne media, ponieważ Card znalazł się na cenzurowanym za negowanie idei małżeństw homoseksualnych. Mało tego – jego wypowiedź, iż będzie walczył z rządem, który takie prawa przyzna mniejszościom homoseksualnym, została odczytana niemal jako groźba terrorysty. Być może teraz, gdy Osama niańczy siedemdziesiąt dziewic*, to właśnie Orsona namaszczą na wroga numer jeden amerykańskiego stylu życia.
Dlaczego jednak piszę o takich absurdach? Chodzi o Supermana, który w tym roku obchodzi siedemdziesiątą piątą rocznicę istnienia. Jakiekolwiek ma się o tej postaci zdanie, jest to ikona. Pierwszy superbohater, którego dobrze, z wyczuciem napisane przygody (przez Johna Byrne’a, Rogera Sterna, Alana Moore’a, Franka Millera, Marka Waida czy Geoffa Johnsa) mogą poruszyć w nas coś fajnego, nawet jeśli nie jesteśmy Amerykanami. Człowiek ze Stali to także symbol wolności – tym bardziej razi paradoks ohydnej nagonki rozpętanej przeciwko Cardowi. Nie sądzę, że w historii o Supermanie, którą napisał, przemycał treści gorszące środowiska homoseksualne. A jednak zrobiono wszystko, aby ten komiks się nie ukazał, abyśmy nie mogli go przeczytać. Dlaczego? Dlatego, że Card myśli inaczej. Inaczej znaczy źle?
A jeśli już jesteśmy tak wrażliwi i zaczynamy zabraniać ludziom o innych poglądach tworzyć, to może przyjrzyjmy się twórcom notorycznie pakującym do swoich komiksów własne, często skrajne poglądy. W końcu epatowanie ateizmem u takiego Ennisa też może kogoś obrażać, tym bardziej jego brak szacunku dla czyiś wierzeń. Ale może w tym przypadku jest to OK? Być może podwójne standardy są w porządku, kiedy to pasuje. Być może znów są równi i równiejsi.
Łukasz Chmielewski
* idea by Garth Ennis